W środę rano ma dojść do spotkania Dariusza Zawistowskiego, przewodniczącego KRS, z przedstawicielami asesorów oraz Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Na spotkanie został zaproszony Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, oraz Wiesław Johann, przedstawiciel prezydenta w KRS. Minister na spotkanie się nie wybiera.
– Skorzystałem z obowiązującego prawa i wysłałem wnioski do KRS o rzetelne i zgodne z prawem zbadanie kandydatur 265 asesorów i umożliwienie im orzekania. Skoro rada dopuściła się jawnego i rażącego złamania prawa, to nie widzę powodu prowadzić rozmowy z nim – uzasadnia minister.
Co więc dalej z asesorami? – Czekamy na uzasadnienie decyzji rady i będziemy pisać odwołania do Sądu Najwyższego – mówi Ewa Breś, asesor.
Coraz głośniej słychać, że młodzi prawnicy mogą zostać z niczym. Wszystko w rękach Sądu Najwyższego. Czy to jedyny sposób, by zażegnać konflikt? Asesorzy liczą na inicjatywę legislacyjną rządu lub parlamentu, która sprawi, że ich powołania mogłyby raz jeszcze zostać poddane ocenie KRS.
– Na to zawsze jest czas – mówi Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości. Nie można wykluczyć, że taka nowela się pojawi. Na razie czekamy na decyzję KRS. Mówi się, że KRS mogłaby rozpoznać jeszcze raz sprawy 265 asesorów, korzystając z art. 45 ustawy o KRS. Jeśli tak się stanie i sprzeciwu KRS ostatecznie nie będzie, nie będzie potrzebny ani SN, ani jakakolwiek inicjatywa legislacyjna – wyjaśnia.