Posłów nie interesują już sprawy poprzednich rządów

Wizja Donalda Tuska w roli wiceministra Sobotki z afery starachowickiej to marzenie całej opozycji. Zadanie dla PO – udowodnić, że były szef CBA to prowokator i autor intrygi

Publikacja: 26.01.2010 02:22

Donald Tusk, Mariusz Kamiński, jeszcze Mirosław Drzewiecki – tylko oni są celem śledczych z komisji hazardowej. Reszta świadków może mieć tylko wtórne znaczenie – jako źródło informacji pogrążających kogoś z tej trójki. Nie oznacza to, że z tego powodu nie spadnie im włos z głowy. Przeciwnie. Przy pewnym pechu mają wielką szansę, by dla ratowania ważniejszych od siebie zostać kozłami ofiarnymi.

Tusk – to kwestia domniemanego przecieku z Kancelarii Premiera.

Kamiński – pogrążenie go jako politycznego prowokatora i autora gigantycznej intrygi to zadanie dla całej PO, bo tylko tak może ona wyjść z afery obronną ręką.

Drzewiecki – tu opozycja chce upiec kilka pieczeni przy jednym ogniu: drążyć sprawę przecieku, badać machinacje wokół dopłat, a także znaleźć związek między tym, że był skarbnikiem PO, a podejrzanymi kontaktami z niektórymi biznesmenami.

Także śledczy z PO tracą zainteresowanie świadkami z czasów rządu PiS i SLD. – Jeśli Jerzy Jaskiernia wyszedł obronną ręką i nikt się jego przesłuchaniem nie interesował, to co można więcej zrobić? – tłumaczy jeden z nich. Wczorajsze spotkanie śledczych z prokuratorami dotyczyło odtajnienia dokumentów z ostatnich miesięcy i śledztw z tego okresu.

Media również koncentrują się wyłącznie na bohaterach najświeższych wydarzeń. Można przypuszczać, że powszechnego zainteresowania nie wzbudzą nawet zeznania Przemysława Gosiewskiego i Jarosława Kaczyńskiego.

Starcie między opozycyjną a platformerską częścią komisji będzie się teraz toczyć wokół osoby premiera. – Komisja nie jest dla nas ważna. To ludzi nie interesuje. Ich interesuje wpadka z ponadstandardową chemioterapią, a nie awantury w komisji – mówił kilka tygodni temu bliski współpracownik Grzegorza Schetyny. Dziś nikt w PO tak nie myśli. Po weekendowych okładkach tabloidów, które przedstawiły Drzewieckiego jako tchórzliwego krętacza, niekorzystny dla partii przekaz o aferze dotarł do wszystkich grup wyborców.

Dlatego pytania do dzisiejszego ważnego świadka będą dotyczyły wydarzeń z lata ubiegłego roku. Michał Boni będzie pytany o to, kiedy ruszyły prace nad nową ustawą hazardową. Z intencją opozycji, by sprawdzić spójność rządowej wersji wydarzeń. I intencją PO, by udowodnić ciągłą troskę premiera o wysokie standardy stanowienia prawa.

Donald Tusk, Mariusz Kamiński, jeszcze Mirosław Drzewiecki – tylko oni są celem śledczych z komisji hazardowej. Reszta świadków może mieć tylko wtórne znaczenie – jako źródło informacji pogrążających kogoś z tej trójki. Nie oznacza to, że z tego powodu nie spadnie im włos z głowy. Przeciwnie. Przy pewnym pechu mają wielką szansę, by dla ratowania ważniejszych od siebie zostać kozłami ofiarnymi.

Tusk – to kwestia domniemanego przecieku z Kancelarii Premiera.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Tusk pogrąży Trzaskowskiego, czy pomoże mu wygrać wybory?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Po rozszalałych emocjach – smutek postkampanijny
Publicystyka
Marek Migalski: Zwycięstwo Trzaskowskiego w interesie Konfederacji
Publicystyka
Łukasz Adamski: Polityczne kibolstwo ma sens
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Publicystyka
Barbara Brodzińska-Mirowska: Rafał Trzaskowski – przebudzenie mocy
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont