Ukraina obiecuje polskim firmom lepsze warunki na swoim rynku

W rozmowach o współpracy gospodarczej pomiędzy Polską i Ukrainą muszą koniecznie być wysłuchani także przedsiębiorcy, bo to oni są praktykami – mówi Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

Publikacja: 07.04.2023 03:00

Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota

Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Po wizycie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Polsce przedsiębiorcy wiele sobie obiecywali. Czy już znamy efekty rozmów, jakie prowadzono w Warszawie?

Nie znamy przebiegu rozmów roboczych. Ale samo spotkanie prezydentów z biznesem miało wymiar symboliczny, bardzo ważny. Wypływa z niego jednoznaczny przekaz. Skoro prezydenci Polski i Ukrainy spotykają się z przedsiębiorcami, to dają sygnał administracji, decydentom, służbom granicznym po obu stronach: trzeba także słuchać przedsiębiorców, bo to są praktycy. Sądzę, że to najważniejszy wniosek z tego spotkania. Prezydent Zełenski dziękował polskim przedsiębiorcom, którzy mimo wojny nie wyszli z Ukrainy i kontynuują tam produkcję, utrzymując miejsca pracy. Usłyszeliśmy deklarację, że warunki prowadzenia działalności w Ukrainie będą coraz lepsze. Zaprosił polski biznes do inwestowania.

Zażartował, że biznes będzie miał się tam tak dobrze, iż może nikt w Polsce nie zostanie.

To kurtuazja, ale także wyraz determinacji, by te warunki poprawiać. Jeżeli z tego spotkania mamy wyciągać wnioski, to jest gorący apel do wszystkich struktur, decydentów, ministrów o uwzględnianie udziału przedsiębiorców we wszystkich rozmowach dotyczących współpracy gospodarczej, o branie pod uwagę ich uwag i wniosków.

Do tej pory tak się jednak nie działo.

Mamy tego najświeższy przykład w postaci napięć związanych z eksportem ukraińskiego zboża i protestami polskich rolników. Prezydent Zełenski powiedział w swoim wystąpieniu, że o sprawach trudnych trzeba rozmawiać na bieżąco, ale obecne konflikty nie mogą w żaden sposób przesłaniać strategicznych celów we współpracy gospodarczej Polski i Ukrainy.

Jeśli wojna nie wypędziła polskich firm z Ukrainy, to na ile zmieniła ich sytuację?

Ta sytuacja ustabilizowała się. Firmy zostały, choć nie możemy podawać kto ani gdzie działa. W każdym razie znaczący inwestorzy kontynuują w Ukrainie przez cały czas działalność produkcyjną, dziś w większości opierając się na własnych generatorach zasilania. Mają wiele różnych problemów, które trzeba rozwiązywać w różny sposób, ale nie rezygnują.

Wróćmy do prezydenta Zełenskiego, który zaprosił polskie firmy do Ukrainy: co dalej? Jakie działania powinny iść za tą deklaracją? Czego oczekuje biznes?

Przede wszystkim wsparcia finansowego inwestorów. O tym mówiła podczas forum gospodarczego prezes BGK Beata Daszyńska-Muzyczka: bank pracuje nad takimi instrumentami, szuka do tego partnerów w UE oraz w instytucjach finansowych. Z kolei ze strony KUKE finalizowane są uzgodnienia dotyczące rozszerzenia ubezpieczeń kredytowych na ryzyko transportu, a także inwestycji. To dobre sygnały, choć przedsiębiorcy czekają na twarde rozstrzygnięcia.

W ostatnich dwóch latach wymiana handlowa Polski i Ukrainy rośnie bardzo szybko. Czy ten trend się utrzyma?

W naszych obrotach handlowych zmieniła się struktura. Ubiegłoroczny 55-proc. wzrost eksportu do Ukrainy i 43-proc. importu to w dużej mierze odpowiedź na zapotrzebowanie Ukrainy na wszystko, co wiąże się z sektorem energetycznym. To eksport sprzętu dla ukraińskiej energetyki, generatorów, wszelkiego rodzaju zasilaczy, także paliw dla utrzymania ukraińskiej gospodarki. Z Ukrainy eksportowane są głównie zboża, wcześniej ekspediowane poprzez ukraińskie porty. Do rosyjskiej agresji Ukraina wysyłała morzem 90 proc. całego eksportu, a dziś to wszystko płynie przez Polskę. Więc problemem jest niedrożna granica.

To kwestia słabo rozbudowanej infrastruktury czy może nieporozumień pomiędzy służbami celnymi?

