Firmy walczą z kryzysem i o utrzymanie etatów

Producenci okien, płytek ceramicznych, AGD i mebli boleśnie odczuli wzrost kosztów połączony z załamaniem rynku mieszkaniowego. Robią, co mogą, by uniknąć zwolnień, co nie zawsze się udaje.

Publikacja: 12.02.2023 21:00

Firmy walczą z kryzysem i o utrzymanie etatów

Foto: PAP/Mateusz Marek

– Nie wiemy, jaka będzie przyszłość. Obserwujemy teraźniejszość. Nie wykluczamy żadnych scenariuszy, również czterodniowego systemu pracy – twierdzi Ryszard Florek, prezes i założyciel Fakro, potentata rynku okien dachowych, komentując dla „Rzeczpospolitej” informację spółki o możliwym skróceniu czasu pracy w firmie.

Janusz Komurkiewicz, członek zarządu ds. marketingu w Fakro, w piątek poinformował PAP, że spółka ogranicza produkcję i dostosowuje zatrudnienie do sytuacji rynkowej. W tym do widocznego od połowy 2022 r. spadku liczby budowanych w Polsce domów i mieszkań, który skutkuje mniejszym zapotrzebowaniem na produkty firmy.

Jednak Fakro nie planuje zwolnień grupowych, a obecnie pracuje w pełnym wymiarze godzin. Nie wyklucza natomiast, że ze względu na zmieniającą się i niepewną sytuację na rynku wróci do czterodniowego tygodnia pracy, który firma wprowadziła przejściowo pod koniec ub.r. – Nie wiązał się on z obniżeniem wynagrodzenia – podkreśla Ryszard Florek, który liczy, że wiosną poprawi się sytuacja gospodarcza w kraju i na świecie.

Czytaj więcej

Firmy coraz rzadziej tworzą nowe miejsca pracy

Oszczędzać fachowców

Na poprawę koniunktury, także dzięki rządowemu programowi wsparcia w zakupie pierwszego mieszkania, liczy branża stolarki otworowej. Nie tylko ona ucierpiała w ostatnich miesiącach podwójnie – z powodu kryzysu energetycznego i załamania na rynku mieszkaniowym.

– Jest to rynek, w który zaangażowane są branże od budowlanej, przez finansową, aż po wyposażenie mieszkań, czyli firmy zajmujące się pośrednictwem kredytowym, producenci stali, betonu, podłóg, drzwi, okien, dachów, ceramiki budowlanej, mebli czy producentów sprzętu AGD – wylicza Paweł Wróblewski, dyrektor zarządzający w Związku Polskie Okna i Drzwi (POiD). I zaznacza, że choć trudniejsze warunki biznesu wymusiły ograniczenie działań i wydatków rozwojowych, to firmy z branży stolarki otworowej nie zamierzają ani ograniczać działalności, ani zmniejszać zatrudnienia. – Informują o redukcji zużycia energii, usprawnianiu pracy w zakładach. Spotykamy się też z krótkotrwałymi przerwami produkcyjnymi, rzadko ze skróconym tygodniem pracy, ale są to działania mające na celu utrzymanie zatrudnienia – wyjaśnia Wróblewski.

Czytaj więcej

Zmiana ścieżki kariery kusi kuriera i specjalistę

Wzrost kosztów i wojna w Ukrainie mocno uderzyły też w branżę meblarską. Michał Strzelecki, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, oceniał niedawno w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że w 2022 r. z branży mogło odejść 50–60 tys. z około 200 tys. pracowników. Zaznacza jednak, że zwolnienia obejmowały głównie osoby zatrudnione na umowach czasowych, bo firmy starają się zatrzymać fachowców i specjalistów. Potwierdzają to dane GUS, które nie obejmują pracowników tymczasowych; zatrudnienie spadło w zeszłym roku o 5 tys., do 160 tys. osób.

Załamanie na rynku mieszkaniowym i wzrost kosztów energii biją też w branżę AGD, w której część firm skracała w zeszłym roku tydzień pracy do czterech dni. Taki system przejściowo wdrożyła w październiku giełdowa Amica. – Dostosowaliśmy organizację pracy fabryki we Wronkach do ówczesnej sytuacji rynkowej i od kolejnego miesiąca przywróciliśmy pełen tydzień pracy, w nowym systemie dwuzmianowym. Wiązało się to z niewielkim ograniczeniem zatrudnienia, ale było konieczne z uwagi na uwarunkowania rynkowe – wyjaśnia Maciej Krzysztoszek, rzecznik spółki, która,w zależności od sytuacji, jest przygotowana na ponowne tymczasowe przejście na skrócony system pracy.

