Wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy czy mniejszej liczby zmian jest trudne w fabrykach płytek ceramicznych, które pracują w systemie ciągłym, przez 365 dni w roku. – Pieca do wypału płytek nie ma sensu wyłączać np. na jeden dzień w tygodniu, bo proces jego ponownego rozgrzewania pochłania zbyt wiele energii– wyjaśnia biuro prasowe Grupy Tubądzin.
Ferdynand Gacki, prezes Polskiej Unii Ceramicznej (PUC), która zrzesza największych w Polsce producentów płytek ceramicznych i gresu, twierdzi, że ciosem był dla tej bardzo energochłonnej branży gwałtowny wzrost cen prądu i gazu. W rezultacie udział energii w koszcie produkcji 1 mkw. płytek wzrósł z 13–17 proc. do nawet 60–70 proc. Do tego doszedł wzrost cen surowców mineralnych, uprawnień do emisji CO2, a na koniec nasilenie problemów ze sprzedażą, gdy do ograniczenia eksportu na Wschód doszło hamowanie na rynku mieszkaniowym. Zdaniem szefa PUC praktycznie wszystkie firmy musiały zmniejszyć produkcję i optymalizować zatrudnienie.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Katarzyna Dębkowska, kierownik zespołu foresightu gospodarczego PIE
Badanie firm przeprowadzone przez PIE i BGK w lutym pokazuje, że główne bariery w prowadzeniu działalności są od kilku miesięcy niezmienne. Na niepewność sytuacji gospodarczej, rosnące ceny energii i koszty pracownicze wskazuje ok. 2/3 badanych firm. Jednak mimo rosnących kosztów pracowniczych, zdecydowana większość firm planuje w najbliższych trzech miesiącach utrzymać zatrudnienie na niezmienionym poziomie (78 proc.), 12 proc. myśli o jego zwiększeniu, a 10 proc. o zmniejszeniu. Zwraca uwagę przewaga pozytywnych nastrojów w sektorze produkcji, co może świadczyć o przystosowaniu się firm do niekorzystnych warunków funkcjonowania.
Późna pomoc
– Największym problemem są koszty produkcji, czyli ceny prądu, gazu i surowców, a nie brak popytu – przyznaje biuro prasowe Grupy Tubądzin, która w IV kwartale ub. roku musiała zwolnić kilkudziesięciu z ponad 1200 pracowników. Jednak i tak dzięki eksportowi (do 80 krajów) dużo łagodniej przeszła szczyt kryzysu energetycznego niż inna firma z branży, Cerrad, która jesienią ub.r. musiała zatrzymać trzy z siedmiu linii produkcyjnych. Wiązało się to ze zwolnieniami grupowymi obejmującymi ok. 350 osób, czyli jedną czwartą załogi. W styczniu tego roku o zwolnieniach grupowych poinformował Cersanit. Firma, która w Polsce zatrudnia ok. 3,5 tys. osób, w I kw. br. ma zwolnić 230 pracowników z zakładów w Wałbrzychu, Opocznie, Krasnymstawie i Kielcach.
Zdaniem prezesa PUC sytuację producentów ceramiki powinien poprawić wart 5 mld zł rządowy program wsparcia branż energochłonnych. W czwartek ruszył nabór wniosków o dofinansowanie. – Szkoda, że tak późno – ubolewa Ferdynand Gacki, przypominając, że włoscy producenci dostali takie wsparcie już w zeszłym roku. I wykorzystali je, by obniżyć ceny, wypychając polskie firmy z zachodnich rynków.