W nowej, uchwalonej właśnie ustawie zabrano ministrowi sprawiedliwości prawo do znoszenia sądów w drodze rozporządzenia. Teraz potrzebna ma być do tego ustawa. Nowe przepisy przewidują przywrócenie na mapę administracyjną sądownictwa 79 najmniejszych sądów rejonowych zamienionych 1 stycznia 2013 r. na wydziały zamiejscowe większych jednostek.
Stracone pieniądze
Do tej pory koszt reorganizacji wyniósł 1 mln 200 tys. zł. Tyle trzeba było wydać na nowe tabliczki na budynki wydziałów zamiejscowych i na pieczęcie urzędowe dla sądów.
W 2013 r., jak planował resort, uzasadniając reorganizację, miała przynieść niewielki zysk – ok. 300 tys. zł.
Potem każdego roku miało zostać w kasie Ministerstwa Sprawiedliwości 1 mln 400 tys. zł. Oszczędności miały powstać na zlikwidowanych stanowiskach prezesów sądów, którzy potracili funkcje w 79 najmniejszych sądach.
Wprowadzając reformę, Ministerstwo Sprawiedliwości nie kierowało się jednak oszczędnościami. Najważniejsze było racjonalne dla niego wykorzystanie sędziów. Chodziło o to, że w małych jednostkach, w których orzekało trzech, czterech sędziów, kiedy jeden z nich zachorował na dłużej lub korzystał z urlopu macierzyńskiego czy wychowawczego, trudno było zapewnić sprawne orzekanie.