Gdy popatrzy się na informacje statystyczne, to wynika z nich, że aktywnych zawodowo jest 80 proc. ludzi po studiach wyższych i tylko co piąta osoba, która ma podstawowe lub gimnazjalne wykształcenie.
Jeszcze gorzej przedstawiają się dane na temat wskaźnika zatrudnienie. Z badania BAEL GUS wynika bowiem, że pracuje 75 proc. ludzi z wyższym wykształceniem, połowa – z zasadniczym i tylko ok.16 proc. po szkole podstawowej lub gimnazjum. Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że w badaniu BAEL uwzględnia się osoby od 15 roku życia aż to starości. Statystyka pokazuje więc 15 – 16 letnich uczniów oraz emerytów i rencistów. To te dwie grupy wiekowe powodują, że wskaźniki są tak niskie. - Gdy popatrzymy na wskaźniki zatrudnienia osób z niskim wykształceniem w różnych grupach wiekowych, to najniższe są wśród młodych ( do 24 lat) oraz osób starszych (powyżej 60 lat). – Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE SA przypomina, że najpoważniejszymi przyczynami bierności zawodowej są: pobieranie emerytury lub renty, kontynuowanie nauki, choroba i niesprawność, opieka nad rodziną. - Czyli dotyczą głównie osób najstarszych i najmłodszych. – Dodaje Piotr Soroczyński.
- Niskie wskaźniki aktywności zawodowej i zatrudnienia osób z najniższym poziomem wykształcenia wynikają z kilku powodów. Po pierwsze trudno wielu osobom zmobilizować się do aktywnego poszukiwania pracy albo do zmiany zawodu. - tłumaczy Mateusz Guzikowski, dyrektor programu "Więcej Zatrudnienia" w Forum Obywatelskiego Rozwoju. I wylicza: - Po drugie zazwyczaj osoby z niskim wykształceniem są mało mobilne przestrzennie. Szukaniu pracy daleko od domu nie sprzyja system zasiłków dla bezrobotnych, który nie oferuje np. subsydium relokacyjnego lub zwrotu części kosztów dojazdu z miejsca zamieszkania do miejsca pracy. Wreszcie po trzecie – w polskich szkołach mocno zaniedbywane jest doradztwo zawodowe. - Ekonomista zwraca uwagę na bariery utrudniające zatrudnianie osób z niskim wynagrodzeniem: - Po stronie popytowej są to wysokie koszty pracy, które w szczególności uderzają w osoby młode, niedoświadczone, ale również ograniczają popyt na pracę osób, które mogłyby pracować za tzw. płacę minimalną. Z kolei, im wyższa jest płaca minimalna, tym bodźce do zatrudniania osób z najniższymi kwalifikacjami są mniejsze. Tłumaczy i dodaje: - Wśród czynników podażowych wymienić można niską jakość doradztwa zawodowego w polskich szkołach, które wpływa na postrzeganie przez osoby młode swoich szans na rynku pracy.
Podobnie myśli Piotr Soroczyński: - Wydaje się, że podstawą dla poprawy zatrudnienia jest ponowne rozwinięcie szkolnictwa średniego uczącego sensownie zawodu.
Zaś Mateusz Guzikowski zwraca uwagę na to, że rolą państwa powinno być zapewnienie osobom zagrożonym trwałym wykluczeniem z rynku pracy takiej formy aktywizacji, która przywróciłaby je nań ponownie lub też trwale zwiększyła ich szanse na zatrudnienie. – A to wymaga poważnych zmian w systemie pomocy dla osób bezrobotnych – konkluduje.