Wizerunek wymiaru sprawiedliwości w ocenie sędziego

Europejska Sieć Krajowych Rad Sądownictwa zauważyła, że dla procesu umacniania państwa prawa ogromne znaczenie ma prestiż wymiaru sprawiedliwości, a w szczególności władzy sądowniczej. Kształtuje on poziom zaufania do państwa – pisze Barbara Godlewska-Michalak, sędzia, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa

Aktualizacja: 09.04.2009 07:07 Publikacja: 09.04.2009 06:55

Wizerunek wymiaru sprawiedliwości w ocenie sędziego

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Wnioski wynikające z badania opinii publicznej na temat wizerunku wymiaru sprawiedliwości „Rz” przedstawiła 23 marca już w tytule artykułu: „[link=http://www.rp.pl/artykul/280443.html]Kiepskie sądy i prokuratury[/link]” . Z pewnością wyniki badania nie są zadowalające. Czy jednak te niepochlebne opinie rzeczywiście są diagnozą postawioną przez społeczeństwo?

W artykule i raporcie zamiennie użyto pojęć „wymiar sprawiedliwości” i „sądy”, traktując je jako tożsame. Respondenci za organy wymiaru sprawiedliwości uznawali policję, komorników, Służbę Więzienną, radców prawnych, adwokatów, sądy i osobno sędziów oraz ławników prokuratury i prokuratorów. Z pewnością w świadomości społecznej wymiar sprawiedliwości reprezentowany jest przez te grupy zawodowe, lecz w takiej sytuacji całość raportu należy oceniać inaczej i szczególnie precyzyjnie formułować wnioski.

Zabrakło w raporcie analizy egzekucji i wykonywania wyroków sądowych, bo te także kształtują opinię o sądach, choć de facto pozostają poza sferą orzeczniczą.

[wyimek]Najważniejszy i najboleśniejszy dla środowiska sędziowskiego jest zarzut korupcji. To niesprawiedliwa i bolesna opinia[/wyimek]

Elementem, który uszedł uwagi badających i badanych, jest ocena stanowionego prawa, bo od tej jakości zależy nie tylko trafność jego stosowania, ale przede wszystkim znajomość w społeczeństwie. Obowiązujące prawo jest zaś niestabilne i niezrozumiałe dla społeczeństwa.

[srodtytul]To są wnioski mniejszości[/srodtytul]

Z komentarza oraz podsumowania raportu wynika, że „w ciągu ostatnich trzech lat niemal 99 proc. badanych miało styczność z organami wymiaru sprawiedliwości, a 75 proc. z nich było zaangażowanych w sprawy wymagające osobistego kontaktu z poszczególnymi jednostkami”, oraz że 44 proc. wystawiło im negatywne oceny. Tymczasem nikt z komentujących nie zauważył, że w pytaniach zawartych w ankietach są nie tylko sądy i prokuratury. Ustalenia raportu pokazują, że jedynie 51 proc. uczestników badania miało kontakt z organami sądowniczymi, w tym bezpośredni 32 proc. Po przeliczeniu jest to około 16,32 proc. ogółu badanych!

Pozostali to osoby, które miały kontakt pośredni, i grupa osób, która wyrażała swą opinię na podstawie zasłyszanych informacji. Należy zwrócić uwagę, że w grupie mającej kontakt pośredni mogą się znaleźć ci, na których opinie wpłynęły osoby mające bezpośredni kontakt z sądami, i ci, których opinie kształtują środki społecznego przekazu. Blisko 85 proc. badanych nie miało zatem bezpośredniej styczności z sądami, a wnioski formułowane są przez zdecydowaną mniejszość. Dlatego też, choć ważne i wymagające uwagi, wprowadzające w błąd jest kreowanie przekonania, że źle sądy ocenia 99 proc. osób, które miały z nimi bezpośredni kontakt.

[srodtytul]Niski poziom świadomości prawnej[/srodtytul]

Oczywiście można dalej prowadzić rozważania na temat trafności wysnutych wniosków, ale naprawdę istotny jest pokazany w wynikach badania niski poziom świadomości prawnej społeczeństwa, znajomości instytucji wymiaru sprawiedliwości, a także wiedzy o funkcjonowaniu sądów, ocena ich pracy. Problemy te wymagają uwagi oraz działania w równym stopniu jak reformowanie sądów. Większość bowiem badanych, w tym osoby z wyższym wykształceniem, przyznaje, że ma niewielkie pojęcie o swoich prawach i obowiązkach przed szeroko rozumianymi organami sprawiedliwości.

