W poniedziałkowej „Rz” pisaliśmy o rewolucyjnym pomyśle Ministerstwa Sprawiedliwości na rozwiązanie problemu asesorów. Dwuetapowa aplikacja, lista rankingowa, konkurs i nominacja prezydenta – tak zdaniem resortu mają wyglądać początki sędziowskiej kariery. Nie wiadomo jednak, co zrobić z dzisiejszymi asesorami, tym bardziej że całkiem niedawno przybyła ich kolejna setka. Minister Zbigniew Ćwiąkalski nie wyklucza, że jeszcze do marca będą kolejne nominacje.
– Tylko jeśli okaże się to niezbędne – zapewnia nas.
W kwietniu 2009 r. blisko 1500 asesorów nie będzie mogło już orzekać. O tym, że problem jest poważny, świadczą dziesiątki e-maili napływających do „Rz”.
– Co z nami będzie? – pytają. Ministerstwo chce, aby po wprowadzeniu nowych zasad wszyscy dzisiejsi asesorzy poddani zostali weryfikacji i mogli się ubiegać o nominację sędziowską na podstawie starych przepisów. – Problem technicznie będzie do załatwienia i można to zrobić rzetelnie – mówi sędzia Waldemar Żurek ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Nawet w ciągu roku częstszymi wizytacjami można kandydata na sędziego dobrze sprawdzić.
W czasie, który pozostał do wejścia w życie orzeczenia Trybunału, trzeba wykonać wszelkie czynności niezbędne do przeprowadzenia wizytacji i przedstawienia ich do konkursu na stanowisko sędziego.