Niezadowolone strony mszczą się niekiedy na sędziach, którzy wydali niekorzystne dla nich orzeczenia. Słyszy się np. o spaleniu domu letniskowego sędziego przez recydywistę czy też o zniszczeniu samochodu. Nie są to odosobnione przypadki. Teraz Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło wyciągnąć pomocną dłoń. Do sędziów? Nie, do przestępców.
Taki będzie skutek, jeżeli projekt ustawy, która ma doprowadzić do upublicznienia i umieszczenia w internecie oświadczeń majątkowych określonych kategorii osób, w tym sędziów, wejdzie w życie. Wówczas bowiem osoby mające zawodowo styczność ze światem przestępczym zostaną „wystawione" przez państwo na celownik. Dlatego uznałam za konieczne zacząć tekst takim mocnym akcentem.
Tylko gdy jest to niezbędne
Sędziowie już od dawna są zobowiązani składać oświadczenia majątkowe. Przekazywane są kolegium sądu apelacyjnego oraz właściwemu urzędowi skarbowemu, które mogą dokonać kontroli majątku sędziego i ocenić, czy jest on proporcjonalny do uzyskiwanych dochodów. Kontrola ta nie jest bynajmniej iluzoryczna. Sędziowie nie są tu wyjątkiem. Oświadczenia o swoim stanie majątkowym składają np. posłowie, senatorowie, radni, burmistrzowie, wójtowie, przy czym krąg tych osób ma być poszerzony. Są dość szczegółowe. Należy wskazać w nich wszystkie dochody, posiadane nieruchomości z ich adresami, powierzchnią itp., zaciągnięte zobowiązania kredytowe, kwoty oszczędności, oraz każdy składnik majątku o wartości przekraczającej 10 tys. zł.
Obowiązek składania takich oświadczeń przez sędziów, choć nie jest normą w krajach europejskich, można uznać za uzasadniony, jeśli ma zwiększyć zaufanie do nich. Teraz jednak Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło zrobić krok dalej. Projekt ustawy przewiduje, że oświadczenia te będą dostępne w internecie.
Zastanówmy się zatem, czemu ma to służyć i czy naprawdę jest to niezbędne, a zarazem czy nie stanowi nadmiernej ingerencji w sferę prywatności. Prawo do prywatności było kilkakrotnie przedmiotem analizy Trybunału Konstytucyjnego, który wskazywał m.in., iż Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r. normuje je wprost, stanowiąc w art. 47, iż „każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym". Konstytucja wprowadza też w art. 51 kategorię prawa jednostki do ochrony danych osobowych, m.in. warunek ustawowej podstawy ujawnienia przez jednostkę informacji dotyczących jej osoby (ust. 1), zakaz pozyskiwania, gromadzenia i udostępniania informacji o obywatelach innych niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym (ust. 2). Trybunał uznawał za niedopuszczalną ingerencję władzy publicznej w korzystanie z prawa do poszanowania własnego życia prywatnego jednostki, z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie ze względu na bezpieczeństwo państwowe i publiczne, dobrobyt gospodarczy kraju, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób (wyrok z 19 maja 1998 r. Sygn. U. 5/97).