Od wielu lat mamy problem ze zwrotami dzieł sztuki, które zostały zrabowane z Polski przez Niemców. Pisaliśmy już o sprawie oddania do Muzeum Narodowego akwareli Wassilego Kandinskiego skradzionej w latach 80. XX wieku, którym zajmuje się prokuratura.
Tymczasem polscy historycy sztuki i urzędnicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zidentyfikowali dziesiątki dzieł sztuki, które znalazły się w Niemczech w wyniku wojny. Na przykład w Staatsbibliothek zu Berlin jest rękopis hymnu „Gaude Mater Polonia” oraz rękopisy z Biblioteki Ordynacji Zamojskiej i ze spuścizny Władysława Mickiewicza, syna Adama.
Czytaj więcej
Niejasna przyszłość badań proweniencyjnych próbujących odtworzyć losy zaginionych w czasie wojny...
Dotychczas nie zostały ustalone reguły zwrotu lub wzajemnej wymiany zabytków. Tematem tym zajmuje się m.in. prof. Krzysztof Ruchniewicz, szef Instytutu Pileckiego, który jest jednocześnie pełnomocnikiem MSZ do współpracy z Niemcami. Jednak niedawno ujawniliśmy w „Rzeczpospolitej”, że Instytut Pileckiego wycofał się z organizowania w Berlinie konferencji na temat badań proweniencyjnych. Nasi naukowcy prowadzili je w Niemczech m.in. pod skrzydłami instytutu. W planach było utworzenie programu stypendialnego dla takich badaczy. Efekt jest jednak taki, że historyk sztuki, który zajmował się tropieniem w Niemczech losów kolekcji Sierakowskich z Waplewa, zrabowanych w 1939 r., zakończył współpracę z Instytutem Pileckiego.
Z odpowiedzi, którą otrzymaliśmy z Instytutu Pileckiego, wynika, że badania proweniencyjne „należą do zadań wyspecjalizowanej jednostki w MKiDN”, a projekty prowadzone przez oddziały instytutu zostaną włączone „w szersze przedsięwzięcia badawcze i popularyzatorskie, wyznaczane i realizowane w centrali Instytutu Pileckiego w Warszawie (…) Do tematów, które będą podejmowane w przyszłości w sposób planowy i systematyczny, należeć będą na przykład tzw. reparacje (…) i rewindykacja zagrabionych dóbr kultury” – odpowiedział nam Instytut Pileckiego.