„Za błędy ministra Kowalczyka zapłacimy jak za zboże. PiS może jesienią”

Robert Telus nowym ministrem rolnictwa. Henryk Kowalczyk składając dymisję winę za nią zrzucił na Komisję Europejską, która ma nie chcieć pomóc w rozwiązaniu problemu zbyt dużej ilości zboża w Polsce, do czego miał doprowadzić import z Ukrainy. Zboże tym samym nie tylko wypchnęło rolników na ulice, ale i przysypało ministra Kowalczyka. Wiele też wskazuje na to, że za błędy popełnione przez ministra Kowalczyka zapłacimy… jak za zboże. Z Aleksandrą Ptak – Iglewską rozmawia Cezary Szymanek.

Aktualizacja: 06.04.2023 10:29 Publikacja: 05.04.2023 16:48

Po rolniczych protestach Henryk Kowalczyk odszedł ze stanowiska

Po rolniczych protestach Henryk Kowalczyk odszedł ze stanowiska

Foto: PAP, Marcin Bielecki, Albert Zawada

We wtorek "Rzeczpospolita" potwierdziła w swoich źródłach informację podaną wcześniej przez Interię, że minister rolnictwa Henryk Kowalczyk jeszcze przed Wielkanocą straci stanowisko szefa resortu rolnictwa. 

W środę rano Kowalczyk wygłosił oświadczenie. - Ponieważ widać bardzo wyraźnie, że podstawowy postulat rolników nie zostanie przez Komisję Europejską spełniony, złożyłem rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi – mówił wicepremier Henryk Kowalczyk (PiS). Dodając, że wszystkie ustalenia okrągłego stołu z rolnikami są realizowane "na różnych etapach". Nowym ministrem będzie poseł PiS Robert Telus. 

Jak minister Kowalczyk zboże wstrzymywał

Spotkanie, do którego nawiązywał minister odbyło się w ubiegłym tygodniu. Protestujący rolnicy zagrozili wtedy, że nie opuszczą gmachu, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione. Ostatecznie doszło do porozumienia określonego w 11 punktach. Poza ponownym ocleniem ukraińskich zbóż rząd zobowiązał się m.in. do wzmocnienia kontroli na granicach, przekazania 600 mln zł z budżetu dla rolników, opróżnienia magazynów poprzez wzmocnienie eksportu, preferencyjnych kredytów rolników z oprocentowaniem 2 proc. (akcja kredytowa to 10 mld zł - red.) czy nowelizacji ustawy o biopaliwach.

Ile ukraińskiego zboża wjechało do Polski i tu zostało, kto je sprawdzał pod kątem jakości, wymogów fitosanitarnych, i wreszcie kto na tym zarobił – rząd do dziś nie podał.

Zdaniem Tomasza Obszańskiego, przewodniczącego NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, pociągami i ciężarówkami wjechało do nas ok. 3 miliony ton zboża z Ukrainy, a pierwsze transporty były już w ubiegłym roku, przed żniwami.

Minister wraz z rządem próbują zasypać problem (i rolników) pieniędzmi – i już idą na to potężne kwoty. Sejmowa komisja finansów publicznych zatwierdziła pierwsze 600 mln zł na skup zboża, a do skupu przygotowuje się Agencja Rezerw Strategicznych.

Co się dzieje z tym zbożem?

W Polsce jest za dużo zboża... niekoniecznie przez import z Ukrainy, tylko z powodu słabego eksportu, a o to miał właśnie zadbać minister Kowalczyk. Samego zboża z Ukrainy, jak podkreślał Bartosz Urbaniak, ekspert BNP Paribas, w poniedziałkowym programie „Prosto z Parkietu” wjechało do Polski jedynie o 0,5 mln ton więcej niż przed rokiem. Jednak porty mają niewiele miejsca do przeładunku zboża, informują rozmówcy z branży zbożowej, bo od września są zawalone importowanym węglem, który zajął przepustowość portów.

Po kraju krążą firmy oferujące zboże z Ukrainy po zaniżonych cenach, za to bez papierów potwierdzających przejście wymaganych kontroli. - Jednostki, które mają dostęp do danych importowych, łatwo mogą znaleźć te firmy importujące zboże i tam te pytania powinny być kierowane. Ja nie widzę przeznaczenia, gdzie to zboże mogłoby oficjalnie trafić – mówi nasz rozmówca związany z handlem zbożem.

Rolnicy mają też pretensje do Henryka Kowalczyka, za to, że w 2022 r. odradzał im sprzedaż plonów, zalegających obecnie w spichlerzach z powodu zalania polskiego rynku przez zboża z Ukrainy.

Zmianę na stanowisku ministra rolnictwa Prawo i Sprawiedliwość ma tłumaczyć chęcią "nowego otwarcia" z rolnikami i "wyciszenia" ich protestów, ale nie chce też obarczyć Kowalczyka całą odpowiedzialnością za konflikt ze środowiskiem. Henryk Kowalczyk ma pozostać w rządzie jako minister bez teki i nie zostać rozliczony z podjętych przez siebie decyzji.

Dla PiS sytuacja jest jednak bardziej niż poważna. To od głosów wsi zależeć będzie wynik partii Jarosława Kaczyńskiego w jesiennych wyborach. Można się będzie spodziewać, że teraz PiS będzie zatapiał polską wieś powodzią gotówki, byleby tylko nie odwróciła się od partii Jarosława Kaczyńskiego.

Kim jest Robert Telus, nowy minister rolnictwa

Posłem PiS VI, VII, VIII i IX kadencji, przewodniczącym sejmowej Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Podkomisji stałej do spraw monitoringu Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej oraz człowiekiem Antoniego Macierewicza. - Minister Macierewicz jest krystaliczną osobą. Współpracuję z nim w okręgu, jest moim szefem okręgu - tak Telus chwalił Macierewicz w 2019 roku. Podkreślał również podczas rozmowy w Polsat News zasługi Macierewicza mające na celu wyjaśnienie okoliczności katastrofy smoleńskiej. - Gdyby nie Macierewicz, dalej wierzylibyśmy w pancerną brzozę. Sprawa jest badana. Na początku całej tragedii wierzyliśmy, tzn. wielu Polaków wierzyło w pancerną brzozę, w tej chwili już nie wierzymy - tłumaczył.

Telus jest politykiem silnym w swoim regionie, Piotrkowie Trybunalskim. Cieszy się też lokalnym poparciem Kościoła. Jest też rolnikiem, samorządowcem, który nie wzbudza negatywnych emocji u politycznej konkurencji ani w samym PiS. Pozytywnych też nie.

Politycy PiS podkreślają, że nowy minister rolnictwa powinien wzbudzać zaufanie wśród rolników, tym bardziej przed wyborami, a Robert Telus jest „panem nikt”. – Ani go nie znają, ani nie ma zaufania, tym bardziej rozpoznawalności. Co z tego, że ma ziemię, że trochę się zna na rolnictwie, jak nie jest decyzyjny – słyszymy od kolegów partyjnych kandydata na ministra, którzy proszą o anonimowość.

- Z jednej strony PiS przyznało się do porażki, a z drugiej dymisja Kowalczyka jest niepoważna, bo on pozostanie wicepremierem. To zmiana propagandowa, a zapowiadana nominacja wskazuje na kontynuację dotychczasowego kursu i postawienie na człowieka bez znaczenia, który należy do Solidarności rolniczej, ma trochę ziemi i się nią bawi, ale nic nie załatwi i będzie się bawił rolnikami- mówi o zmianie ministra rolnictwa Michał Kołodziejczak, szef AgroUnii.

We wtorek "Rzeczpospolita" potwierdziła w swoich źródłach informację podaną wcześniej przez Interię, że minister rolnictwa Henryk Kowalczyk jeszcze przed Wielkanocą straci stanowisko szefa resortu rolnictwa. 

W środę rano Kowalczyk wygłosił oświadczenie. - Ponieważ widać bardzo wyraźnie, że podstawowy postulat rolników nie zostanie przez Komisję Europejską spełniony, złożyłem rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi – mówił wicepremier Henryk Kowalczyk (PiS). Dodając, że wszystkie ustalenia okrągłego stołu z rolnikami są realizowane "na różnych etapach". Nowym ministrem będzie poseł PiS Robert Telus. 

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Jest nowa szefowa PARP. "Agencja trafia w najlepsze ręce"
Biznes
USA chcą złagodzenia ograniczeń dotyczących marihuany
Biznes
Wielka Brytania wreszcie ma pierwszego „muzycznego miliardera"
Biznes
Lada dzień do Poczty Polskiej wpłynie wielki przelew. Uratuje molocha?
Biznes
Warto mieć zielone miasto