Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzje prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie oraz ministra sprawiedliwości odmawiające udostępnienia takich informacji (II SA/Wa 1929/12).
Daniel Pietrzak, prawnik, mówi, że oznacza to, iż można poznać imię i nazwisko sędziego, wobec którego prowadzono postępowanie dyscyplinarne, oraz treść orzeczenia, także w razie uniewinnienia.
To on właśnie zwrócił się do prezesa SA w Warszawie o udostępnienie, bez anonimizacji, odpisów orzeczeń dyscyplinarnych wobec sędziów, wydanych w latach 2011–2012. We wniosku, złożonym w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, powołał się na art. 116 § 1 prawa o ustroju sądów powszechnych, w myśl którego postępowania dyscyplinarne są jawne.
Wnioskodawcy przekazano siedem orzeczeń Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego w pełnym brzmieniu z imieniem i nazwiskiem sędziego, sygnaturą i uzasadnieniem orzeczenia. W dziesięciu sprawach, w których zapadły orzeczenia uniewinniające, były decyzje odmowne.
Minister sprawiedliwości uznał je za uzasadnione. Nie jest tak, że skoro art. 116 § 2 prawa o ustroju sądów powszechnych przewiduje jawność postępowania dyscyplinarnego, decyduje to o nieograniczonym dostępie do takich informacji. Trzeba go interpretować na tle art. 109 § 2 ustawy, zgodnie z którym to sąd decyduje, czy podać prawomocne orzeczenie do wiadomości publicznej. W razie kolizji prawa do prywatności osób pełniących funkcje publiczne z prawem do informacji publicznej nie można dawać pierwszeństwa temu ostatniemu.