Według radia, zamiast ponad 80 jednostek w całym kraju, tylko 30 zostanie przekształconych w placówki zamiejscowe.
Zdaniem RMF FM to nie jest jeszcze ostatnie słowo ministra. Gowin zamierza negocjować swój pomysł zmian z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem (Polskie Stronnictwo Ludowe sprzeciwia się reformie sądów rejonowych - przyp. red.), a wtedy ta liczba może się jeszcze zmniejszyć. Dziś wiadomo, że zamiast reformy będzie jedynie program pilotażowy, który ma potrwać od roku do dwóch.
- Chciałbym, aby tym programem zostały objęte te najmniejsze sądy - do sześciu sędziów. Nawet Krajowa Rada Sądownictwa, czyli reprezentacja samych sędziów uważa, że takie sądy powinny być przekształcone w oddziały zamiejscowe - miał skomentować szef resortu.
W poniedziałek Polskie Stronnictwo Ludowe złożyło w Sejmie podpisany przez 150 tys. osób projekt ustawy blokującej zmiany w sądownictwie. - Będę rozmawiał z PSL, bo lepszej, a szczerze mówiąc, innej koalicji w tym Sejmie nie będzie, ale uważam, że propozycje zabetonowania obecnego stanu organizacyjnego sądownictwa są po prostu szkodliwe. Przy okazji Amber Gold przekonaliśmy się, jak słabo funkcjonują polskie sądy, ale trudno się temu dziwić, skoro połowa sędziów to funkcyjni: prezesi i wiceprezesi – powiedział we wtorek Gowin w Radiu ZET.
Minister sprawiedliwości podkreślił w rozmowie z Moniką Olejnik, że jego reforma sądownictwa nie oznacza likwidacji żadnego sądu, ale przekształcenie części małych sądów w wydziały zamiejscowe. - Obywatele nie będą jeździć dalej do sądu, bo będą mieli ten sąd w tym samym miejscu co wcześniej. Natomiast będą jeździć sędziowie i to chyba dobrze. Tego nie chce PSL i jestem tym zmartwiony, bo to jest działanie na szkodę obywateli tych miejscowości – wyjaśniał minister sprawiedliwości. Dodał, że nadal będzie szukał możliwości porozumienia z koalicjantem swojej partii.