Reklama

Sędzia Pszczółkowski potwierdza status Trybunału Konstytucyjnego

Rzekomo sensacyjne słowa sędziego Piotra Pszczółkowskiego potwierdzają to, czego tzw. obrońcy Trybunału nie przyjmują do wiadomości: jego władza ma ograniczenia.

Aktualizacja: 16.06.2016 10:30 Publikacja: 16.06.2016 07:21

Sędzia TK Piotr Pszczółkowski, podczas ogłoszenia wyroku TK dotyczącego skargi konstytucyjnej w spra

Sędzia TK Piotr Pszczółkowski, podczas ogłoszenia wyroku TK dotyczącego skargi konstytucyjnej w sprawie dyscyplinarnego wydalenia policjanta ze służby

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Są sprawy, w których Trybunał Konstytucyjny nie ma ostatniego słowa, jak wydrukowanie wyroku czy zaprzysiężenie jego sędziów, co należy odpowiednio do premiera i prezydenta.

Zapytany we wtorek przez dziennikarzy, czy wyrok TK, który przed chwilą ogłosił, powinien zostać opublikowany, sędzia Pszczółkowski odparł, że obowiązkiem sędziego jest orzekać, a jego rola jako przewodniczącego składu TK kończy się na ogłoszeniu wyroku. W ogóle to pytanie do innej władzy, a nie do sędziego TK, zgodnie zaś z przepisem konstytucji orzeczenia TK podlegają publikacji, a to rozstrzygnięcie „ma charakter wyroku".

Część mediów zrobiła z tych słów sensację, a nie było w nich żadnej. Sędzia wykonywał zwyczajnie swoje obowiązki sędziowskie (nie pierwsza to jego sprawa w Trybunale), a jako przewodniczący składu orzekającego ogłosił wyrok. Nie zmienia tej oceny fakt, że wcześniej zgłosił zdanie odrębne do wyroku, co zresztą sędziowie z rekomendacji PiS czynią konsekwentnie, uważając, że nowela naprawcza PiS nadal obowiązuje, gdyż wyroku TK ją uchwalającego premier Beata Szydło nie opublikowała.

Dla nieprawników mogą być to kwestie trudniejsze, warto więc im poświęcić kilka zdań.

Sędzia nie mógł odmówić ogłoszenia wyroku, nawet z powodu wadliwego (w jego rozumieniu) składu sądu – to się zresztą czasem w sądach zdarza, tak samo jak się zdarza wydanie jawnie niesprawiedliwego czy wadliwego wyroku. Jeśli sędzia chce zaznaczyć swój sprzeciw, to ogłasza zdanie odrębne, podpisując jednak wyrok. Na tym polega przestrzeganie prawa – czynimy czasem czynności, choć uważamy je za bezprawne. Na przykład jeśli policjant bez zdania racji zabrał nam prawo jazdy, to do auta nie wsiadamy, bo to policjant decyduje.

Reklama
Reklama

Ale nawet gdyby przyjąć najśmielszą interpretację, że sędzia Pszczółkowski chciał zaznaczyć jakiś dystans do stanowiska rządu, to przecież nic to w konflikcie wokół TK nie zmienia. Bo władza sędziego kończy się na ogłoszeniu wyroku.

Być może premier nadużywa swoich uprawnień, nie publikując wyroków, ale jedyny organ, który może to wiążąco stwierdzić, to Trybunał Stanu. Ale gdyby nawet doszło do procesu, Trybunał Stanu będzie brał pod uwagę motywy, jakimi kierowała się premier.

Bez tego mamy tylko wypowiedzi lepiej lub gorzej prawniczo umotywowane. Wypowiedź sędziego Pszczółkowskiego jest jedną z nich. Być może mogła być bardziej precyzyjna i np. na papierze, zważywszy na rangę zagadnienia.

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama