Najpóźniej we wrześniu, gdy skończą się prace sezonowe, wskaźnik bezrobocia znów poszybuje do góry. Na koniec tego roku może dojść do 14 proc., co?oznacza, że w urzędach pracy będzie zarejestrowanych 2,22 mln osób. To o ponad 250?tys. więcej niż obecnie.
Eksperci są zgodni: gdyby w Polsce biznes prowadziło się łatwiej, a koszty pracy były niższe, przedsiębiorcy chętniej tworzyliby nowe miejsca pracy. Gwoździem do trumny była lutowa podwyżka składki rentowej o 2 pkt proc. po stronie pracodawcy. – To spowodowało nie tylko zahamowanie wzrostu płac, ale także spowolniło dynamikę wzrostu zatrudnienia – uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. A Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ, dodaje: – Główne skutki tej decyzji będą widoczne w przyszłym roku, bo rynek na takie działania reaguje z opóźnieniem. Stąd w przyszłym roku stopa bezrobocia będzie dalej szła w górę. Podwyżka składki rentowej była tym dotkliwsza, że od stycznia w górę poszło też najniższe wynagrodzenie: wzrosło z 1386 zł do 1500 zł. – Wyższa płaca minimalna zwykle generuje wyższe bezrobocie wśród absolwentów – mówi prof. Elżbieta Kryńska, ekonomistka z Uniwersytetu Łódzkiego.
Podwyżka ta była tym dotkliwsza dla firm, że w ubiegłym roku w górę poszedł też VAT – z 22 proc. do 23 proc. – I choć przedsiębiorstwa tę podwyżkę już dawno skonsumowały, to wyższa stawka podatku powoduje, że firmy mają mniejsze pole do manewrowania cenami – mówi Małgorzata Krzysztoszek, główny ekonomista PKPP Lewiatan. Maleje także konsumpcja, co osłabia popyt na towary i usługi.
Obecną sytuację na rynku pracy poprawiłoby na pewno większe zaangażowanie publicznych służb zatrudnienia w walkę z bezrobociem. Ale na to nie ma pieniędzy. Mimo że jest dopiero połowa roku, urzędy pracy kończą już wydawanie przeznaczonych na aktywizację zawodową środków.