– Czy coś można zrobić, żeby zaległości nie było?
Należy się zastanowić, czy przepis, który nałożył na SN obowiązek publikacji wszystkich orzeczeń, nie powinien zostać zmieniony. W przeciwnym razie, aby publikacja odbywała się faktycznie niezwłocznie, konieczne wydaje się wzmocnienie komórki odpowiedzialnej za publikację o kilka, kilkanaście etatów. Można się też zastanowić, czy publikacja wszystkiego ma sens, czy taka baza orzeczeń ma rzeczywiście zawierać wszystkie orzeczenia, beż żadnego wyjątku, czy może jednak nie wykluczyć z publikacji orzeczeń pozbawionych wartości merytorycznej. A już z pewnością marnotrawstwem pracy jest dwukrotna anonimizacja i publikacja orzeczeń przed i po sporządzeniu uzasadnienia.
– Jest jeszcze kwestia publikacji starszych orzeczeń SN. Jak rozumiem tutaj też będzie problem?
Nie wyobrażam sobie, jak Sąd Najwyższy ma poradzić sobie z obowiązkiem publikacji do kwietnia 2020 r. wszystkich orzeczeń wraz z uzasadnieniami, które zostały wydane przed wejściem w życie ustawy o SN, czyli od roku 1917. W wielu przypadkach nie będzie to możliwe ze względu na to, że akta takich spraw już zapewne nie istnieją. Wykonanie nakazu ustawy napotyka zasadnicze i obiektywne przeszkody, których przezwyciężenie wymaga sporego nakładu prac i środków finansowych, które chyba nie są adekwatne dla celów, jakie zamierza się osiągnąć, bo przecież znaczna część starych, archiwalnych orzeczeń SN się po prostu zdezaktualizowała. W mojej ocenie jest to przepis dysfunkcjonalny, a problem ten był przez SN sygnalizowany w opinii do projektu ustawy.
Rozmawiał Marek Domagalski