Reklama

Męczący atak nowej sztuki

Przez ponad dwa miesiące stolica Niemiec będzie celem pielgrzymek koneserów i snobów. Rozpoczęła się tu najważniejsza w tym roku impreza plastyczna, krzyżówka wielkiej wystawy z ulicznym festynem. Polacy są licznie reprezentowani

Aktualizacja: 07.04.2008 20:13 Publikacja: 07.04.2008 04:35

Rzeźba Piotra Uklańskiego ustawiona przed wejściem do Neue Nationalgalerie

Rzeźba Piotra Uklańskiego ustawiona przed wejściem do Neue Nationalgalerie

Foto: AFP

Minęły czasy, kiedy takie artystyczne przeglądy traktowano z namaszczeniem i serio, organizowano je w muzeach i galeriach. Teraz wyszły poza instytucjonalne mury, obrosły w dodatkowe atrakcje, nierzadko upodabniając się do festiwali teatrów ulicznych. Stały się festynem, rozrywką. Grunt, żeby się działo.

Najlepszym przykładem 5. Biennale Sztuki w Berlinie, odbywające się pod zagadkowym hasłem „Kiedy rzeczy nie rzucają cieni”.

Prezentacje odbywają się w czterech miejscach (Neue Nationalgalerie, KW for Contemporary Art, Schinkel Pavillon oraz Skulpturenpark). W konfrontacjach uczestniczy 50 artystów z całej Europy, przy czym specjalnymi względami cieszą się autorzy z państw dotychczas plastycznie zaniedbanych, z różnych powodów eliminowanych przez lata z pola sztuki.Wystawom towarzyszą wieczorno-nocne wydarzenia w miejskim plenerze. Ta parateatralna część nosi tytuł zapożyczony z filmu Andrzeja Żuławskiego „Moje noce są piękniejsze niż wasze dni”. Reżyser także pojawi się na biennale, żeby przedstawić obraz „Na srebrnym globie” i podyskutować o nim z publicznością.

Nie dość, że pokazy i akcje są rozrzucone po mieście, to dodatkowym utrudnieniem dla widzów (a może atrakcją?) jest zmienność niektórych ekspozycji. W Schinkel Pavillon – najbogatsze wystawowe menu: pięć dań, pięć wymienianych co kilka tygodni ekspozycji.

Na przystawkę zaserwowano zestaw luster zaprojektowanych przez Janette Laverriere, prawie stuletnią francuską designerkę. Na jej dokonania zwróciła uwagę Nairy Baghramian (ur. 1971), Iranka mieszkająca w Berlinie. A od 11 kwietnia – psychodeliczne obrazy-komiksy norweskiego autora Puschwagnera, lansowanego przez jego współziomka Larsa Laumanna (ur. 1977).

Reklama
Reklama

Na tym właśnie polega nowość berlińskiej imprezy – jej uczestnicy aranżują prace innego twórcy. Francuzka Lili Reynaud-Dewar (ur. 1975) pochyliła się zatem nad dorobkiem Ettore Sottsassa, niedawno zmarłego włoskiego geniusza wzornictwa, którego zasługą było m.in. nadanie formy maszynie do pisania Olivetti.

Ostatni punkt programu u Schinkla, w połowie czerwca, należeć będzie do Pauliny Ołowskiej (ur. 1976), zafascynowanej Zofią Stryjeńską i jej wpływem na masową kulturę wczesnej PRL. W hallu Neue Nationalgalerie też króluje Stryjeńska, zinterpretowana przez Ołowską: pięć „folklorystycznych” panneaux skopiowanych w skali 1: 1, ale… w szarych odcieniach, inspirowanych czarno-białymi fotografiami.

Tylko podczas jednego z wieczornych wystąpień pojawi się Wilhelm Sasnal, 10 maja przewidziana jest akcja „War-saw”: palące się litery, po których pozostanie zwęglony ślad, metafora wojny. Mimo skromnego udziału Sasnalowi oddano honory: jego płótno „Anka” zdobi okładkę prestiżowego pisma „Monopol”.

Natomiast fotograficzne podobizny Adama Szymczyka i Eleny Filipovic, kuratorów tegorocznego przeglądu, widnieją na okładce magazynu „Art Magazin”. W ogóle rodzimych tropów na berlińskim biennale jest mnóstwo. Do udziału zaproszono bowiem grono twórców związanych z Fundacją Galerii Foksal.

Nie mogło zabraknąć Piotra Uklańskiego, którego pięść z metalowych rur stoi przez wejściem Neue Nationalgalerie. Artur Żmijewski 11 maja zaprezentuje performance i wystąpi w dyskusji z udziałem Sławomira Sierakowskiego. Do roli głównego ironisty zatrudniony został, jak zwykle, Cezary Bodzianowski (performance na otwarciu oraz wideo).

W kategorii odkryć pojawiła się Ania Molska (rocznik 1983), jeszcze studentka w pracowni Grzegorza Kowalskiego, autorka filmów o konceptualnym rodowodzie. A także mieszkająca w Londynie Goshka Macuga, czterdziestolatka, a więc „stara” na ogólnie młodym tle.

Reklama
Reklama

Dodam, że imprezę pobłogosławił minister kultury Bogdan Zdrojewski, który pojawił się na otwarciu w KW for Contemporary Art. Uznał, że polityka nie może mieszać się do sztuki, z czym pozostaje się tylko zgodzić. I jak większość komentatorów, wydawał się bezradny wobec przedstawionych dzieł. Nie po raz pierwszy bowiem na tak dużych przeglądach współczesnej sztuki – całkowicie brakuje jakichkolwiek kryteriów wartościujących obiekty.

Najwięcej satysfakcji sprawiły mi dwie nasze wypróbowane gwiazdy, występujące poza biennale, w prywatnych galeriach. W The Midget Gallery Katarzyna Kozyra pokazała obrazy (sic!) z postaciami karłów, zaś w młodej galerii Żak/Branicka Zofia Kulik miała premierę V części „Wspaniałości siebie”, znakomitej serii fotograficznych „dywanów”.Reszta była zmęczeniem.

5. Biennale Sztuki w Berlinie trwa do 15 czerwca

Więcej informacji na stronie internetowej

www.berlinbiennale.de

Biennale jest tak nagłośnione, że bez względu na poziom prac służy promocji sztuki. Na imprezę przyjeżdża cały świat, a przy okazji odwiedzane są inne galerie. Frekwencja jest dziesięciokrotnie większa niż normalnie; większa nawet niż podczas berlińskich targów sztuki Art. Forum.

Reklama
Reklama

Nie jestem zwolenniczką wielkich plastycznych przeglądów. Zdecydowanie opowiadam się za wystawami monograficznymi. Biennale fałszuje obraz sytuacji i nie pozwala wyrobić sobie zdania o uczestnikach. Tegoroczna berlińska impreza to popis zarozumialstwa kuratorów, którzy nie mają żadnego doświadczenia w organizowaniu tego typu imprezy. W efekcie jest chaos, za to kwitną koleżeńskie układy.

—not. m.m.

Monika Małkowska z Berlina

Minęły czasy, kiedy takie artystyczne przeglądy traktowano z namaszczeniem i serio, organizowano je w muzeach i galeriach. Teraz wyszły poza instytucjonalne mury, obrosły w dodatkowe atrakcje, nierzadko upodabniając się do festiwali teatrów ulicznych. Stały się festynem, rozrywką. Grunt, żeby się działo.

Najlepszym przykładem 5. Biennale Sztuki w Berlinie, odbywające się pod zagadkowym hasłem „Kiedy rzeczy nie rzucają cieni”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Reklama
Reklama