Czytaj więcej

Szał kadrowych cięć ogarnął branżę technologiczną

Wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy czy mniejszej liczby zmian jest trudne w fabrykach płytek ceramicznych, które pracują w systemie ciągłym, przez 365 dni w roku. – Pieca do wypału płytek nie ma sensu wyłączać np. na jeden dzień w tygodniu, bo proces jego ponownego rozgrzewania pochłania zbyt wiele energii– wyjaśnia biuro prasowe Grupy Tubądzin.

Ferdynand Gacki, prezes Polskiej Unii Ceramicznej (PUC), która zrzesza największych w Polsce producentów płytek ceramicznych i gresu, twierdzi, że ciosem był dla tej bardzo energochłonnej branży gwałtowny wzrost cen prądu i gazu. W rezultacie udział energii w koszcie produkcji 1 mkw. płytek wzrósł z 13–17 proc. do nawet 60–70 proc. Do tego doszedł wzrost cen surowców mineralnych, uprawnień do emisji CO2, a na koniec nasilenie problemów ze sprzedażą, gdy do ograniczenia eksportu na Wschód doszło hamowanie na rynku mieszkaniowym. Zdaniem szefa PUC praktycznie wszystkie firmy musiały zmniejszyć produkcję i optymalizować zatrudnienie.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Katarzyna Dębkowska, kierownik zespołu foresightu gospodarczego PIE

Badanie firm przeprowadzone przez PIE i BGK w lutym pokazuje, że główne bariery w prowadzeniu działalności są od kilku miesięcy niezmienne. Na niepewność sytuacji gospodarczej, rosnące ceny energii i koszty pracownicze wskazuje ok. 2/3 badanych firm. Jednak mimo rosnących kosztów pracowniczych, zdecydowana większość firm planuje w najbliższych trzech miesiącach utrzymać zatrudnienie na niezmienionym poziomie (78 proc.), 12 proc. myśli o jego zwiększeniu, a 10 proc. o zmniejszeniu. Zwraca uwagę przewaga pozytywnych nastrojów w sektorze produkcji, co może świadczyć o przystosowaniu się firm do niekorzystnych warunków funkcjonowania.

Późna pomoc

– Największym problemem są koszty produkcji, czyli ceny prądu, gazu i surowców, a nie brak popytu – przyznaje biuro prasowe Grupy Tubądzin, która w IV kwartale ub. roku musiała zwolnić kilkudziesięciu z ponad 1200 pracowników. Jednak i tak dzięki eksportowi (do 80 krajów) dużo łagodniej przeszła szczyt kryzysu energetycznego niż inna firma z branży, Cerrad, która jesienią ub.r. musiała zatrzymać trzy z siedmiu linii produkcyjnych. Wiązało się to ze zwolnieniami grupowymi obejmującymi ok. 350 osób, czyli jedną czwartą załogi. W styczniu tego roku o zwolnieniach grupowych poinformował Cersanit. Firma, która w Polsce zatrudnia ok. 3,5 tys. osób, w I kw. br. ma zwolnić 230 pracowników z zakładów w Wałbrzychu, Opocznie, Krasnymstawie i Kielcach.

Czytaj więcej

Polacy liczą na podwyżki i inflacyjne wsparcie pracodawców

Zdaniem prezesa PUC sytuację producentów ceramiki powinien poprawić wart 5 mld zł rządowy program wsparcia branż energochłonnych. W czwartek ruszył nabór wniosków o dofinansowanie. – Szkoda, że tak późno – ubolewa Ferdynand Gacki, przypominając, że włoscy producenci dostali takie wsparcie już w zeszłym roku. I wykorzystali je, by obniżyć ceny, wypychając polskie firmy z zachodnich rynków.

– Nie wiemy, jaka będzie przyszłość. Obserwujemy teraźniejszość. Nie wykluczamy żadnych scenariuszy, również czterodniowego systemu pracy – twierdzi Ryszard Florek, prezes i założyciel Fakro, potentata rynku okien dachowych, komentując dla „Rzeczpospolitej” informację spółki o możliwym skróceniu czasu pracy w firmie.

Janusz Komurkiewicz, członek zarządu ds. marketingu w Fakro, w piątek poinformował PAP, że spółka ogranicza produkcję i dostosowuje zatrudnienie do sytuacji rynkowej. W tym do widocznego od połowy 2022 r. spadku liczby budowanych w Polsce domów i mieszkań, który skutkuje mniejszym zapotrzebowaniem na produkty firmy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Rośnie popyt na pracę dorywczą
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Rynek pracy
Pokolenie Z budzi postrach wśród pracodawców
Rynek pracy
Tych pracowników częściej szukają dziś pracodawcy
Rynek pracy
Padł rekord legalnych pracowników z zagranicy w Polsce. Pomogli Azjaci
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Rynek pracy
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, WNE UW: Byłam przeciwniczką "babciowego"