Obraźliwe pytania, które trzeba stawiać - sprawę ENA komentuje Wojciech Tumidalski

Czy możemy być spokojni, że tam, w Polsce, osądzicie sprawiedliwie i niezawiśle osobę, którą wam wydamy? – tego w istocie dotyczą pytania, które sądy Europy zadają naszym sądom.

Aktualizacja: 13.10.2018 15:02 Publikacja: 13.10.2018 08:00

Obraźliwe pytania, które trzeba stawiać - sprawę ENA komentuje Wojciech Tumidalski

Foto: Fotolia.com

Robią tak poniekąd na naszą własną prośbę, bo to działania obecnej większości sejmowo-rządowej sprawiły, że kwestia rządów prawa w Polsce stała się wątpliwa. Jest wielu sędziów w Polsce, których to pytanie może obrażać. Są jednak i tacy, którym należy je postawić.

Ma to znaczenie, nie tylko gdy patrzymy, kto stoi na czele Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o codzienne sprawy. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zapytany przez sąd w Dublinie badający wniosek z Polski, orzekł, że przed zastosowaniem europejskiego nakazu aresztowania sąd ma zbadać, czy osoba ścigana ma gwarancję uczciwego procesu tam, gdzie będzie wydana. I lawina pytań do Polski ruszyła.

Czytaj także: ENA: kto wygra sprawę przed TSUE

ENA to jedna z największych zdobyczy UE, gdy chodzi o obrót prawny. Wprowadzony automatyzm zastąpił przeciągające się postępowania ekstradycyjne, bo ustalono, że w ramach wspólnoty europejskich wartości da się zunifikować zasady wzajemnego przekazywania sobie osób podejrzanych o przestępstwa. Sąd państwa żądającego wydania wystawia ENA, a inny kraj Unii, w którym zatrzymano osobę ściganą, bez ociągania wykonuje nakaz. Dzięki temu już po kilku dniach podejrzany jest w rękach organów ścigania swego kraju.

Wydaje się, że Polska wypada z tej wspólnoty wartości – stąd pytania od sądów europejskich o praworządność w Polsce. Czy sądom pytającym wystarczy zapewnienie, że wszystko jest w najlepszym porządku? Nie mam tej pewności. Sąd przecież patrzy nie tylko na to, czy przepisy gwarantują prawo do obrony i uczciwy proces. To mało. Nie chodzi o to, by był jakiś paragraf, tylko żeby te przepisy działały. A tu już odpowiedź nie jest oczywista. Gdy zaś sąd będzie miał wątpliwości – nie wykona nakazu i nie przekaże Polsce podejrzanego.

Dlatego obawiam się, że głównym wygranym będą przestępcy, którzy przez to zamieszanie mogą uniknąć kary.

Robią tak poniekąd na naszą własną prośbę, bo to działania obecnej większości sejmowo-rządowej sprawiły, że kwestia rządów prawa w Polsce stała się wątpliwa. Jest wielu sędziów w Polsce, których to pytanie może obrażać. Są jednak i tacy, którym należy je postawić.

Ma to znaczenie, nie tylko gdy patrzymy, kto stoi na czele Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o codzienne sprawy. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zapytany przez sąd w Dublinie badający wniosek z Polski, orzekł, że przed zastosowaniem europejskiego nakazu aresztowania sąd ma zbadać, czy osoba ścigana ma gwarancję uczciwego procesu tam, gdzie będzie wydana. I lawina pytań do Polski ruszyła.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP