Reklama

Gastarbeiterzy na nowe czasy

Berlin czyni starania, aby wykorzystać kryzys strefy euro dla poprawy kondycji demograficznej państwa

Publikacja: 13.07.2012 03:08

Wraz z gastarbeiterami w Niemczech pojawiły się elementy ich kultury, np. łaźnie tureckie

Wraz z gastarbeiterami w Niemczech pojawiły się elementy ich kultury, np. łaźnie tureckie

Foto: Rzeczpospolita, Marcin Łobaczewski MŁ Marcin Łobaczewski

Niemcy zabiegają coraz silniej o młodych Greków, Hiszpanów czy Portugalczyków. Mają złagodzić skutki braku fachowców w Niemczech, na co skarży się coraz mocniej niemiecki przemysł. Ale mają też w dalszej perspektywie poprawić katastrofalne obecnie prognozy demograficzne. Minister edukacji Annete Schavan dała wczoraj  w Stuttgarcie do zrozumienia,  że niemiecki rząd rozpoczyna wielki projekt, którego celem jest stworzenie warunków dla emigracji zarobkowej do Niemiec. Nie chodzi przy tym o ściągnięcie do kraju milionowej rzeszy gastarbeiterów, jak to miało miejsce w latach 60. ubiegłego wieku, ale o przygotowanie pracowników dla potrzeb niemieckiego przemysłu w ich krajach rodzinnych.

– Naszym życzeniem, jak rownież naszych partnerów z Hiszpanii, jest uruchomienie punktów szkoleniowych w tym kraju – mówiła Schavan na konferencji z udziałem ministra nauki Hiszpanii.

Niemiecki wzór

Innymi słowy Niemcy chcą wyeksportować do Hiszpanii swój unikatowy model przygotowania do zawodu młodych ludzi, którzy zdobywają szlify profesjonalne bezpośrednio w przemyśle. Zdaniem niemieckiego rządu doświadczenia z Hiszpanią można by z powodzeniem rozszerzyć na inne kraje. Tym sposobem miałby powstać europejski rynek pracy, o czym wspominała nieraz kanclerz Angela Merkel.

– Nie będzie to taki rynek jak USA, ale może zwiększyć zdecydowanie mobilność młodych pracowników w ramach UE

– przekonuje Gernot Nerb, ekspert monachijskiego instytutu gospodarczego IFO. Chodzi o pracowników przygotowanych w dużej mierze zgodnie z niemieckim systemem edukacji zawodowej, zdecydowanie bardziej praktycznym niż modele bazujące na wiedzy teoretycznej preferowane w większości państw UE.

Reklama
Reklama

Czas na realizację podobnych zamierzeń jest idealny.

W Hiszpanii bezrobocie wśród młodzieży osiągnęło właśnie poziom 52 proc. Niewiele mniejszy jest w Grecji czy Portugalii. Przy tym wielu bezrobotnych dysponuje wysokimi kwalifikacjami zawodowymi. Właśnie takich ludzi niemiecka gospodarka potrzebuje jak powietrza.

W Niemczech brakuje 1,3 mln fachowców, inżynierów, mechaników, wykwalifikowanych pielęgniarzy czy informatyków. Sytuacja może się tylko pogorszyć w miarę starzenia się niemieckiego społeczeństwa i przy ujemnym przyroście naturalnym.

Zdaniem ekspertów poprawić sytuację może jedynie imigracja. Mowa jest o 17–25 mln imigrantów do połowy wieku, którzy mieliby zapewnić utrzymanie liczby ludności kraju na poziomie koniecznym do zachowania obecnego stopnia dobrobytu.

