Na początku 2024 r. bruceloza zaczęła się pojawiać na Białorusi. Jednak statystyki były fałszowane już na poziomie regionów, by reżim w Mińsku spał spokojnie. Kiedy chorować zaczęli ludzie, o sprawie stawało się coraz głośniej.
Informację o wzroście zachorowań potwierdzają dokumenty rządowe, które przytacza portal Zierkało. Wynika z nich, że o napiętej sytuacji w obwodzie mohylewskim mówiono już na początku 2024 roku. Ministerstwo zdrowia poinformowało wtedy o „skomplikowaniu sytuacji epidemiologicznej” w liście skierowanym do ministerstwa rolnictwa i żywności w marcu 2024 r.
Masowy ubój bydła na Białorusi. Najgorzej jest w Mohylowie
„Ministerstwo Zdrowia wyraża zaniepokojenie wzrostem liczby zachorowań na brucelozę wśród ludności” – podkreślono w piśmie 2 sierpnia 2024 r. Najprawdopodobniej większość zakażonych zaraziła się w zakładach hodowli i chowu zwierząt; nie można wykluczyć zakażenia drogą kontaktową (poprzez zakażone płyny) lub pokarmową” – głosił ministerialny dokument.
Czytaj więcej
Białoruski reżim twierdzi, że poziom samowystarczalności w produktach mlecznych na Białorusi sięg...
Od czerwca do połowy grudnia 2023 r. w obwodzie mohylewskim brucelozę zdiagnozowano u jednej osoby. A od 13 grudnia 2023 r. do 29 lutego 2024 r. odnotowano już 11 nowych pacjentów. Resort nie wiedział, w jaki sposób ludzie zostali zakażeni: mogło to nastąpić w wyniku bezpośredniego kontaktu z chorym zwierzęciem, poprzez przeniesienie zakażenia poprzez zakażone płyny (np. krew), a także poprzez spożycie mleka zakażonego brucelozą.