Kownacki stwierdził:
Jeżeli raport może być przydatny dla prokuratury, to bardziej w zakresie postępowania prowadzonego przez prokuraturę cywilną w kwestii przygotowania lotu. Ten raport może wskazywać na to, że dochodziło do nieprawidłowości w jednostce. Natomiast, jeśli chodzi o sam lot, to raport zapewne nie będzie miał dla prokuratury większej wartości. Wynika to z faktu, iż komisja pracowała na materiałach, na których pracował MAK, czyli de facto opierała się na dokumentach, które były już wcześniej znane.
Mecenas stwierdził, że komisja opierała się na czarnych skrzynkach i zapisach rejestratorów ATM.
Jest opinia mówiąca, że nie doszło do użycia materiałów wybuchowych w samolocie. I na nasze pytanie, na podstawie czego tak stwierdzono, uzyskaliśmy odpowiedź, iż w oparciu o przekazane opinie biegłych wykonane na zlecenie innych organów. Nie było tak, że komisja sama zabezpieczyła odpowiedni materiał do badań, zleciła opracowanie ekspertyzy i w ten sposób uzyskała własną opinię biegłych. Komisja dysponowała opiniami zleconymi przez polską prokuraturę bądź przez Rosjan. W Rosji zabezpieczono materiał, tam dokonano ekspertyzy, a polska komisja wykorzystała te wyniki.
O błędach rosyjskich kontrolerów i ewentualnego wzięcia tego pod uwagę przez Rosjan: