Emocjonalne debaty o przywracaniu praworządności i naprawie państwa po raz kolejny ujawniają trawiące polski system prawny bolączki związane z dokonywaniem wyborów personalnych. Od transformacji ustrojowej w 1989 r. nie udało się niestety zbudować systemu, w którym do kluczowych ciał, zwłaszcza do organów na szczycie systemu prawnego, powoływani byliby prawnicy spełniający określone w konstytucji kryteria.
Prawda, że postanowienia konstytucji i konkretyzujących je ustaw są w zakresie wymogów kompetencyjnych i odnoszących się do rękojmi nad wyraz lakoniczne. Twórcom tych rozwiązań zdaje się przyświecało przekonanie, że parnas prawniczy, decydujący o funkcjonowaniu demokracji konstytucyjnej, to miejsce, do którego powoływani będą najlepsi z najlepszych. Dający z uwagi na kompetencje merytoryczne oraz dotychczasowe osiągnięcia największą gwarancję prawidłowego sprawowania powierzanych im funkcji.