Robert Gwiazdowski: Stalin i podział władzy w Polsce

Odżył temat podziału władzy. I bardzo dobrze. Jeszcze lepiej by było, gdybyśmy przy okazji uświadomili sobie, na czym on polega, do czego jest potrzebny i czy aby na pewno dopiero PiS go naruszył.

Aktualizacja: 28.07.2021 19:54 Publikacja: 28.07.2021 19:20

Robert Gwiazdowski: Stalin i podział władzy w Polsce

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

Podział władzy nie polega na tym, że jedną nazwiemy ustawodawczą, drugą wykonawczą, a trzecią sądowniczą, a one wspólnie będą sprawowały władzę nad obywatelami. Między nimi musi istnieć mechanizm równoważenia i powściągania się oraz kontroli wzajemnej – aby żadna z nich nie uzyskała nadmiernej przewagi nad pozostałymi.

Po co to? Bo każda władza ma tendencję do zwiększania swojego zakresu. Dlatego ci, którzy występowali przeciwko monarchii absolutnej, feudalizmowi, poddaństwu chłopów czy ograniczaniu praw mieszczan, zaproponowali dokonanie podziału władzy jako sposobu na jej ograniczenie. Dla obywateli nie ma znaczenia, czy trzy władze wspólnie i w porozumieniu, czy też oddzielnie ograniczają ich prawa do decydowania o sobie.

Czytaj też: 

Co po PiS?

Choć konstytucja deklaruje w art. 10, że ustrój Rzeczypospolitej „opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej", to od czasu wejścia jej w życie zakres kontroli tych trzech władz nad obywatelami się zwiększał, a zakres wolności – zmniejszał.

Równowagi władz też zresztą nie było. Poseł zostaje ministrem i przygotowuje projekty ustaw, za których uchwaleniem głosuje jako poseł. Potem je wykonuje jako minister, a potem jako poseł kontroluje siebie z wykonania ustaw, które przygotował i uchwalił. Ale to jeszcze nie największy problem. Bo jak się zostaje posłem? Trzeba mieć wysokie miejsce na liście „startowej". Nawet nie trzeba zdobyć więcej głosów niż inni kandydaci. Wystarczy, że partia jako taka zdobędzie ich więcej niż inna partia. A któż decyduje, kto znajdzie się na liście i na jakim miejscu? Partia decyduje. A potem partia decyduje, kto z posłów ma zostać ministrem i rządzić, a kto jedynie łapkę podnosić podczas głosowań. A jakby nie podniósł? To następnym razem nie znajdzie się na liście. Partie, które znalazły się w Sejmie, uchwaliły, że będą dostawały z budżetu – czyli od podatników – pieniądze na finansowanie swych kampanii wyborczych, a partie nowe nie mogą finansować swoich kampanii ze składek swoich członków, tylko muszą jakieś idiotyczne zbiórki robić.

Na to wszystko pozwala nasza wspaniała ponoć konstytucja. PiS ją „twórczo rozwinął". Jak kiedyś Lenin Marksa, a potem Stalin Lenina. Choć nowi sojusznicy PiS z Lewicy twierdzą, że Marks został „wypaczony", to bez Marksa nie byłoby Stalina.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

Podział władzy nie polega na tym, że jedną nazwiemy ustawodawczą, drugą wykonawczą, a trzecią sądowniczą, a one wspólnie będą sprawowały władzę nad obywatelami. Między nimi musi istnieć mechanizm równoważenia i powściągania się oraz kontroli wzajemnej – aby żadna z nich nie uzyskała nadmiernej przewagi nad pozostałymi.

Po co to? Bo każda władza ma tendencję do zwiększania swojego zakresu. Dlatego ci, którzy występowali przeciwko monarchii absolutnej, feudalizmowi, poddaństwu chłopów czy ograniczaniu praw mieszczan, zaproponowali dokonanie podziału władzy jako sposobu na jej ograniczenie. Dla obywateli nie ma znaczenia, czy trzy władze wspólnie i w porozumieniu, czy też oddzielnie ograniczają ich prawa do decydowania o sobie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów