Zwrot zrabowanych dzieł sztuki idzie jak po grudzie

Nie ma przełomu w sprawie zwrotu zrabowanych przez Niemców dzieł sztuki. Polska polityka w tym zakresie jest niejasna.

Publikacja: 04.06.2025 04:34

Między innymi w Staatsbibliothek w Berlinie znajduje się rękopis hymnu „Gaude Mater Polonia” oraz rę

Między innymi w Staatsbibliothek w Berlinie znajduje się rękopis hymnu „Gaude Mater Polonia” oraz rękopisy z Biblioteki Ordynacji Zamojskiej i ze spuścizny Władysława Mickiewicza, syna Adama

Foto: AdobeStock

Od wielu lat mamy problem ze zwrotami dzieł sztuki, które zostały zrabowane z Polski przez Niemców. Pisaliśmy już o sprawie oddania do Muzeum Narodowego akwareli Wassilego Kandinskiego skradzionej w latach 80. XX wieku, którym zajmuje się prokuratura.

Tymczasem polscy historycy sztuki i urzędnicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zidentyfikowali dziesiątki dzieł sztuki, które znalazły się w Niemczech w wyniku wojny. Na przykład w Staatsbibliothek zu Berlin jest rękopis hymnu „Gaude Mater Polonia” oraz rękopisy z Biblioteki Ordynacji Zamojskiej i ze spuścizny Władysława Mickiewicza, syna Adama.

Czytaj więcej

Zaginione dzieła sztuki z Polski. Trop urywa się w Niemczech

Dotychczas nie zostały ustalone reguły zwrotu lub wzajemnej wymiany zabytków. Tematem tym zajmuje się m.in. prof. Krzysztof Ruchniewicz, szef Instytutu Pileckiego, który jest jednocześnie pełnomocnikiem MSZ do współpracy z Niemcami. Jednak niedawno ujawniliśmy w „Rzeczpospolitej”, że Instytut Pileckiego wycofał się z organizowania w Berlinie konferencji na temat badań proweniencyjnych. Nasi naukowcy prowadzili je w Niemczech m.in. pod skrzydłami instytutu. W planach było utworzenie programu stypendialnego dla takich badaczy. Efekt jest jednak taki, że historyk sztuki, który zajmował się tropieniem w Niemczech losów kolekcji Sierakowskich z Waplewa, zrabowanych w 1939 r., zakończył współpracę z Instytutem Pileckiego.

Z odpowiedzi, którą otrzymaliśmy z Instytutu Pileckiego, wynika, że badania proweniencyjne „należą do zadań wyspecjalizowanej jednostki w MKiDN”, a projekty prowadzone przez oddziały instytutu zostaną włączone „w szersze przedsięwzięcia badawcze i popularyzatorskie, wyznaczane i realizowane w centrali Instytutu Pileckiego w Warszawie (…) Do tematów, które będą podejmowane w przyszłości w sposób planowy i systematyczny, należeć będą na przykład tzw. reparacje (…) i rewindykacja zagrabionych dóbr kultury” – odpowiedział nam Instytut Pileckiego.

Prof. Krzysztof Ruchniewicz: „Temat reparacji jest zamknięty”

Na razie nie wiadomo jednak, jak ma to wyglądać. Szef instytutu w czasie niedawnej konferencji zorganizowanej w berlińskim oddziale Instytutu Pileckiego stwierdził, że „z polskiego punktu widzenia temat reparacji jest zamknięty”. Ujawnił, że zajmuje się „możliwym gestem humanitarnym ze strony niemieckiej”. – Istnieje jednak kwestia wynikająca z reparacji poczdamskich, którą krótko poruszyliśmy, mianowicie sztuka zagrabiona, oraz jak podejść do tego zagadnienia badania proweniencji, hasła takie jak „sztuka zrabowana”, są to pytania, które nadal pozostają otwarte, co oznacza, że się nie przedawniają. W związku z tym jest również potrzebna debata, ale na początku nie powinna być ona prowadzona publicznie. Obserwujemy od roku 2000, kiedy to Grupa Kopernikus opublikowała na ten temat bardzo interesujące propozycje, które do dziś nie zostały zrealizowane. (…) Jest jeszcze jedno powiązane pytanie, które również powinniśmy uwzględnić: jak postępować z własnością innych, na przykład żydowską – mówił prof. Ruchniewicz.