Zaskakujące jest, jak respondenci postrzegają zadanie informowania społeczeństwa o jego prawach. Ich zdaniem jest to obowiązek policji, sądów i prokuratury, w mniejszym stopniu – osób zawodowo świadczących pomoc prawną. Nie ma na tej liście środków społecznego przekazu, które przecież funkcje informacyjne mają wpisane w swoje ustawowe zadania.

[srodtytul]Poszczególne kwestie[/srodtytul]

Wyniki badania pokazały, że główne wady, a tym samym determinanty złej oceny polskiego sądownictwa, to w pierwszej kolejności niesprawiedliwe orzecznictwo, potem niesprawne prowadzenie postępowania i organizacja sądów, nierzetelne wykonywanie obowiązków, brak niezawisłości, stronniczość, korupcja.

Niesprawiedliwe orzecznictwo jest opinią subiektywną. Każdej ze stron postępowania sądowego towarzyszą emocje, jednakże samo odczucie strony nie oznacza w rzeczywistości niesprawiedliwego wyroku.

Dane statystyczne pokazują, że w minionym roku oddalono 78,3 proc. apelacji przy 2,12 proc. zaskarżonych orzeczeń. Nie tylko więc wydane wyroki były zgodne z obowiązującym prawem, ale także niewielki odsetek uczestników postępowania kwestionował ich zasadność. A zatem niesprawiedliwość postrzegana przez strony jest subiektywna i nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości.

Społeczeństwo jedynie w nieznacznym stopniu zdaje sobie sprawę, jak niewiele zależy tu od sędziów. Sprawność postępowania to pochodna szybkości podejmowanych czynności procesowych nie tylko przez sąd, ale także przez strony i inne podmioty. To także współdziałanie z instytucjami niezależnymi od sądów, np. pocztą, oraz odpowiednia do liczby spraw baza lokalowa.

Proponowane usprawnienia, np. sądy na drugą zmianę, nie rozwiązują tych problemów.

Organem tworzącym i znoszącym sądy powszechne jest minister sprawiedliwości, który decyduje także o rozmieszczeniu wszystkich etatów w sądach. Istnieje nierównomierność obciążenia sprawami różnych sądów i można wskazać takie, w których sędziowie są obciążeni ponad miarę. Oczywiście uczestnicy badania mogą o tym nie widzieć.

Nie usprawnią postępowania ani e-sądy, ani sądy 24-godzinne, które notabene nie są wyodrębnionymi sądami, jak wynikałoby to z raportu. Reforma powinna być systemowa i wynikać ze szczegółowej analizy rozmieszczenia sądów i etatów sędziowskich, uwzględniając liczbę i rodzaj spraw do rozpoznania. To zaś wymaga zmian i współdziałania, w tym Sejmu i Senatu.

Trudno odnieść się do zarzutu nierzetelnego wykonywania obowiązków. Bo jeśli pod pojęciem „nierzetelność” będziemy rozumieć jakość wydawanych orzeczeń, to ocena ta jest daleka od rzeczywistości, co już wykazałam. Jeśli zaś nierzetelność wiąże się ze złą organizacją sądów, to nie zależy od sędziów.

Gdy zapytano respondentów, czy jako pokrzywdzeni spotkali się z nieprawidłowościami w prowadzeniu postępowania karnego, 73 proc. odpowiedziało, że nie. Pokazuje to, że ci, którzy brali udział w postępowaniu karnym i kontaktowali się z sądem, oceniają jego pracę dobrze. Na tę negatywną opinię wpływ mogły mieć zatem dwie grupy respondentów: ci, którzy o postępowaniu słyszeli od osób biorących w nim udział (a niebędących pokrzywdzonymi), lub ci, których opinia została ukształtowana przez środki społecznego przekazu.

Zarzut braku niezawisłości, stronniczości wymyka się spod obiektywnej oceny. Jeśli bowiem sędziowie orzekają zgodnie z prawem, a nie na podstawie oczekiwań ujawnianych w prasie, to nie sposób uznać, że sprzeniewierzyli się niezawisłości. Argumentacja, że sędziowie nie są niezawiśli, bez wyjaśnienia, jak rozumiana jest niezawisłość, powoduje, że ocenę tę należy traktować jako puste hasło. Zarzut stronniczości także nie znajduje uzasadnienia, biorąc pod uwagę analizę stabilności orzecznictwa (oddalonych środków odwoławczych) i zaskarżalności orzeczeń.

