Alarmująca jest liczba, jaką podał prof. Schaefer. Że w roku 2022 przy rosnącej gospodarce liczba zatrudnionych w tym kraju zmniejszy się o 300 tys. osób. Jeszcze sierpniu Niemcy przyznali, że zabraknie im przynajmniej 150 tysięcy pracowników. Natomiast już dzisiaj wiadomo, że sytuacja będzie się pogarszała z każdym kolejnym rokiem. IW prognozuje, że przepaść między podażą a popytem powiększy się do ponad 650 tys. w 2029 r., pozostawiając skumulowany niedobór osób w wieku produkcyjnym w 2030 r. sięgający około 5 mln.
- Mamy dzisiaj 300 tys. wakatów i spodziewamy się, że liczba ta wzrośnie do miliona i więcej – powiedział na konferencji prasowej Robert Habeck, przywódca partii Zielonych. - Jeśli nie zlikwidujemy tej luki, będziemy mieli prawdziwe problemy z wydajnością.
Czytaj więcej
Mimo lockdownów w pandemii, zamykania restauracji, kin i galerii handlowych okazuje się, że coraz więcej ludzi brakuje do obsady już gotowych miejsc pracy. W wielu krajach Unii, które znajdowały się dotąd w obszarze zainteresowania emigrantów z Polski, padły rekordy. Niemcy nigdy o tej porze roku nie mieli aż tylu tyle wolnych miejsc pracy do obsadzenia.
Habeck podkreślił, że oznacza to konieczność zorganizowania odpowiednich szkoleń, doskonalenie kwalifikacji i tworzenia odpowiednich warunków życia dla rodzin - do życia i pracy. - Już dzisiaj odnotowujemy zainteresowanie ze strony obcokrajowców, zwłaszcza inżynierów, rzemieślników, opiekunów. Musimy to zorganizować - mówi Robert Habeck, który jest również wicekanclerzem w nowej koalicji rządzącej w Niemczech a kierowanej przez socjaldemokratę Olafa Scholza.
W tej sytuacji jedyne wyjście, to zatrudnianie większej liczby cudzoziemców. Szef Niemieckiej Agencji Pracy, powiedział we wtorkowym wydaniu dziennika „Sueddeutsche Zeitung”, że w poszukiwaniu nowych pracowników to właśnie imigranci będą kluczowi. - Nie chodzi tutaj o azyl, ale o ukierunkowaną imigrację, bo mamy dotkliwe braki na rynku pracy. Potrzebujemy 400 tys. imigrantów rocznie, a więc znacznie więcej niż w ostatnich latach – powiedział Scheele. - Od opieki pielęgniarskiej przez techników klimatycznych po logistyków i naukowców, wszędzie będzie brakować wykwalifikowanych pracowników - dodał.