Tegoroczni absolwenci Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury wciąż oczekują na wręczenie nominacji od prezydenta na stanowiska asesorskie. Choć egzaminy zakończyli w marcu, w kwietniu wybrali miejsca asesorskie w sądach, a w maju KRS podjęła w tej sprawie uchwały, to procedura wciąż nie jest zakończona. Najpierw postanowienia nominacyjne czekały na podpis prezydenta, następnie na kontrasygnatę premiera. Tymczasem od końca maja przyszli asesorzy pozostają bez środków do życia, ponieważ zgodnie z przepisami, stypendium przysługuje im przez okres trzech miesięcy od zakończenia aplikacji.
Skąd trzymiesięczny termin? Trudno powiedzieć. Być może ustawodawca założył, że jest to wystarczający czas na przeprowadzenie całej procedury od złożenia egzaminu sędziowskiego po odebranie z rąk prezydenta postanowienia o mianowaniu na funkcję asesora. Jednak trudno powiedzieć, na jakiej podstawie, skoro poza określeniem, że Krajowa Rada Sądownictwa ma dwa miesiące na podjęcie uchwał w przedmiocie asesorskich nominacji, przepisy nie przewidują żadnych terminów na podjęcie niezbędnych czynności przez samą KSSiP, jak i później przez kancelarie prezydenta i premiera.
Czytaj więcej
Osoby, które na początku tego roku ukończyły aplikację sędziowską, wciąż nie zostały mianowane. R...
Coroczne problemy z powoływaniem sędziów. Czas na terminy
– Ten problem pojawia się co roku, dlatego potrzebne są zmiany ustawowe. Skoro rok w rok poszczególne organy przerzucają się odpowiedzialnością za zwłokę, to należałoby narzucić terminy na dokonywanie poszczególnych czynności. Oczywiście nie można ustawiać kalendarza prezydentowi, ale w odniesieniu do KSSiP, KRS czy kancelarii premiera, możliwe jest ustalenie ścisłych terminów – mówi sędzia Maciej Świder ze Stowarzyszenia Sędziów i Aplikantów KSSiP Votum. – W przeciwnym razie co roku sytuacja się będzie powtarzała. Wszyscy narzekają na długie oczekiwanie na terminy rozpraw, a tymczasem ponad 150 młodych osób gotowych do pracy czeka. I niestety, jak co roku, nikt za bardzo nie jest przejęty ich losem, podczas gdy nie mają nie tylko pracy, ale nawet ubezpieczenia zdrowotnego i muszą się rejestrować jako bezrobotni – dodaje sędzia Świder.