Marek Domagalski: Stan wyjątkowy a wybory

W tle gorącej dyskusji nad wprowadzeniem stanu wyjątkowego unosi się potencjalny jego związek z wyborami parlamentarnymi tak kluczowymi w demokracji, ale też w walce politycznej.

Aktualizacja: 05.10.2021 10:10 Publikacja: 05.10.2021 10:01

Wybory parlamentarne w Michniowie

Wybory parlamentarne w Michniowie

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Zwłaszcza gdyby potrzeba jego wprowadzenia miała być rozciągnięta w czasie jako to było na początku pandemii. Wtedy nie podzielałem gorących nawoływań by wprowadzić stan klęski żywiołowej, kiedy rząd zapewniał, że niezbędne rygory (niektórzy mówią, że zbyt daleko idące) wprowadzi zwykłymi środkami jak ustawy antycovidowe. Było zresztą wyraźne widać intencje nawołujących do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego po stronie nie tylko zresztą opozycji, aby zablokować prezydenckie wybory, gdy Andrzej Duda był wyraźnie na prowadzeniu.

Czytaj więcej

PiS udrażnia procedurę przedłużenia stanu wyjątkowego

Tym razem, przynajmniej na razie, nie ma wyraźnego związku między stanem wyjątkowym a wyborami, w tym wypadku przyspieszonymi. W przypadku bowiem każdego z trzech stanów nadzwyczajnych, w czasie jego obowiązywania oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu, nie może być skrócona kadencja Sejmu, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, a wybory do samorządów są możliwe tylko tam, gdzie nie został wprowadzony stan nadzwyczajny. W tym czasie kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu.

Obecny stan wyjątkowy wprowadzono na bardzo wąskim przygranicznym pasie z Białorusią, i ewentualne wybory samorządowe mogłyby się odbyć poza tym wąskim pasem. Ale nie ma takiej potrzeby, gdyż przewidziane są dopiero za dwa lata, a o przedterminowych wyborach parlamentarnych na wiosnę 2022 r. ich zwolennicy muszą zapomnieć.

Przedłużenie stanu wyjątkowego, jak mówi konstytucja, może nastąpić tylko raz, za zgodą Sejmu i na czas nie dłuższy niż 60 dni, i na tej podstawie niektórzy twierdzą, że na dłużej nie może być on wprowadzony.

Ale skąd ta pewność? Artykuł 230 ust. 1 konstytucji stanowi, że w razie zagrożenia bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego prezydent na wniosek rządu może wprowadzić, na czas oznaczony, nie dłuższy niż 90 dni, stan wyjątkowy na części albo na całym terytorium państwa. Kto da gwarancję, że za dwa, trzy lub cztery miesiące, zagrożenia na białoruskiej granicy nie będzie?

Być może zbytnio związaliśmy w konstytucji wprowadzenie stanów nadzwyczajnych, z ograniczeniem wyborów. Czas najwyższy to przemyśleć, gdyż wybory są nie tylko na spokojne czasy.

Zwłaszcza gdyby potrzeba jego wprowadzenia miała być rozciągnięta w czasie jako to było na początku pandemii. Wtedy nie podzielałem gorących nawoływań by wprowadzić stan klęski żywiołowej, kiedy rząd zapewniał, że niezbędne rygory (niektórzy mówią, że zbyt daleko idące) wprowadzi zwykłymi środkami jak ustawy antycovidowe. Było zresztą wyraźne widać intencje nawołujących do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego po stronie nie tylko zresztą opozycji, aby zablokować prezydenckie wybory, gdy Andrzej Duda był wyraźnie na prowadzeniu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rzecz o prawie
Małgorzata Kurzynoga: Przepisy o luce płacowej wprowadzą rewolucję w ogłoszeniach o pracę
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Tymczasowe aresztowanie ma być tymczasowe
Rzecz o prawie
Anna Nowacka-Isaksson: Donos, położniczka i dorabianie
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Co wynik ostatnich wyborów wskazuje prawnikom?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rzecz o prawie
Jarosław Gwizdak: Postawić krzyżyk. Na papierze