Władze województwa warmińsko - mazurskiego zabiegają to to, aby umowa o małym ruchu granicznym objęła na terenach sąsiadujących z obwodem kaliningradzkim także swobodny przepływ pracowników. Liczą, że zmniejszy to kolosalne w tym regionie bezrobocie.
Eksperci, z którymi rozmawiała „Rz" zastrzegają, że na to, by tamtejsze firmy szukały w Polsce wielu pracowników, przyjdzie jeszcze poczekać co najmniej kilka lat. Za to więcej rosyjskich inwestorów mogłoby ściągnąć do Polski, a to obiecywałoby szybszy rozwój regionu Warmii i Mazur.
– W połowie lutego rusza unijny program, w ramach którego będziemy starali się wypracować zasady takiego przepływu pracowników. Będą w nim brały udział trzy kraje - Polska, Rosja i Litwa - mówi Zdzisław Szczepkowski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie.
Program potrwa 1,5 roku i będzie kosztował ok. 156 tys. euro, z czego 90 proc. finansowanych jest funduszy unijnych.
Pierwszy etap ma polegać na tym, że publiczni i niepubliczni pośrednicy pracy będą wspólnie uczyć się, w jaki sposób takie instytucje działają za granicą. W ramach projektu przewidziane są także wspólne szkolenia dla bezrobotnych.