Analitycy z Wall Street i ekonomiści oczekiwali, że w ubiegłym miesiącu gospodarka utworzy 193-200 tysięcy miejsc pracy, a bezrobocie pozostanie na nie zmienionym poziomie 7 proc.
Zaledwie 74 tys. nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych to najgorszy miesięczny wynik od początku 2011 roku. Spadek stopy bezrobocia jest więc przede wszystkim rezultatem wycofywania się tysięcy ludzi z aktywnego poszukiwania zatrudnienia. Część nowych miejsc pracy, które miały pojawić się w grudniowym raporcie powstało miesiąc wcześniej. Departament Pracy zrewidował bowiem w górę dane za listopad – z 203 tys. do 241 tys..
Wielu ekonomistów uważa, że grudniowy raport jest tylko statystyczną anomalią. "Zysk 74 tys. miejsc pracy netto stoi w sprzeczności z innymi raportami makroekonomicznymi, sugerującymi kontynuację procesu ożywienia gospodarczego – skomentowała na gorąco dane Departamentu Pracy Kathy Bostjancic, szefowa dzału analiz ekonomicznych w Conference Board – tąpnięcie na rynku zatrudnienia może mieć więc jednorazowy charakter".
Jeśli jednak dane rządowe nie zostaną zrewidowane w górę, przerwany zostanie pozytywny trend. Od sierpnia do listopada ubr. roku amerykańska gospodarka tworzyła miesięcznie co najmniej 200 tys. nowych miejsc pracy. Pozwoliło to na obniżenie stopy bezrobocia do najniższego poziomu od 5 lat.
W sprzeczności z rządowymi danymi z rynku zatrudnienia stoi także ogłoszony w środę raport prywatnej firmy ADP, monitorującej sytuację na rynku pracy w sektorze prywatnym. ADP wskazał na skok zatrudnienia aż o 238 tys. miejsc pracy (zamiast prognozowanego przez analityków wzrostu o 200 tys.). Co więcej firma zrewidowała w górę dane za listopad – z 215 tys. do 229 tys.