Ogłoszone przed kilkoma dniami plany zwolnień grupowych w grupie PZU, gdzie pracę może stracić prawie 380 osób, wpłyną na statystyki cięć zatrudnienia w drugim półroczu. W pierwszych miesiącach roku podwyższyły je m.in. deklaracje, które do urzędów pracy przesłało kilka dużych banków, hutniczy potentat ArcelorMittal i sieć handlowa Tesco.
Planów dużych redukcji w pierwszym półroczu 2012 nie brakowało, ale mimo to łączna liczba zwolnień grupowych – zarówno tych zgłoszonych do urzędów pracy, jak i tych zrealizowanych – była o ponad 2700 osób, czyli ok. 16 proc., mniejsza niż rok wcześniej. – Firmy, które miały przeprowadzić zwolnienia, już to w większości zrobiły – ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Podobnego zdania jest też prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego, która uważa, że z przerostem liczby pracowników mamy do czynienia chyba już tylko w bankowości.
Bankowe odchudzanie
Próba likwidacji tego zjawiska sprawiła, że w czołówce firm ogłaszających i realizujących plany grupowych zwolnień były w pierwszym półroczu banki. One też będą podwyższały statystyki zwolnień w drugiej połowie roku. Na razie ponad 120 osób odeszło z Banku BPH, który do końca listopada zamierza się rozstać z 600 pracownikami. Prawie tyle samo osób ma dostać wypowiedzenia w Citi Handlowym, a po ok. 400 pracowników zamierzają zwolnić Nordea Bank i BNP Paribas. We wrześniu ruszają cięcia w DnB Nord, gdzie pracę może stracić 400–600 osób. To m.in. redukcje w lokalnych oddziałach banków sprawiły, że mimo ogólnego spadku zwolnień w pierwszym półroczu połowa województw zanotowała ich wzrost. Przoduje Śląskie, gdzie pracę straciło o 700 osób więcej niż przed rokiem.
Na statystyki Śląska wpłynęły też zwolnienia w hutniczym gigancie – ArcelorMittal Poland, który w marcu uruchomił duże programy odejść pracowniczych. W pierwszym półroczu tego roku odeszło już ok. 900 z 1000 pracowników, których ma objąć tegoroczna „optymalizacja zatrudnienia" w spółce. Jej rzeczniczka Sylwia Winiarek podkreśla, że odchodzą ci, którzy sami chcą, o ile mają ponadośmioletni staż w firmie i dostaną zgodę przełożonego.
Dobrowolności nie było w przypadku zwolnień grupowych ponad 600 pracowników, które zgłosił przekształcany w spółkę Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Tychach. – Jednak według naszych informacji ok. 70 proc. pracowników szpitala będzie ponownie zatrudnionych po przekształceniu – mówi Paulina Cius, rzeczniczka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.