Na profilu X jego wypowiedź umieścił prof. Stanisław Żerko z Instytutu Zachodniego w Poznaniu. „Z chwilą, kiedy po tylokrotnych zapewnieniach członków tego rządu, że nie zamiecie on pod dywan sprawy odszkodowań od Niemiec, słyszę takie wypowiedzi (w wąskim gronie) pełnomocnika (…) ds. współpracy polsko-niemieckiej K. Ruchniewicza – to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o fałszywe »pojednanie« z Niemcami, czy o nie wiadomo dlaczego mające być zatajone przed opinią publiczną rozmowy nt. dóbr kultury, czy też o narzucenie w Polsce przekonania, że sprawa materialnego rozliczenia za straty z lat okupacji jest zakończona” – skomentował prof. Żerko.

Na czym polegały propozycje Grupy Kopernikus?

Efektem działania niemiecko-polskiej Grupy Kopernikus w 2000 r. były propozycje dotyczące restytucji. Zakładały one m.in. włączenie Polski do Fundacji Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego, dzięki czemu stałaby się współwłaścicielem księgozbioru. Proponowano utworzenie fundacji „Środkowoeuropejskie Dziedzictwo Kulturowe”, której członkami stałyby się Polska, Niemcy oraz inne europejskie państwa, pod warunkiem że wniosłyby część swojego dziedzictwa kulturowego. Ale Niemcy musiałyby zobowiązać się do ujawnienia i zwrócenia wszystkich zagrabionych polskich dzieł sztuki, a Polska przekazać Pruską Bibliotekę Państwową do Berlina, z wyjątkiem rękopisów muzycznych. O ile Niemcy dobrze odebrali tę propozycję, to w Polsce spotkała się ona z krytyką, szczególnie w części dotyczącej zwrotu nad Szprewę tzw. Berlinki.

W RFN ma zostać utworzony specjalny trybunał arbitrażowy, który zdecyduje o zwrocie zagrabionych przez Niemców podczas wojny dzieł sztuki. W jego skład mają wejść m.in. przedstawiciele rządu, krajów związkowych, potomków ofiar, w tym organizacji żydowskich. Ale nie przewidziano w tym gremium udziału przedstawicieli Polski jako ofiary niemieckiej grabieży – na co zwrócił uwagę poseł Wojciech Szarama (PiS). „Projekt zmian nie był konsultowany przez stronę niemiecką z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, jak również strona niemiecka nie wystosowała zaproszenia do rozmów o udziale w projektowanym gremium, jakim jest wspomniany sąd arbitrażowy” – przyznał w odpowiedzi na interpelację wiceminister kultury Maciej Wróbel.

 

Od wielu lat mamy problem ze zwrotami dzieł sztuki, które zostały zrabowane z Polski przez Niemców. Pisaliśmy już o sprawie oddania do Muzeum Narodowego akwareli Wassilego Kandinskiego skradzionej w latach 80. XX wieku, którym zajmuje się prokuratura.

Tymczasem polscy historycy sztuki i urzędnicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zidentyfikowali dziesiątki dzieł sztuki, które znalazły się w Niemczech w wyniku wojny. Na przykład w Staatsbibliothek zu Berlin jest rękopis hymnu „Gaude Mater Polonia” oraz rękopisy z Biblioteki Ordynacji Zamojskiej i ze spuścizny Władysława Mickiewicza, syna Adama.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Marek Kozubal: Niemiec zabrał, ale czy odda?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Polityka
Niepewna przyszłość Centrum Lemkina, które dokumentuje rosyjskie zbrodnie
Polityka
Zaginione dzieła sztuki z Polski. Trop urywa się w Niemczech
Polityka
Dlaczego nie można uczyć o Korczaku? Raport po audycie w Instytucie Pileckiego