Gdy Rosja ogłosiła embargo na import z Polski m.in. owoców i warzyw, szybko ruszyła ich promocja, aby większą konsumpcją krajową pomóc producentom. Efekty często przechodziły oczekiwania. – Konsumenci na naszą akcję „Jedz polskie" zareagowali doskonale, sieci nadal na różne sposoby promują owoce i warzywa – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Sieci przyznają, że zainteresowanie kategorią jest duże. Lidl Polska podaje, że dzięki współpracy z krajowymi dostawcami miesięcznie sprzedawał średnio 1,3 mln kg jabłek, 1,7 mln kg ziemniaków, ponad 500 tys. kg gruszek czy 300 tys. kg pieczarek.
– Niemal 100 proc. m.in.: ziemniaków, marchwi, cebuli pochodzi od polskich producentów. Do 100 proc. wzrasta udział takich produktów rolnych, jak: brokuł, kalafior, cukinia czy sałata lodowa, w sezonie wiosenno-letnim – mówi Anna Biskup, rzecznik Lidl Polska.
To też efekt atrakcyjnych cen. – W I poł. 2015 r. przy wysokiej podaży oraz rosyjskim embargu, ceny większości owoców i warzyw krajowych obniżyły się, co stymulowało konsumpcję – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego BZ WBK. – W II poł. roku niekorzystne warunki atmosferyczne wpłynęły na wzrost cen, szczególnie owoców jagodowych oraz warzyw.
Oferta świeżych produktów to jeden z wyróżników, na jakie stawiają sieci. – Warzywa i owoce cieszą się niesłabnącą popularnością – w przypadku Tesco to jedna z szybciej rosnących kategorii. Po części to wynik inwestycji w szerszą ofertę i jakość – ze względu na rosnące oczekiwania klientów detaliści stale wprowadzają nowe odmiany i wzmacniają standardy jakościowe produktów – mówi Michał Sikora, rzecznik Tesco Polska.