National Gallery w Londynie i obrazy Leonarda da Vinci

Wystawa Leonarda da Vinci w National Gallery w Londynie wyjaśnia, dlaczego był on malarskim geniuszem

Publikacja: 20.11.2011 18:42

Madonna wśród skał ok. 1506 – 1508, National Gallery

Madonna wśród skał ok. 1506 – 1508, National Gallery

Foto: National Gallery

Widziałam już kilka pokazów z Leonardem da Vinci w roli głównej. Jednak ekspozycja zatytułowana "Malarz mediolańskiego dworu" przebija poprzednie. W Londynie pokazano ponad 70 dzieł, w tym kilkanaście obrazów, także szkice i rysunki, oraz prace uczniów, naśladowców i pomagierów mistrza. Zoom na kilkunastoletni okres, spędzony przez Leonarda na dworze Lodovica Sforzy, księcia Mediolanu, czyli lata 80. i 90. XV stulecia.

Wśród malowideł wypożyczonych ze słynnych światowych kolekcji (m.in. z Luwru, Watykanu, petersburskiego Ermitażu) poczesne miejsce zajmuje nasza "Dama z gronostajem". Jak wiadomo, geniusz nie pozostawił po sobie wiele dzieł malarskich, więc zgromadzenie w jednym miejscu aż tylu wywołało zrozumiałe poruszenie.

Prekursor fotoshopa

Bilety trzeba zamawiać z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, a i tak kolejka ciągnie się przez pół Trafalgar Square; wewnątrz, w salach – powolna procesja, z szacunkiem ściszająca głosy. W jednym z pomieszczeń, tam, gdzie ustawiono ławki – nastrój wzniosło-nabożny. Zastanawiam się – czy to aura ponadczasowego geniusza tak oczadza ludzi, czy naprawdę rzuca ich na kolana kunszt sztuki sprzed ponad 500 lat? Sądzę, że jedno i drugie. Jesteśmy po prostu spragnieni obcowania z czymś, co przekracza zrozumienie zwykłych zjadaczy chleba.

A przecież renesans obfitował w artystyczne talenty, niejeden da Vinci umiał rysować z natury i komponować obrazy według zasad kolorystycznej harmonii, szlachetnej równowagi form, z powagą i szacunkiem traktując naturę.

Ale to ten fantasta z brodą wymyślił technikę zwaną sfumato, wydobywającą kształty jak z mgły, z dymu. Eksperymentował z płachtą cienkiej materii, rozpościerając ją w taki sposób, by przytłumiała ostre światło. Kontury rzeczy i rysy twarzy miękły, delikatniały, piękniały. Efekt, który znamy w naszej epoce jako "pończochę" albo... fotoshop.

Patrzę na "Madonnę z Dzieciątkiem", zwaną "Madonna Litta" (karmiąca piersią). Powstała mniej więcej 520 lat temu. Wzruszająco czysty profil, czułość w wyrazie twarzy, koncentracja na Synu. Ale On, w przeciwieństwie do zwykłych dzieci, nie interesuje się pokarmem. Owszem, ssie pierś rodzicielki, lecz spogląda na nas, jakby dawał do zrozumienia, że tylko gra rolę niemowlaka. Co gorsza, wierci się w ramionach Marii, wierzga nóżką. Ta mała, tłusta kończyna pojawia się w kilku wersjach na rysunkach poprzedzających pracę nad malowidłem. Artysta obserwował dzieciaki, szkicował poszczególne elementy ich ciała, potem przenosił detale na deskę, jakby korzystał z komputera...

Niedokończony muzyk

Pracował właśnie w taki sposób, co łatwo zauważyć dzięki innym wystawionym obrazom. Weźmy portret młodego mężczyzny, znanego jako wizerunek muzyka. To wczesna praca, jeszcze bez sfumatowego zamglenia. Jasne loki opadają na plecy urodziwego chłopaka, oczy nie patrzą na karteluszek trzymany w smukłych palcach, zdaniem znawców – nutowy zapis. Niby wszystko wykończone, poza połami kamizeli. Te ledwie maźnięte ugrowym podkładem. I zostawione w niedokończonym stanie. Co sprawiło, że zaniechał pracy nad "Muzykiem"?

Inna sprawa z Cecylią Gallerani, zwaną damą z gronostajem. Zwierzak, którego hołubi, został złożony – nie uwierzycie! – z pyska niedźwiedzia i łap lwa. Poza tym jak na gronostaja jest stanowczo za duży. Trudno się dziwić, że ten mutant nastręczał naukowcom kłopotów.

W tej samej komnacie, do której trafiła metresa Sforzy, znalazła się inna dama, zwana La Belle Ferronniere. Kiedyś uchodziła za Lucrezię Crivelli, kolejną metresę nienasyconego Lodovica, to znów brano ją za wyidealizowany konterfekt Isabeli d'Este, innym razem – za kochankę francuskiego króla Franciszka I. Lub po prostu za fantazję na temat doskonałej kobiecej urody. Te dociekania potęgują atrakcyjność ciemnowłosej modelki.

Dwie Madonny

Bodaj największym atutem wystawy są dwie "Madonny wśród skał", po raz pierwszy przedstawione razem. Ta wcześniejsza, z Luwru, ukazuje Madonnę z Jezuskiem i św. Janem Chrzcicielem, którym towarzyszy anioł wskazujący palcem na Jana. Świeżo odrestaurowane dzieło późniejsze o kilkanaście lat, duma National Gallery, ma podobny układ, lecz chłodniejszy koloryt, więcej błękitnych tonów w skalistym pejzażu. No i anioł nie wykonuje znaczących gestów, co sprawia, że scena wydaje się bardziej ludzka, zwyczajna. Boskości, świętości przydaje jej jedynie nadludzkie piękno postaci.

Gdyby komuś brakowało "Ostatniej wieczerzy", spieszę donieść, że owszem, jest. Jasne, nie oryginalny fresk z refektarza Santa Maria delle Grazie, lecz jedynie malowidło pędzla Giovanniego Rizzoli, wykonane według arcydzieła Leonarda. Bo na wielkości mistrza z Vinci poznano się od razu; jego malarskie dokonania wywoływały poruszenie, pielgrzymowano do nich, podziwiano, kopiowano.

Całe szczęście, że wielcy ówczesnego świata też doceniali tę sztukę i nie żałowali grosza na przedsięwzięcia Leonarda.

—Monika Małkowska z Londynu

Leonardo da Vinci. Painter at the Court of Milan", Londyn, National Gallery, wystawa czynna do 5 lutego 2012.

Widziałam już kilka pokazów z Leonardem da Vinci w roli głównej. Jednak ekspozycja zatytułowana "Malarz mediolańskiego dworu" przebija poprzednie. W Londynie pokazano ponad 70 dzieł, w tym kilkanaście obrazów, także szkice i rysunki, oraz prace uczniów, naśladowców i pomagierów mistrza. Zoom na kilkunastoletni okres, spędzony przez Leonarda na dworze Lodovica Sforzy, księcia Mediolanu, czyli lata 80. i 90. XV stulecia.

Wśród malowideł wypożyczonych ze słynnych światowych kolekcji (m.in. z Luwru, Watykanu, petersburskiego Ermitażu) poczesne miejsce zajmuje nasza "Dama z gronostajem". Jak wiadomo, geniusz nie pozostawił po sobie wiele dzieł malarskich, więc zgromadzenie w jednym miejscu aż tylu wywołało zrozumiałe poruszenie.

Pozostało 85% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl