Zimą bez pracy 2,4 mln osób

Bezrobocie w lutym poszybuje nawet do 14,5 proc. To cena hamującej gospodarki oraz wyższych podatków.

Publikacja: 31.01.2013 01:06

Zimą bez pracy 2,4 mln osób

Foto: PAP, Grzegorz Jakubowski Grzegorz Jakubowski

– Styczeń był jednym z najgorszych miesięcy, jakie pamiętam – mówi nam Adam Panek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rzeszowie.

Z rozmów, jakie „Rz" przeprowadziła w kilkunastu urzędach pracy w całym kraju, wynika, że wskaźnik bezrobocia na koniec obecnego miesiąca przekroczy 14 proc. (w grudniu wynosił 13,4 proc.), a w lutym może dojść nawet do 14,5 proc.

Oznacza to, że pracę w dwóch pierwszych miesiącach tego roku straciło lub straci około 200 tys. Polaków.

Ratunek w Funduszu

Adam Panek mówi, że w styczniu jako bezrobotne zarejestrowało się u niego 2,3 tys. osób. – Luty też nie będzie dobry – obawia się.

Wskazuje, że do urzędu od firm napływa niewiele ofert pracy. – W tej chwili, na 21 tys. zarejestrowanych osób, mam około 180 ofert – wyjaśnia swój pesymizm.

Zdaniem Panka bezrobocie w jego rejonie wzrośnie w okresie grudzień–luty o około 1 pkt proc.

Pesymistycznie sytuację ocenia także Jerzy Bartnicki, dyrektor pośredniaka w Kwidzynie (woj. pomorskie). Wskazuje, że w grudniu w jego powiecie bezrobocie wynosiło 19,3 proc., spodziewa się, że na koniec stycznia wzrośnie do 20 proc., a na koniec lutego nawet do 21 proc. – Obecnie mam zaledwie 18 ofert pracy, a liczba bezrobotnych przekroczyła już 7 tys. – mówi.

W pierwszych dwóch miesiącach roku pracę straciło lub straci ok. 200 tys. Polaków

Większym optymistą jest Józef Kołodziej, dyrektor pośredniaka w Brzozowie (woj. podkarpackie). Wylicza, że w grudniu na jego terenie wskaźnik wynosił 22,2 proc., styczeń szacuje na około 23 proc. Nie spodziewa się za to wzrostu liczby bezrobotnych w lutym. – Ratują nas pieniądze na aktywizację zarówno z Funduszu Pracy (FP), jak i z Europejskiego Funduszu Społecznego – tłumaczy.

Marek Kuźniar, dyrektor Urzędu Pracy w Łańcucie, także wskazuje, że wzrost bezrobocia powinny zahamować środki z FP.

– Z bezrobociem mogłoby być zdecydowanie gorzej, gdyby nie to, że w tym roku rząd wyjątkowo szybko uruchomił pieniądze na aktywizację z Funduszu Pracy – podkreśla również Bogdan Mossakowski, wicedyrektor pośredniaka w Pułtusku.

Takie pomysły na walkę z bezrobociem ma minister Kamysz

Pierwsze pieniądze z tego źródła trafiły do urzędów już pod koniec 2012 r., czyli co najmniej o kwartał wcześniej, niż to bywało w poprzednich latach. Wojciech Adamowicz, dyrektor urzędu pracy w Chojnicach (woj. pomorskie): – Dzięki temu mamy pieniądze na wsparcie dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą czy na doposażenie stanowisk pracy.

W podobnym tonie wypowiadają się wszyscy dyrektorzy, z którymi rozmawialiśmy. Boją się jednak, że w związku z pogarszającą się sytuacją gospodarczą pieniędzy może nie wystarczyć. – Chociaż jest dopiero koniec stycznia, już wydaliśmy praktycznie wszystkie środki z Funduszu Pracy na staże dla absolwentów. Kiedy ogłosiliśmy, że będziemy refundować miejsca pracy, zgłosiło nam się dwa razy więcej chętnych, niż mamy pieniędzy – mówi Bartnicki.

