Resort pracy przygotowało informacje o tym, jak rząd realizuje program Solidarność Pokoleń 50+. Jego celem jest, by w 2020 r. pracowała co druga osoba, która skończyła 50 lat. Teraz współczynnik zatrudnienia w grupie 55 – 64 lata wynosi niespełna 35 proc.
W informacji, jaką "Rz" dostała z resortu wynika, że dzięki działaniom Programu 50+ wskaźnik ten wzrósł w ciągu trzech lat o ponad 7 pkt proc. – Stało się tak przede wszystkim dzięki ograniczeniu możliwości wcześniejszego przechodzenia na emeryturę – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert PKPP Lewiatan. Jej zdaniem analiza działań programu 50+ przygotowana jest tak, by pokazać jak najwięcej działań, a nie wskazać na ich efektywność. Ale też zaznacza, że w ramach programu przeprowadzono dwa lata temu zmiany prawne, które są ważne dla rynku pracy i dla przedsiębiorców. Są to ulgi w składkach na Fundusz Pracy i skrócenie czasu wypłacania pracownikom 50+ płac za okres choroby do 14 dni.
Na koniec czerwca 2010 r. na realizację programu wydano 7,8 mld zł z siedmiu źródeł (w tym programów unijnych). 2,3 mld to bezpośrednia pomoc dla osób, które skończyły 50 lat, a pozostałe pieniądze służą finansowaniu skutków zmian legislacyjnych, np. 0,5 mld w 2009 r. kosztowały ZUS świadczenia chorobowe wypłacane pracownikom od 15. dnia choroby.
W koszty realizacji programu wliczono też budżetową substytucję emerytur pomostowych. – To na pewno nie jest koszt, tylko oszczędność – zauważa Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy. Jej zdaniem nie ma w informacji działań rzeczywiście aktywizujących osoby ponadpięćdziesięcioletnie.
Z działań bezpośrednich dla określonych osób ministerstwo wymienia szkolenia (dla ok. 106 tys. bezrobotnych) i wysłanie na staże ok. 7 tys. osób. Po mniej więcej tyle samo osób uczestniczyło w szkoleniach i brało udział w pracach interwencyjnych. Ponad 1,1 tys. bezrobotnych 50+ było na robotach publicznych i zaczęło prowadzić mikrofirmy. Ministerstwo informuje, że efektywność tych działań to ok 43 proc.