Nikt nie widział plomb na wagonach. Ujawnić importerów zboża

Kryzys zbożowy? Rolnicy kupowali ryzykownie zboże, ponieważ liczyli na zysk - mówi Arkadiusz Barylski, dyrektor zarządzający, BZK Group.

Publikacja: 09.04.2023 10:17

Nikt nie widział plomb na wagonach. Ujawnić importerów zboża

Foto: Bloomberg

Czy zboże techniczne, które przejechało przez polską granicę z Ukrainy, w ogóle istnieje?

W przepisach nie ma takiej terminologii jak zboże techniczne. Istnieje zboże, które może być przeznaczone na cele paszowe lub spożywcze, ewentualnie zboże na cele energetyczne. Jeśli pojawiłoby się na rynku zboże które nie może być przeznaczone na cele spożywcze lub paszowe czyli tzw. „techniczne” powinno być ewidencjonowane i oznaczane jako ziarno, które się nie nadaje do spożycia przez ludzi lub nie może być przeznaczone na paszę dla zwierząt.

Z tego co obserwujemy nigdzie nie jest to ewidencjonowane, nie jest to w jakikolwiek sposób oznaczane, na przykład farbowane.

W tym przypadku ewidentnie widać, że służby kontrolne na granicy nie zapewniły bezpieczeństwa żywnościowego dopuszczając import takiego ziarna do Polski.

Dlaczego więc to zboże w ogóle jest przepuszczane przez granicę? Czy to nowe zjawisko, związane z wojną?

Zboże bezwzględnie nie powinno przejeżdżać przez granice bez wymaganych przepisami odpowiednich kontroli. W połowie poprzedniego roku, zaczęły docierać do przetwórców sygnały o pojawiających się na rynku partiach zbóż, rzepaku które nie przeszły na granicy wymaganych odpraw fitosanitarnych lub weterynaryjnych. Na rynku krajowym od pierwszych tygodni wojny która rozpoczęła się na Ukrainie pojawiły się dziesiątki firm nie związanych z branża rolno-spożywczą upatrującą łatwego sposobu na zarobienie dużych pieniędzy w handlu ukraińskim zbożem. Z uwagi na wielotygodniowe kolejki na granicy spowodowanymi długotrwałymi odprawami oraz badaniami fitosanitarnymi i weterynaryjnymi niektóre z tych firm mogły deklarować przeznaczenie towaru niezgodnie z obowiązującymi przepisami jako zboże które miało trafić na cele techniczne skracając dzięki temu czas odprawy celnej do 1-2 dni. W przypadku sprzedaży takiego zboża niezgodnie ze złożoną deklaracją powinny ponieść z tego tytułu odpowiednie konsekwencje.

Dla bezpieczeństwa powinna być upubliczniona lista firm które importowały zboże i rzepak „techniczny” z podaniem terminów i ilości odprawianych w ten sposób towarów. To uniemożliwi nabycie takiego surowca przez przetwórców lub firmy handlowe działające na rynku.

Czytaj więcej

Nie wystarczy ugasić pożar w zbożu. Nowego ministra czeka dużo pracy

Co się z tym zbożem potem dzieje?

Służby kontrolne posiadają dostęp do danych importowych, mają wiedzę jaka to jest skala, które firmy importowały zboże lub rzepak, który nie przeszedł na granicy wymaganych badań fitosanitarnych lub weterynaryjnych. To tym firmom służby kontrolne powinny zadać to pytanie już w chwili kiedy to zboże lub rzepak przekraczało granicę. W branży rolno-spożywczej nie ma miejsca na zboże przeznaczone na cele techniczne.

Czy ktoś z branży zbożowej widział te plomby w wagonach?

Gdy rozmawiamy z importerami/eksporterami, nikt nie zetknął się z plombowaniem zboża w wagonach.

Jak wyglądają kontrole zboża?

Eksporter ukraiński poprzez firmę importującą która jest nabywcą tego zboża lub rzepaku musi dostarczyć komplet dokumentów do odprawy celnej wraz z szeregiem badań i certyfikatów wymaganych przez Weterynarię lub IJHARS (Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych - red.). Dalej jednostki kontrolne pobierają próby zboża z każdego środka transportu, sprawdzają jego jakość, weryfikują dokumenty. Po otrzymaniu i potwierdzeniu wyników badań spełniających normy i wymagania UE, zboże może trafić na dalszy reeksport lub rynek krajowy.

Resort rolnictwa obiecuje wysłanie zapasów zboża z Polski do żniw. Mało czasu, za to dużo do wywiezienia. Czy do tej pory zboże można było łatwo wysyłać w świat przez porty?

