Łamie kości, naciąga członki, rzuca się na stawy, ciało zniekształca i wykręca, powoduje narośle i guzy, robactwo sprowadza i masami tegoż tak głowę zanieczyszcza, że w żaden sposób nie da się potem do porządku doprowadzić – pisał rektor Akademii Zamojskiej Wawrzyniec Starnigel. Sądzę jednak, ba! – jestem niemal pewna, że powyższe słowa, choć opisują fizyczną przypadłość nękającą polskich chłopów przez całe wieki – chorobę kołtunową, po dziś dzień zachowują pewien stopień trafności. Tyle że przewrotnie ich adresatem nie muszą być jedynie masy najsłabiej wykształconych obywateli, lecz środowiska światłe o niebo bardziej. Kołtuństwo ma bowiem wymiar intelektualny i wedle mojej opinii dotyka także prawników.