[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/03/17/waldemar-kuczynski-ruszyli-z-posad-bryle-swiata/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]
Piętnastego marca minęło 20 lat od wyboru Michała Gorbaczowa na stanowisko prezydenta ZSRR. Ale nie ta data jest ważna, lecz wcześniejsza od niej o pięć lat, gdy po śmierci I sekretarza KPZR Konstantina Czernienki 11 marca 1985 roku jego następcą został wówczas prawie nieznany Michał Gorbaczow – 54-letni "młodzieniec" na tle wcześniejszych trzech gerontokratów kierujących Krajem Rad.
Chciałbym z okazji tej ważniejszej rocznicy podzielić się wspomnieniem, kiedy dostrzegłem pieriestrojkę. Trzeba dodać, że ówczesnym obserwatorom przychodziło to trudno i nawet wtedy, gdy jak na dłoni widać było, iż w ZSRR "coś się zaczęło", wielu z nich machało lekceważąco ręką lub mówiło, że to mistyfikacja usypiająca Zachód, za którą są ciemne zamiary Kremla.
[srodtytul]Gdy "Prawda" znormalniała[/srodtytul]
W połowie lat 80. mieszkałem z rodziną pod Paryżem i regularnie komentowałem wydarzenia gospodarcze, a także polityczne w Radiu Wolna Europa. Paryskie studio polskiej rozgłośni, podobnie jak studia innych sekcji narodowych RWE, mieściło się razem z Radiostacją Swoboda, mutacją Wolnej Europy nadającą po rosyjsku. Z kaliskiego gimnazjum im. Adama Asnyka wyniosłem dobrą znajomość tego języka i w Polsce zdarzało mi się czytywać "Prawdę", główny organ władzy radzieckiej. "Prawda" i inne gazety z ZSRR leżały na stoliku w przedpokoju studia. Pewnego wiosennego dnia 1986 roku, czekając na nagranie, wziąłem "Prawdę" do ręki i chyba nawet osłupiałem, bo gazeta pisała ludzkim językiem, odideologizowanym, "świeckim". Nie sama treść nawet mnie zaskoczyła, bo tego nie pamiętam, tylko zmiana stylu, i to do dziś pamiętam. Znikło marne kaznodziejstwo komunistycznej nowomowy: raz uroczyste, wzniosłe, radosne, innym razem agresywne, wściekłe, zawsze napuszone. Pojawił się normalny język.