Marek S. ubiegał się o powołanie na wakat w jednym z sądów okręgowych. Mimo pozytywnej opinii Krajowej Rady Sądownictwa nominacji nie dostał, a prezydent w żaden sposób nie uzasadnił swojej, niekorzystnej dla sędziego, decyzji. Krótko potem liczba w ten sposób potraktowanych sędziów urosła do dziewięciu.
„Brak uzasadnienia wydanego przez prezydenta aktu urzędowego w formie postanowienia w sprawie indywidualnej powoduje, iż u obywateli powstaje stan niepewności i brak zaufania do państwa" – pisze rzecznik do Trybunału Konstytucyjnego.
Rzecznik argumentuje, że gdyby prezydent podał motywy swojej decyzji, obywatele mieliby prawo ocenić, czy miał rację, czy też nie. Skoro jednak nie znają uzasadnienia, nie mogą zabrać głosu. O tym, że motywy odmowy powołania chciałoby poznać także środowisko, mówili często sami sędziowie.
Zdaniem Janusza Kochanowskiego przepis [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EA96A9C465A56415014637438858DF05?id=162548]ustawy o ustroju sądów powszechnych[/link] (w brzmieniu obowiązującym przed wejściem w życie ustawy ze stycznia 2009 r. o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury) w części, w której dopuszcza możliwość odmowy powołania przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa kandydata do pełnienia urzędu sędziego bez podania jej motywów – jest niezgodny z konstytucją.
[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=23720B8441B0E7FC2F15B8AC15340A9E?id=300968]Ustawa o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury[/link] zobowiązuje prezydenta do powoływania sędziów w ciągu miesiąca od przesłania wniosku przez KRS. Lech Kaczyński zaskarżył tę ustawę do Trybunału. Wcześniej ją zawetował, ale Sejm jego weto odrzucił.