Od początku wojny apelujemy o wspólne odprawy celne. To kierunek, który możliwy jest do wdrożenia. Szkoda tylko, że tak długo to trwa. Niedorozwój infrastruktury jest kluczowy, liczba przejść za mała. Gdy w grudniu organizowaliśmy konferencję „Polsko-ukraińska granica – szansa czy bariera rozwoju”, wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk przytoczyła porównanie: na polsko-ukraińskiej granicy, proporcjonalnie do długości, mamy blisko czterokrotnie mniej przejść niż na granicy z Niemcami. A przy tym organizacja działań związanych z odprawami, współpraca służb celnych i granicznych nie układa się, jak należałoby oczekiwać. Więc systemowe rozwiązania także są potrzebne.

Ale czego właściwie na granicy brakuje: budowy nowych przejść? Rozbudowy istniejących? Jakich konkretnie działań potrzeba, by ruch przez granicę usprawnić?

Potrzeba dosłownie wszystkiego. Przez lata ta granica nie była kluczowa dla Ukrainy, nie odgrywała strategicznej roli w naszych relacjach gospodarczych. Teraz jednak wyzwania są ogromne. Potrzeba zarówno inwestycji w nowe przejścia graniczne, jak i w poprawę istniejącej infrastruktury. Do strony ukraińskiej należy teraz inicjatywa w sprawie kredytu na rozbudowę infrastruktury drogowej, jaki przyznał polski rząd. Jak dotąd w sprawie wykorzystania tych pieniędzy, które już są dostępne, praktycznie niewiele się działo.

Bardzo ważną dla polskich firm w kraju jest obecność ukraińskich pracowników, kompensujących deficyt siły roboczej. Duża ich część wróciła po wybuchu wojny. Czy odbudowa Ukrainy sprawi, że z Polski wyjadą kolejni?

Takiego scenariusza należy się spodziewać. Ukraińskich pracowników będzie brakowało, a potrzeby rynku wzrosną. Rozwiązania należałoby szukać w partnerstwie polskich i ukraińskich firm. Możemy uczestniczyć w odbudowie Ukrainy wraz z partnerami ukraińskimi. Takich partnerstw trzeba budować jak najwięcej, także dlatego, że rząd Ukrainy będzie kładł nacisk na udział ukraińskich firm w odbudowie kraju. Więc warto takich partnerów szukać już dziś.

Czy dla efektywnego nawiązywania takich relacji potrzeba jakichś dodatkowych regulacji prawnych?

Z pewnością obie strony, zarówno polska, jak i przede wszystkim ukraińska, powinny dążyć do ujednolicenia warunków działalności gospodarczej. My stworzyliśmy w Polsce warunki dla aktywności firm ukraińskich specustawą, natomiast prezydent Zełenski zapowiedział zrównanie ich po stronie ukraińskiej. Odpowiednie regulacje przyjęła już Rada Najwyższa Ukrainy. W Izbie prowadzimy teraz analizę, jak warunki prowadzenia działalności wyglądają po polskiej i ukraińskiej stronie, czy to poprzez spółki kapitałowe, czy też własną działalność gospodarczą. Mam nadzieję, że wyniki będziemy mogli niedługo opublikować. Z pewnością warto, by obie strony nad nimi się pochyliły. Im bardziej się pod tym względem zbliżymy, tym większa jest szansa, że partnerstwa przedsiębiorców polskich i ukraińskich będą się dobrze sprawdzać na jednym i drugim rynku.

Po wizycie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Polsce przedsiębiorcy wiele sobie obiecywali. Czy już znamy efekty rozmów, jakie prowadzono w Warszawie?

Nie znamy przebiegu rozmów roboczych. Ale samo spotkanie prezydentów z biznesem miało wymiar symboliczny, bardzo ważny. Wypływa z niego jednoznaczny przekaz. Skoro prezydenci Polski i Ukrainy spotykają się z przedsiębiorcami, to dają sygnał administracji, decydentom, służbom granicznym po obu stronach: trzeba także słuchać przedsiębiorców, bo to są praktycy. Sądzę, że to najważniejszy wniosek z tego spotkania. Prezydent Zełenski dziękował polskim przedsiębiorcom, którzy mimo wojny nie wyszli z Ukrainy i kontynuują tam produkcję, utrzymując miejsca pracy. Usłyszeliśmy deklarację, że warunki prowadzenia działalności w Ukrainie będą coraz lepsze. Zaprosił polski biznes do inwestowania.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban
Materiał partnera
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kiedy rząd przedstawi strategię wobec AI i metawersum? Rosną naciski firm
Biznes
PFR żąda zwrotu pieniędzy od części firm. Esotiq i Prymus chcą wyjaśnień