Pomogą inwestycje publiczne?

Eksperci wskazują, że pieniądze na aktywizację łagodzą sytuację, ale nie rozwiązują problemów rynku pracy. Sytuacja pogarsza się nie tylko ze względu na hamowanie wzrostu gospodarczego, ale też ze względu na podnoszenie podatków i składek. W górę poszły m.in. VAT i składka rentowa, w miejscu stoi kwota dochodu, powyżej której wpada się w drugi próg podatkowy.

Prezydent Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski przekonuje, że dopóki praca będzie tak droga jak obecnie, nie będzie na nią popytu. – Firma, która chce zapłacić pracownikowi 2,4 tys. zł netto, musi wydać na niego ponad 4 tys. zł – wylicza.

Barierą w tworzeniu nowych etatów jest też mało elastyczne prawo pracy oraz obowiązki biurokratyczne właścicieli firm.

Zdaniem prof. Elżbiety Kryńskiej, ekonomistki z Uniwersytetu Łódzkiego, aby poprawić sytuację na rynku pracy, trzeba pobudzić gospodarkę. – Nie ma jednak co liczyć na ulgi dla przedsiębiorców, bo na to nie ma pieniędzy w budżecie. Dość dobrym pomysłem są planowane inwestycje publiczne, bo one dają konkretne miejsca pracy – mówi prof. Kryńska.

Innym sposobem byłoby całkowite odmrożenie Funduszu Pracy. – Te pieniądze nie pomogą gospodarce, ale pozwolą przeżyć tym, którzy pracy nie mają – dodaje.

Najgorzej od lat

Z szacunków „Rz" wynika, że w lutym bezrobocie będzie niemal tak wysokie jak sześć lat temu. Tyle że wtedy przy poprawiającej się koniunkturze gospodarczej szybko spadało, a obecnie  od trzech lat rośnie. Eksperci mają nadzieję, że ten wzrost zatrzyma się w drugiej połowie roku, a w grudniu spadnie poniżej 14 proc.

Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej

Wzrost bezrobocia łagodzą pieniądze z Funduszu Pracy, które w tym roku wyjątkowo wcześnie, bo już w styczniu, trafiły do urzędów pracy. Pamiętajmy jednak, że w styczniu i lutym zwykle bezrobocie idzie w górę ze względu na zawieszenie prac sezonowych, a w tym roku dodatkowo nakłada się na to hamująca gospodarka. W związku z tym spodziewamy się, że styczniowy wskaźnik bezrobocia może przekroczyć 14 proc., choć moim zdaniem nie będzie to dużo ponad ten poziom. Jeśli zajdzie taka potrzeba, czyli sytuacja na rynku nadal będzie ciężka, w połowie roku mogę wnioskować do ministra finansów Jacka Rostowskiego o odmrożenie kolejnej puli pieniędzy z Funduszu Pracy, które miałyby być przeznaczone na aktywizację bezrobotnych. Pamiętajmy jednak, że w tym roku na ten cel zostanie przeznaczone prawie 4,7 mld zł, to o wiele więcej niż w roku ubiegłym. Trzeba też mieć nadzieję, że gospodarka będzie przyspieszać i w związku z tym firmy będą tworzyć nowe miejsca pracy.

– Styczeń był jednym z najgorszych miesięcy, jakie pamiętam – mówi nam Adam Panek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rzeszowie.

Z rozmów, jakie „Rz" przeprowadziła w kilkunastu urzędach pracy w całym kraju, wynika, że wskaźnik bezrobocia na koniec obecnego miesiąca przekroczy 14 proc. (w grudniu wynosił 13,4 proc.), a w lutym może dojść nawet do 14,5 proc.

Pozostało 94% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie