Rewers obiektywu

"Dno oka" Wojciecha Nowickiego to lektura pisana wykwintną polszczyzną

Aktualizacja: 14.05.2010 13:02 Publikacja: 13.05.2010 12:58

Rewers obiektywu

Foto: materiały prasowe

Wojciech Nowicki, publicysta i kurator wystaw fotograficznych, złożył ten tom z esejów publikowanych w "Tygodniku Powszechnym" – co nietrudno zauważyć: to myśli i uwagi zapisywane kawałkami. Dlatego "Dno oka" najlepiej czytać na wyrywki, na co akurat przyjdzie smak. Bo te teksty – nadziane dygresjami i przypisami – nie nadają się do odbioru na chybcika. Wymagają także pewnego znawstwa tematu.

Książka to kilkanaście miniatur osnutych wokół 29 zdjęć. Wszystkie pochodzą z kolekcji autora, który niekiedy dzieli się historią, jak wszedł w ich posiadanie.

Na ogół zaczyna od opisu tego, co widać na obrazku. I Nowicki widzi o wiele więcej, niż wydaje się przy pobieżnym oglądzie. To on naprowadza oko odbiorcy na detale stanowiące o wyjątkowości ujęcia. Potem zagłębia się w niewidoczne, społeczno-historyczne tło. Niekiedy bawi się w psychologa, innym razem ujawnia sekrety techniki (np. autochromów) lub wyjaśnia błędy popełnione przy… balsamowaniu zwłok (to o ostatnim zdjęciu marszałka Piłsudskiego). I za każdym razem wprowadza nowe tropy. Dzięki temu lektura "Dna oka" staje się przygodą.

[srodtytul] Wady, czyli zalety[/srodtytul]

Najstarsze publikowane w książce prace cofają nas w wiek XIX. Najnowsze powstały przed ćwierćwieczem i paradoksalnie wydają się anachroniczne. To kilka kadrów z gigantycznego cyklu niewymyślnie zatytułowanego "Zapis socjologiczny" Zofii Rydet. Seria obrosła komentarzami; autorkę na stare lata (zmarła w 1997 r.) zaliczono do naszych największych mistrzów obiektywu. "Zapis…" pochodzi z lat 1978 – 1988; jest rejestracją dogorywających domostw i ich właścicieli w równie kiepskiej kondycji. Kadry aż kipiące od szczegółów, wizerunki aż zbyt wymowne. Całość przytłaczająco gadatliwa. I tu mam lekką pretensję do Nowickiego: do tego nadmiaru dodaje swój komentarz zbyt bogato (jak na mój gust) inkrustowany cytatami. W tym przepychu znikają takie bonmoty jak choćby: "Dzieło Rydet jest z wad zbudowane, to wielka jego zaleta".

Za to zachwyciły mnie kręte drogi, na które autor wyprawia czytelnika przy okazji z pozoru nieciekawych zdjęć. Oto pięciu młodzieńców w rubaszkach, pracowników warzelni soli w Usoli pod Irkuckiem. Mają zdumiewająco szlachetne fizjonomie. Okazuje się – sybiracy. Zesłańcy po powstaniu styczniowym. Ręcznie wykaligrafowany napis na odwrocie informuje, że fotkę wykonano roku Pańskiego 1866. Ech, polskie losy…

Albo historia ostatniego zdjęcia Dziadka. Powszechnie znana twarz w obramowaniu okienka wyciętego w metalowej, zaplombowanej trumnie. Asumpt do przypomnienia innych pośmiertnych wizerunków. Co wyczytujemy z zastygłych rysów, zmienionego zabarwienia skóry, niekontrolowanego układu mięśni? Czytałam ze zgrozą – bo to jakoś straszliwie a propos. "Prawda budzi się na pograniczu ciemnych wizji, widzeń, skojarzeń. Marszałek Józef Piłsudski spływa w dół rzeki w swej stalowej łodzi jak truposz w filmie Jarmuscha", pisze Nowicki. Tak właśnie to czuję.

[srodtytul] Co nas kręci [/srodtytul]

Nastał czas starej fotografii, zarówno zdjęć sprzed 100 i więcej lat, jak również tych o półwiecze młodszych, lecz anonimowych bądź amatorskich. Co ważne – urzekają nas kadry bez twórczych ambicji, skromne, wykonane po bożemu: pozowane portrety z atelier, dokumenty, prasowe reportaże. Właśnie ten rodzaj fotozapisów wypłynął na powierzchnię niespokojnych wód współczesnej sztuki.

Bo zwyczajne na pozór ujęcia odsłaniają więcej niż fotograficzne wariacje. Pokazują świat, którego już nie ma. Dawne majestatyczne tempo, w jakim toczyły się dnie i noce. Klimat przeszłości zatrzymany w kadrach fascynuje artystów (Boltanski, Lewczyński, Prażmowski), ludzi pióra i myślicieli (Sontag, Barthes, Dehnel); inspiruje reżyserów (Haneke, Dumała); inspiruje kuratorów (zaczęło się od "Dokumentalistek" w Zachęcie). Run na amatorszczyznę odnotował też Woody Allen w "Co nas kręci, co nas podnieca" – matka bohaterki, pstrykająca do rodzinnego albumu pamiątkowe fotki, zostaje odkryta jako plastyczny talent. Wszystko to ma jedną przyczynę: zmęczyła nas sztuka wyspekulowana. Szukamy spontaniczności, autentyzmu. A przede wszystkim – prawdy o życiu, choćby minionym. Przecież stamtąd przyszliśmy.

[ramka][b]Spotkanie[/b]

"Po wypisach Wojciecha Nowickiego poczułem się Gargantuą, przeczytałem jedno Dno oka, a połknąłem dwanaście, a może i tysiąc sto dwadzieścia jeden innych książek".

[i] Marek Bieńczyk (ze Wstępu)[/i]

Wydawnictwo Czarne aprasza na wyjątkowe spotkanie z Wojciechem Nowickim.

Obiekt Znaleziony

13 maja (czwartek), godz.19:00

Podziemia Zachęty

Pl. Małachowskiego 3

Warszawa

Spotkanie poprowadzi Marek Bieńczyk

[/ramka]

[ramka] KONKURS:

Dla naszych czytelników mamy trzy książki Wojciecha Nowickiego "Dno oka".

Wygrają trzy pierwsze zgłoszenia na adres [mail=kultura@rp.pl]kultura@rp.pl[/mail].

Start konkursu: piątek, 14 maja, godz. 12.00.

[b]Znamy już zwycięzców, poinformujemy ich drogą elektroniczną. Dziękujemy za udział w konkursie :)[/b] [/ramka]

Wojciech Nowicki, publicysta i kurator wystaw fotograficznych, złożył ten tom z esejów publikowanych w "Tygodniku Powszechnym" – co nietrudno zauważyć: to myśli i uwagi zapisywane kawałkami. Dlatego "Dno oka" najlepiej czytać na wyrywki, na co akurat przyjdzie smak. Bo te teksty – nadziane dygresjami i przypisami – nie nadają się do odbioru na chybcika. Wymagają także pewnego znawstwa tematu.

Książka to kilkanaście miniatur osnutych wokół 29 zdjęć. Wszystkie pochodzą z kolekcji autora, który niekiedy dzieli się historią, jak wszedł w ich posiadanie.

Pozostało 89% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl