Jak powiedziała „Rz” Beata Sawicka-Felczak, naczelnik Wydziału Syndyków i Biegłych Sądowych Ministerstwa Sprawiedliwości, prace nad nową ustawą dotyczącą biegłych sądowych już się rozpoczęły. Jedną z podstawowych kwestii do rozwiązania jest ustalenie nowych zasad ich wynagradzania.
Jak napisał do „Rz” jeden z sędziów, obecne stawki godzinowe, na podstawie których wycenia się pracę biegłych, w większości wypadków są raczej za niskie w zestawieniu z rynkowymi kosztami pracy specjalistów. „Efektem są rachunki wzięte niekiedy z sufitu, niejednokrotnie trudne do weryfikacji, bo w końcu, czy mogę ocenić, ile inżynier budowlany potrzebuje na czytanie akt. Odnoszę wrażenie, że stawka za opinię nie jest uczciwa, a z pewnością tak nie jest, gdy cena za standardową wycenę nieruchomości może się wahać od 800 do 4000 zł. Jeśli biegły próbuje zawyżać rachunki, to jaką mam rękojmię, że sporządzona przez niego opinia będzie uczciwa?” – czytamy w liście.
„Ja mam inny problem – z brakiem biegłych. Ostatnio lista biegłych w sądzie schudła o połowę, więc zacząłem powoływać ich spoza listy, do konkretnych spraw” – napisał inny sędzia.
Należności biegłych ustala i przyznaje sąd (prokurator, policja) na podstawie rachunków sprawdzonych przez głównego księgowego sądu (prokuratury) wypłacającego należność.
Sposób określa rozporządzenie ministra sprawiedliwości (szczegóły w ramce). Sprawdzenie rachunków nie jest wymagane, jeżeli dotyczą opinii o charakterze powtarzalnym i jednorodnym, których koszty ustala się w całości lub w części na podstawie kalkulacji, a także w wypadkach mniejszej wagi.