Najważniejszy i najboleśniejszy dla środowiska sędziowskiego jest zarzut korupcji. To niesprawiedliwa i bolesna opinia wynikająca nie tyle z rzetelnej oceny stanu rzeczy, ile informacji i sugestii powielanych przez środki społecznego przekazu oraz polityków.

Oto fakty: od 2006 r. do dzisiaj do sądów dyscyplinarnych wpłynęło 14 wniosków prokuratora o uchylenie immunitetu sędziowskiego w związku z podejrzeniem o korupcję. Sześć z nich było zasadnych, pięć nie. W jednej sprawie nie zapadło jeszcze orzeczenie sądu, a w dwóch jest nieprawomocne (jeden wniosek oddalono i jeden uwzględniono). Pomijając sprawę w toku i nieprawomocne orzeczenie, stwierdzić należy, że uzasadnione wnioski w sprawie korupcji dotyczą jedynie 0,06 proc. ogólnej liczby sędziów. Oczywiście przestępstwo to w ogóle nie powinno się zdarzyć wśród sędziów, ale na tej podstawie nie można twierdzić, że całe środowisko jest skorumpowane.

[srodtytul]Co dalej[/srodtytul]

Wynikająca z raportu i artykułu niesprawiedliwa ocena pracy sądów i sędziów prowadzi do wniosków ogólniejszych. Poprawa wizerunku bez wątpienia wymaga pracy, ale niepolegającej na nagłaśnianiu hasła o potrzebie reformy sądownictwa. Reforma jest konieczna. Jednak dopóki nie obejmie zagadnienia systemowo i nie będzie wynikiem rozważnej analizy stanu prawa oraz organizacji sadów, dopóty nie będzie skuteczna.

Trzeba poprawić wykonalność orzeczeń sądowych i jakość stanowionego prawa. Najważniejsze jest jednak podniesienie poziomu wiedzy społeczeństwa o sądach i prawie. Przyśpieszenia wymagają prace komisji kodyfikacyjnych, w tym szczególnego rozważenia kwestia właściwości sądów powszechnych na styku spraw cywilnych i administracyjnych oraz karnych i administracyjnych.

Na koniec trzeba podkreślić, że środowisko sędziowskie widzi konieczność zmian w sądach i potrzebę wykonywania obowiązków w taki sposób, by orzeczenia były dla społeczeństwa zrozumiałe, a przekaz o prawie klarowny. Jednakże sytuacji tej nie poprawi powielanie i utwierdzanie w społeczeństwie nieuzasadnionego negatywnego obrazu sądownictwa.

Nie jest lojalnym zabiegiem erystycznym budowanie opinii na podstawie jednostkowych, choć oczywiście zdarzających się wadliwych orzeczeń. Wydaje się, że rolą środków społecznego przekazu jest czuwanie nad tym, by informacja o prawie i jego stosowaniu była zobiektywizowana i nie przedstawiała wniosków z analogii ad minorem ad maius. Podobny apel należy skierować także do polityków. Jest źle, ale sytuacji na pewno nie poprawi domaganie się ferowania wyroków pod dyktando tzw. opinii społecznej ani atmosfera nagonki niebacząca na poczucie bezpieczeństwa czy porządek prawny.

Wnioski wynikające z badania opinii publicznej na temat wizerunku wymiaru sprawiedliwości „Rz” przedstawiła 23 marca już w tytule artykułu: „[link=http://www.rp.pl/artykul/280443.html]Kiepskie sądy i prokuratury[/link]” . Z pewnością wyniki badania nie są zadowalające. Czy jednak te niepochlebne opinie rzeczywiście są diagnozą postawioną przez społeczeństwo?

W artykule i raporcie zamiennie użyto pojęć „wymiar sprawiedliwości” i „sądy”, traktując je jako tożsame. Respondenci za organy wymiaru sprawiedliwości uznawali policję, komorników, Służbę Więzienną, radców prawnych, adwokatów, sądy i osobno sędziów oraz ławników prokuratury i prokuratorów. Z pewnością w świadomości społecznej wymiar sprawiedliwości reprezentowany jest przez te grupy zawodowe, lecz w takiej sytuacji całość raportu należy oceniać inaczej i szczególnie precyzyjnie formułować wnioski.

Pozostało 91% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara