O protestach środowiska sędziowskiego wobec projektu zmian w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=88AB2245A7CD1A2403DF8AE5897A7138?id=162548]ustawie o ustroju sądów powszechnych[/link] piszemy od kilku miesięcy. Zarzutów jest kilka. Jeden dotyczy sprawy fundamentalnej dla sędziów: samorządu i jego realnej władzy. A ta niebawem ma się stać iluzoryczna. Sprzeciw zgłaszają nie tylko sędziowie rejonowi, popierają ich także koledzy orzekający w wyższych instancjach.
[srodtytul]Wiele zależy od prezesa [/srodtytul]
– Wszyscy wiemy, że prezes sądu okręgowego jest dla nas faktycznym przełożonym – mówią sędziowie rejonowi. I zapowiadają, że w Sejmie (rząd przesłał projekt zmian w usp do dalszych prac) powalczą o wpływ na wybór odpowiedniej osoby na to stanowisko.
– Sędziowie rejonowi nie będą mieć żadnego wpływu na wybór prezesa sądu okręgowego – mówi „Rz” sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, oceniając projekt usp.
Dlaczego to takie ważne? Bo to właśnie prezes sądu okręgowego podejmuje najważniejsze decyzje w sprawach sędziów z rejonu, a tych jest najwięcej (ponad połowa orzeka jako tzw. sędziowie liniowi). [b]To od niego zależy, czy sędzia dostanie zgodę na dodatkowe zarobkowanie, zamieszkanie w miejscowości innej, niż ma siedzibę sąd, przeniesienie do innego wydziału czy zmianę podziału czynności.[/b]