Po okresie cięć pracodawcy znów rekrutują

Po ubiegłorocznej fali kadrowych cięć polskie firmy znów zaczynają szukać pracowników. Niekiedy na miejsce tych, z którymi wcześniej się pożegnały

Publikacja: 03.11.2010 03:19

Około 30 proc. firm, które w zeszłym roku ograniczały zatrudnienie, dziś szuka nowych pracowników –

Około 30 proc. firm, które w zeszłym roku ograniczały zatrudnienie, dziś szuka nowych pracowników – ocenia Agnieszka Jagiełka, partner w firmie DBM Polska, która prowadzi programy outplacementu

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Paweł, kierownik działu w jednej ze spółek technologicznych, nie może odżałować dwóch kolegów, których musiał zwolnić wiosną zeszłego roku, gdy z korporacyjnej centrali przyszło polecenie zmniejszenia osobowych kosztów. Wtedy wybrał najlepszą na tamten czas opcję, rozstając się ze specjalistami odpowiedzialnymi za obszary, w których od połowy 2008 roku panował zastój. Nikt wtedy się nie spodziewał, że w 2010 r. wróci tam koniunktura.

– Teraz za to płacimy. Zwolnieni koledzy mają już nową pracę, a zresztą wzięli dobrą odprawę i zgodnie z korporacyjnymi zasadami nie mogliby teraz wrócić do firmy. Przyjąłem na ich miejsce nowych ludzi, tańszych, ale nawet w połowie nie tak dobrych – przyznaje Paweł.

Zdaniem przedstawicieli firm doradztwa personalnego takie sytuacje są dziś dość częste. Co prawda, trudno na razie mówić o fali masowych rekrutacji – pracodawcy nadal są ostrożni w przyjmowaniu nowych pracowników, ale część z nich zdała sobie sprawę, że przesadziła z cięciami kosztów. Teraz takie błędy mogą drogo kosztować – jak ocenia firma doradcza Hay Group, koszt zastąpienia pracownika wynosi od 50 do 150 proc. jego wynagrodzenia.

[srodtytul]Odbudować zespół[/srodtytul]

– Niekiedy okazuje się, że zwolniono nie tych najmniej efektywnych i potrzebnych – ocenia Justyna Lipowska, menedżer ds. rekrutacji i rozwoju w firmie doradztwa personalnego HRK.

– Część zwolnień w 2009 r. była wynikiem paniki. W rezultacie zwolnienia dotykały całych korporacji, w tym nawet dobrze prosperujących spółek – mówi Agnieszka Jagiełka, partner i konsultant w firmie DBM Polska, która specjalizuje się w outplacemencie, czyli wsparciu dla zwalnianych pracowników. Według niej około 30 proc. firm, które w zeszłym roku ograniczały zatrudnienie, dziś szuka pracowników. – Niektórzy klienci przyznawali nawet, że decydują się na outplacement, by zapewnić sobie łatwiejszą rekrutację. Outplacement został przecież wymyślony jako usługa wizerunkowa, która pomaga zatrzymać dobrych pracowników i przyciągnąć dobrych kandydatów – dodaje Agnieszka Jagiełka.

Według Justyny Lipowskiej spora część firm odnawia teraz swoje zespoły albo ma w planach ich odbudowę. Takie sytuacje zdarzają się zarówno w firmach deweloperskich, które w czasie zeszłorocznej bessy na rynku nieruchomości redukowały załogę, jak i w spółkach IT i FMCG oraz w firmach doradczych. W branży FMCG zmniejszano np. działy marketingu, które teraz, wraz z pojawieniem się nowych projektów i nowych planów rozwojowych, znów zaczynają się powiększać.

– W czasie kryzysu firmy cięły etaty nawet w działach sprzedaży. Dziś, gdy rynek ruszył, szukają dobrych handlowców – mówi Artur Skiba, szef firmy doradztwa personalnego Antal International w Polsce, który dostrzega też teraz proces odbudowywania działów HR i marketingu. – Ale firmy zatrudniają dziś dużo bardziej rozważnie niż w 2008 roku – dodaje.

[srodtytul]Nowi ludzie na nowe stanowiska[/srodtytul]

Justyna Lipowska zwraca uwagę, że jeśli nawet firmy znów zatrudniają, to często szukają kandydatów nie na te same, ale na nieco inne, zredefiniowane już stanowiska. Potwierdza to przykład giełdowej spółki informatycznej Sygnity, która rekrutuje teraz nowych pracowników m.in. do działów handlowych oraz do nowego pionu małych i średnich klientów. Firma ma za sobą duże zwolnienia związane najpierw z restrukturyzacją, a potem – po zmianie zarządu – z nową strategią. W tym roku od maja do czerwca Sygnity zmniejszyła zatrudnienie o 400 osób, ale przyjęła też 30 nowych pracowników.

– Optymalizujemy biznes, co w spółkach usługowych oznacza zwolnienia. Wzmocniliśmy natomiast nasz dział sprzedaży, ściągając z rynku specjalistów w różnych obszarach. Zatrudniamy nowych pracowników tam, gdzie widzimy duże perspektywy rozwoju – wyjaśnia rzecznik firmy Michał Michalski, dodając, że zgodnie z nową strategią Sygnity uruchomi własny dział badań i rozwoju i chce też wchodzić w nowe przedsięwzięcia. To oznacza kolejne rekrutacje, choć ogólne zatrudnienie się zmniejszy.

Rekrutację „wynikającą z bieżących potrzeb” prowadzi też Bank Millennium, który w minionym roku zredukował ponad 800 etatów, dostosowując wielkość zatrudnienia do uproszczonej i odchudzonej struktury organizacyjnej – wyjaśnia Wojciech Kaczorowski, rzecznik banku. Jak dodaje, zdarzają się powroty byłych pracowników, choć – po zmianie struktury organizacyjnej – niekoniecznie na to samo stanowisko.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki[mail=a.blaszczak@rp.pl]a.blaszczak@rp.pl[/mail][/i]

Paweł, kierownik działu w jednej ze spółek technologicznych, nie może odżałować dwóch kolegów, których musiał zwolnić wiosną zeszłego roku, gdy z korporacyjnej centrali przyszło polecenie zmniejszenia osobowych kosztów. Wtedy wybrał najlepszą na tamten czas opcję, rozstając się ze specjalistami odpowiedzialnymi za obszary, w których od połowy 2008 roku panował zastój. Nikt wtedy się nie spodziewał, że w 2010 r. wróci tam koniunktura.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Rynek pracy
Z wyższymi zarobkami łatwiej jest o zdalną pracę
Rynek pracy
Nie pracuj jak mrówka. Lepiej weź przykład z surykatki
Rynek pracy
Już nie tylko w okopach. Koreańczycy zaludniają rosyjskie fabryki
Rynek pracy
Polskim firmom już bliżej do idealnego pracodawcy?
Rynek pracy
Już ponad 10 milionów specjalistów ICT w Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem