Jan Skoumal: TSUE: Pięć lat za naruszenie znaku towarowego to za dużo

Okazuje się, że prawo bułgarskie traktuje naruszenie prawa ochronnego na znak towarowy jednocześnie jako przestępstwo karne oraz jako delikt administracyjny. W każdym kraju Unii Europejskiej jest z tym inaczej.

Publikacja: 14.11.2023 02:00

Jan Skoumal: TSUE: Pięć lat za naruszenie znaku towarowego to za dużo

Foto: Adobe Stock

Kara pozbawienia wolności w wymiarze od pięciu lat pozbawienia wolności za naruszenie znaku towarowego jest zbyt surowa. Przepis ją ustanawiający jest sprzeczny z prawem unijnym – o tym zdecydował Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Naruszenie znaku towarowego, zgodnie z prawem unijnym, stanowi przestępstwo w wewnętrznych systemach prawnych państw europejskich. W polskim prawie, poza grzywną i ograniczeniem wolności, osoba naruszająca czyjeś prawo do znaku towarowego może liczyć się z zagrożeniem karą pozbawienia wolności, której górna granica nie przekroczy dwóch lat. Przepisy tego typu różnią się jednak w zależności od krajów członkowskich, czasem nawet znacznie.

Pytanie do TSUE

Wyrazem tych różnic mogą być przepisy bułgarskie, ustalające dolną granicę kary w wysokości aż pięciu lat pozbawienia wolności dla naruszającego znak towarowy. Tego też dotyczyło pytanie prawne, które bułgarski sąd rejonowy w Nesebyrze skierował do TSUE. Sąd zajmował się sprawą właścicielki bułgarskiego przedsiębiorstwa, oskarżonej przez prokuraturę rejonową w Burgas o używanie znaku towarowego bez zgody osoby uprawnionej do posługiwania się tym znakiem. Chodziło o bezprawne umieszczenie znaku, bardzo podobnego do zarejestrowanego oznaczenia, na towarach produkowanych przez przedsiębiorstwo.

Wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym sąd złożył do TSUE w październiku 2021 r. Pytanie bułgarskiego sądu dotyczyło dwóch kwestii. Po pierwsze, zgodności z prawem unijnym obecnego w bułgarskim prawie dualizmu penalizowania tego typu zachowań. Okazuje się bowiem, że prawo bułgarskie traktuje naruszenie prawa ochronnego na znak towarowy jednocześnie jako przestępstwo karne oraz jako delikt administracyjny. Drugą kwestią była zaś surowość wspomnianych przepisów, przewidujących karę co najmniej pięciu lat pozbawienia wolności. Po dwóch latach TSUE postanowił odpowiedzieć na pytania i rozstrzygnąć kwestię w formie wyroku.

Brak zakazu nie oznacza dowolności

Co do pierwszej z kwestii zawartej we wniosku bułgarskiego sądu, Trybunał stwierdził, że nie dochodzi do naruszenia prawa unijnego. Uznał, że nie ma przeszkód, by czyn w postaci naruszenia cudzego prawa do znaku towarowego był zagrożony zarówno sankcjami karnymi, jak i administracyjnymi. Według Trybunału dodatkowe zagrożenie czynu karami administracyjnymi nie narusza zasady ustawowej określoności czynu i kary za jego dokonanie.

Inaczej TSUE zdecydował jednak w drugiej sprawie. Przepis, który po naruszaniu znaku towarowego w sposób wielokrotny lub prowadzący do powstania szkody znacznej wartości ustala dolną granicę pozbawienia wolności na pięć lat, został uznany za niezgodny z prawem unijnym. TSUE podkreślił przy tym swobodę państw członkowskich Unii Europejskiej w uchwalaniu przepisów, mających na celu ochronę praw własności intelektualnej, a także względną swobodę we wprowadzaniu przez państwa w tej dziedzinie przepisów karnych. Nie zmienia to jednak faktu, że tego typu przepisy karne muszą spełniać zasadę proporcjonalności w stosunku do szkodliwości popełnionego czynu, a także brać pod uwagę konkretny przypadek przestępstwa. Przepis, który – bez względu na zakres i charakter popełnionego czynu naruszenia prawa do znaku towarowego – nakłada na osobę aż pięć lat pozbawienia wolności, jest więc absolutnie nieproporcjonalny.

To nie koniec sporu

Odesłanie prejudycjalne, z jakiego w postaci wniosku do TSUE skorzystał sąd w Nesebyrze, było jedynie pytaniem o wykładnię prawa Unii Europejskiej, w powiązaniu z toczącą się aktualnie przed sądem sprawą. Odpowiedź Trybunału wiąże bułgarski sąd oraz ewentualnie rozpatrujące tą samą sprawę sądy wyższych instancji. Po wydaniu niewątpliwie korzystnego dla oskarżonej orzeczenia, to do bułgarskiego sądu rejonowego należeć będzie więc rozstrzygnięcie sprawy w zgodności z wyrokiem Trybunału.

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Granice wolności słowa
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Nic się nie stało
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Policjant zawinił, bandziora powiesili
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Młodszy asystent, czyli kto?
Rzecz o prawie
Jakub Sewerynik: Wybory polityczne i religijne
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Ugody frankowe ratunkiem dla obciążonych sądów