W trosce o demografię

– Nie ma wątpliwości, że za  działaniami niemieckiego rządu kryje się chęć wykorzystania obecnej sytuacji kryzysowej w krajach południa Europy do zwiększenia imigracji – przekonuje „Rz" Karl Brenke z berlińskiego instytutu gospodarczego DIW. Jego zdaniem cała akcja nie rozwiąże problemów niemieckiego rynku pracy i braku niektórych fachowców, lecz może się przyczynić do złagodzenia niekorzystnego trendu demograficznego. Zwłaszcza że imigranci z południa Europy nie wywołują w Niemczech takich sporów i kontrowersji jak imigranci z Turcji i krajów islamskich. – Żyją ze świadczeń dla bezrobotnych i produkują coraz to nowe dziewczynki w chustach – pisał nie tak dawno Thilo Sarrazin w swym ksenofobicznym bestsellerze „Deutschland schafft sich ab" (Samolikwidacja Niemiec), udowadniając, że przybysze z krajów muzułmańskich zagrażają rozwojowi Niemiec, obniżając współczynnik inteligencji społeczeństwa i rujnując systemy socjalne państwa. Takiego zdania są miliony Niemców.

Na Greków czy Hiszpanów patrzy się zupełnie inaczej.

Reklama
Reklama

El efecto Merkel

– Od czasów kryzysu coraz więcej Greków szuka szczęścia w Niemczech i fali tej nikt nie zatrzyma – mówi „Rz" Georgos Papas, korespondent greckich mediów w Berlinie. Znalezienie pracy nie jest łatwe przy braku znajomości języka niemieckiego, co jednak nie zmniejsza napływu imigrantów. Podobnie z Hiszpanami. – Na razie są to młodzi ludzie, którzy szukają w Niemczech swej szansy i mogą w przypadku niepowodzenia liczyć na pomoc rodziny czy znajomych – mówi Aurora Mingues, korespondentka radia hiszpańskiego w Berlinie.

Jeden z berlińskich instytutów badał niedawno nastroje studentów uczelni technicznych w krajach kryzysowych. Okazało się, że o emigracji zarobkowej myśli 40 proc. Hiszpanów i Portugalczyków. We Włoszech odsetek ten wynosi 37 proc. Na liście preferowanych przez nich krajów Niemcy znajdują się na drugim miejscu, za Wielką Brytanią. Mimo że początkujący inżynier zarabia w Niemczech dwa razy więcej niż na Wyspach.

W lutym tego roku Angela Merkel zapewniała w Madrycie, że wykwalifikowana młodzież zostanie w Niemczech przyjęta z otwartymi ramionami. Od tego czasu pęd na kursy niemieckiego w Hiszpanii oraz konkretne przygotowania do emigracji nazywa się w tym kraju powszechnie: „el efecto Merkel".

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.jendroszczyk@rp.pl

Niemcy zabiegają coraz silniej o młodych Greków, Hiszpanów czy Portugalczyków. Mają złagodzić skutki braku fachowców w Niemczech, na co skarży się coraz mocniej niemiecki przemysł. Ale mają też w dalszej perspektywie poprawić katastrofalne obecnie prognozy demograficzne. Minister edukacji Annete Schavan dała wczoraj  w Stuttgarcie do zrozumienia,  że niemiecki rząd rozpoczyna wielki projekt, którego celem jest stworzenie warunków dla emigracji zarobkowej do Niemiec. Nie chodzi przy tym o ściągnięcie do kraju milionowej rzeszy gastarbeiterów, jak to miało miejsce w latach 60. ubiegłego wieku, ale o przygotowanie pracowników dla potrzeb niemieckiego przemysłu w ich krajach rodzinnych.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Rynek pracy
Co dwudziesty pracownik w Polsce to Ukrainiec, co trzynasty – cudzoziemiec
Rynek pracy
W Europie pracuje się coraz lepiej, choć wciąż niezbyt zdrowo
Rynek pracy
Polscy szefowie dopiero uczą się budować osobistą markę
Rynek pracy
Małe szanse na skrócenie kolejek do lekarzy
Rynek pracy
Weto Karola Nawrockiego może utrudnić życie polskim firmom i pracownikom z Ukrainy
Reklama
Reklama