Do końca sierpnia 2022 r. eksport z Polski zboża zarówno krajowego jak i ukraińskiego wyglądał dość płynnie. Pogorszyło się to z początkiem września, gdy przepustowość terminali portowych wcześniej przeznaczonych dla zbóż została w części zastąpiona importem węgla. Wydłużyło to znacznie czas dostawy do portu, co również znacząco wpłynęło na koszty transportu kolejowego i kołowego.

Przy szerokiej współpracy eksporterów, podmiotów prywatnych i państwowych spółek posiadających bazy magazynowe i logistyczne,, a przede wszystkim przy chęci samych producentów, jest możliwe stworzenie mechanizmów mogących zebrać z rynku znaczącą cześć obecnych nadwyżek w celach eksportowych. To byłoby bardzo korzystne z uwagi na zbliżające się kolejne zbiory, które również bardzo dobrze się zapowiadają.

Szacuje się, że eksport w obecnym sezonie wyniesie blisko 10 mln ton, to oznacza wzrost o blisko 25 proc.  w stosunku do poprzedniego sezonu. Kolejnym wyjściem może być zwiększenie produkcji biopaliw, to jest w stanie przy obecnej infrastrukturze krajowej  wykorzystać dodatkowe 50 proc.  kukurydzy i rzepaku ponad obecnie wykorzystywane ilości.

Czytaj więcej

Ukraina obiecuje polskim firmom lepsze warunki na swoim rynku

Skąd więc w pana ocenie mamy tak duże zapasy zboża w Polsce?

Obecne rekordowe zapasy to w dużej mierze efekt braku chęci sprzedaży w pierwszych miesiącach obecnego sezonu a więc decyzji samych producentów. Przy rekordowych zbiorach zbóż, kukurydzy i rzepaku i jednoczesnych możliwościach sprzedaży zebranego plonu w rekordowo wysokich cenach gwarantujących bardzo dobrą dochodowość gospodarstw, nawet przy częściowo zwiększonych kosztach produkcji, podejmowane przez Producentów decyzje były dla kupujących całkowicie nielogiczne. Dodatkowo producenci tygodniami byli utwierdzani w swoich decyzjach przekazem z resortu rolnictwa. W ostatnich miesiącach dodatkowo obserwujemy mniejsze zużycie surowca w zakładach przetwórczych, spowodowane mniejszą konsumpcją, wzrostem inflacji, rekordowymi kosztami energii i gazu. W 2022 mieliśmy rekordowe zbiory zbóż, zebrano ponad 35 mln ton,  w tym ok. 13.4 mln ton pszenicy, 8,3 mln ton kukurydzy. Dla kukurydzy to skok o o blisko 80 proc. w ciągu ostatnich dwóch lat. Szacuje się, że import netto zbóż ukraińskich do Polski za ostatnie 12 miesięcy to ok. 1,25 mln ton co stanowi 3,5 proc. produkcji krajowej.

Czy może pan w przystępny sposób wyjaśnić, w jaki sposób część rolników wpadła w te kłopoty?

Po 24 lutego 2022 r. rynki zareagowały bardzo nerwowo na sytuację za naszą wschodnią granicą. Ceny surowców rolnych wzrosły o 50-100 proc. Producentom, którzy mieli zapasy w swoich magazynach, dało to ekstra zysk, wzrost dochodu o 100 proc. z dnia na dzień. Korzyść ta była tym bardziej odczuwalna przez producentów, że koszty, które ponieśli na produkcję ze zbiorów w 2021 r., jak również duża część kosztów poniesionych przed lutym 2022 r. na produkcję ze zbiorów 2022 r., była jeszcze na niskim poziomie. Nie oznacza to jednak, że wszyscy z tej okazji skorzystali, duża cześć producentów w tamtym czasie, jak również podczas i po zbiorach 2022 r. zdecydowała się na trzymanie zboża i rzepaku w swoich magazynach licząc na jeszcze większy wzrost cen.

Producenci mieli okazję w pierwszej połowie 2022 r. sprzedać rzepak po 5000 zł za tonę, w tym samym czasie kontraktować nowe zbiory po 4200 zł za tonę, a w żniwa sprzedawać w cenach 3000-3500 zł, ceny pszenicy osiągały poziomy 1600-1800 zł za tonę, a w porcie nawet 2000 zł. Ceny kukurydzy mokrej w czasie zbiorów 2022 r. osiągały rekordowe ceny 950-1050 zł za tonę w całym kraju. W związku z niewielką podażą surowca na rynku, firmy handlowe jak i rolnicy prowadzący działalność handlową, którzy liczyli na dodatkowy zysk, przebijali cenowo skupujące podmioty przetwórcze i eksporterów. Kupowali ryzykownie zboże, rzepak i kukurydzę mokrą, ponieważ liczyli na zysk.

