W obliczu nowelizacji ustawy o KRS z 2017 i 2018 r., które w istocie zmieniły jej pozycję ustrojową, zajęcia się statusem KRS przez TSUE oraz ostatnich wydarzeń i doniesień medialnych o rzekomym udziale niektórych członków KRS w procederze oczerniania sędziów, a do tego, w świetle orzecznictwa TK stanowiącego swoistą nowość w interpretacji statusu prawnego tego organu, zachęta Pani Sędzi animuje do głębszych analiz. Niniejszym tekstem zaproszenie Pani Profesor do owej dyskusji przyjmuję i chcę się podzielić kilkoma refleksjami dotyczącymi najnowszego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego odnoszącego się do KRS w nowej formule – do neoKRS.
Czytaj także: 30-lecie KRS, czyli podyskutujmy - Aneta Łazarska
Bez większych wątpliwości
Powołana do życia w 1989 r. Krajowa Rada Sądownictwa w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego funkcjonującego przed tzw. kryzysem konstytucyjnym z przełomu 2015 i 2016 r. miała ugruntowaną pozycję organu, który był płaszczyzną współpracy trzech władz (a precyzyjniej – reprezentantów tych władz, przez te władze wybieranych, powoływanych) w celu ochrony niezależności sądów i niezawisłości sędziów, a jej rola miała fundamentalne znaczenie z perspektywy podstawowych zasad ustrojowych, albowiem organ ten miał egzekwować zasadę podziału władzy wyrażoną w art. 10 konstytucji. Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie dostrzegał, że skoro podstawowym celem Rady jest strzeżenie niezależności sądów i niezawisłości sędziów, to winna ona kontrolować wzajemne relacje innych władz z władzą sądowniczą, tak by żadna z władz nadmiernie nie wkraczała w obszar działania władzy sądowniczej, ale także by władza sądownicza nie wchodziła w rolę pozostałych – tak np. w wyrokach TK z 15 grudnia 1999 r., sygn. P 6/99, z 18 lutego 2004 r., sygn. K 12/03 czy, z 16 kwietnia 2008 r., sygn. K 40/07. Tak ukształtowana pozycja ustrojowa Rady nie była kwestionowana. Nie wskazywano również na ewentualną dekonstytucjonalizację tego organu.
Wynikająca literalnie z Konstytucji RP z 1997 r. funkcja KRS, ale również jej jednolite rozumienie przez sąd konstytucyjny, gwarantowała jednocześnie, że nawet gdyby w przyszłości miało dojść do określonych zmian w ustawie regulującej działalność Rady, które mogłyby uniemożliwiać wykonywanie zadania określonego w art. 186 ust. 1 Konstytucji RP, to bezpiecznikiem będzie niezależny Trybunał, który realizując swoje zadania w ramach kontroli norm, czuwać będzie nad konstytucyjnością ewentualnych rozwiązań ustawowych.
Wskazany w Konstytucji RP skład KRS w orzecznictwie TK również nie budził większych wątpliwości. Trybunał dostrzegał, że analiza art. 187 ust. 1 konstytucji (tego, który wskazuje, kto wchodzi w skład KRS) powinna się odbywać zawsze w całym kontekście konstytucyjnym. Ów skład – wskazywał Trybunał – ma charakter mieszany: łączy przedstawicieli środowiska sędziowskiego z obligatoryjnym udziałem prezesów SN i NSA, przedstawicieli władzy wykonawczej (prezydenta i ministra sprawiedliwości) oraz władzy ustawodawczej (czterech posłów wybranych przez Sejm i dwóch senatorów wybranych prze Senat). Trybunał wskazywał również, że z tekstu konstytucji wynikają ustrojowe reguły dotyczące składu Rady, kadencji jej wybieranych członków oraz sposobu ich powoływania i wybierania, nadając znaczną przewagę w Radzie pochodzącym z wyboru – przez środowisko sędziowskie, a zatem władzę sądowniczą – sędziom Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, administracyjnych i wojskowych. W ocenie Trybunału konstytucyjne regulacje dotyczące wyboru sędziów do Rady mają szczególne znaczenie ustrojowe, gdyż ich pozycja de facto decyduje o niezależności tego organu i o efektywności jego pracy.