Eksperci firmy Savills szacują, że w nieruchomościach komercyjnych na Starym Kontynencie inwestorzy ulokują w bieżącym roku ok. 270 mld euro – o 15 proc. więcej niż w naznaczonym pandemią i lockdownami ubiegłym. Stopniowe znoszenie przez rządy obostrzeń związanych z koronawirusem oraz łatwiejsze podróżowanie spowodują, że odroczony popyt globalnych inwestorów na europejskie aktywa będzie mógł się wreszcie zmaterializować.
Pytanie, w co lokować środki. Dalej będą poszukiwane aktywa z segmentu core (obarczone najniższym ryzykiem inwestycyjnym, obliczone na dostarczanie stabilnego strumienia pieniędzy z czynszów), ale tu robi się coraz ciaśniej. Podaż jest relatywnie niewielka, a popyt duży – takie nieruchomości będą więc coraz droższe. Taka sytuacja może skłonić część graczy do zmiany podejścia inwestycyjnego i sięgnięcia po nieruchomości z segmentu value-add (obarczone wyższym ryzykiem inwestycyjnym, obliczone nie tyle na czerpanie wpływów z czynszów, ile na skorzystanie z potencjalnego wzrostu wartości).