Od końca 2022 roku mamy do czynienia z globalną korektą cen surowców, giełdy „nauczyły się żyć” z wojną na Ukrainie. Presja Rosji na sprzedaż rekordowo wysokich zapasów ze zbiorów 2022, jak również dość skutecznie działająca umowa Black Sea Grain Initiative, która pozwala eksportować Ukrainie zboże przez porty Morza Czarnego spowodowały, że obecnie wróciliśmy do poziomów cen sprzed 24. lutego 2022 r.

A w jakiej sytuacji są skupy zboża i dystrybutorzy nawozów i środków ochrony roślin?

Dziś cześć firm handlowych i producentów rolnych, prowadzących działalność handlową, którzy błędnie czytali rynek - są dziś zatowarowani bardzo drogo kupionym surowcem. Ich problemy potęguje dodatkowo fakt, że część z nich kupiła również nawozy na „górce cenowej”, dziś ceny są niejednokrotnie niższe o ponad połowę.

Czytaj więcej

„Za błędy ministra Kowalczyka zapłacimy jak za zboże. PiS może jesienią”

Jakie jest dziś wyjście z tego impasu? Zboże jest bardzo tanie, eksport niemal zablokowany, producenci liczą straty.

Wyjściem z impasu jest systematyczność, producenci powinni sprzedawać zboże cały rok, nie mogą liczyć na to, że zawsze uda się sprzedać na „górce cenowej”. My - zarówno przetwórcy jak i eksporterzy - nie kupujemy raz do roku, potrzebujemy dostępu do surowca systematycznie podawanego przez producentów na rynek. W przeciwnym razie będziemy mieli sytuacje jak dziś, że w magazynach będą ogromne zapasy, których rynek nie będzie w stanie tak szybko wchłonąć.

Czy rolnicy nie poniosą kolejnych strat finansowych, jeśli wyprodukowali pszenicę w ubiegłym, kryzysowym pod względem kosztów, roku a sprzedadzą teraz - po 800 zł?

Dochodowości z produkcji nie powinno się analizować na przestrzeni kilku miesięcy. Ostatnie kilka sezonów to okres wysokich cen spowodowanych od 2020 r. pandemią, a rekordowo wysokie ceny od lutego 2022 r. spowodowane zostały niestabilną sytuacją światową.

Obecne poziomy cenowe surowców wróciły do tych które mieliśmy kilkanaście miesięcy temu, dodatkowo koszty nawozów, paliw są obecnie na niższym poziomie niż kilka miesięcy temu - powinno to ostatecznie dać producentom stabilny dochód z prowadzonej działalności.

Dlaczego więc rolnicy protestują?

Branża rolnicza jest stosunkowo dobrze dotowana począwszy od dopłat bezpośrednich, dotacji celowych na rozwój baz magazynowych, maszynowych - pozwala to konkurować z dobrze rozwiniętym rolnictwem zachodniej Europy. Każdy sposób wyrażenia swojego niezadowolenia zwłaszcza w roku wyborczym może być wykorzystywany. Ważne aby środki które będą mogły wesprzeć polskich producentów były rozdysponowane w sposób przemyślany i celowy.

Czy zboże techniczne, które przejechało przez polską granicę z Ukrainy, w ogóle istnieje?

W przepisach nie ma takiej terminologii jak zboże techniczne. Istnieje zboże, które może być przeznaczone na cele paszowe lub spożywcze, ewentualnie zboże na cele energetyczne. Jeśli pojawiłoby się na rynku zboże które nie może być przeznaczone na cele spożywcze lub paszowe czyli tzw. „techniczne” powinno być ewidencjonowane i oznaczane jako ziarno, które się nie nadaje do spożycia przez ludzi lub nie może być przeznaczone na paszę dla zwierząt.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rolnictwo
Afera w rządzie Ukrainy. Minister podejrzany o kryminalny proceder
Rolnictwo
Polska wspomaga wojenną kasę Rosji importując nawozy. Najwięcej w UE
Rolnictwo
Węgry ograniczą import produktów rolnych z Ukrainy. Rosja zadowolona
Rolnictwo
Największy producent wina Rosji w mackach Kremla. Parodia w sądzie
Rolnictwo
Przybywa zboża z Rosji w Europie. Dojrzewa pomysł na cła