Robert Mazurek rozmawia o rewolucji "Oburzonych". Czy kryzys wywoła lawinę?

O rewolucji towarzyszy „Oburzonych” Robert Mazurek dyskutuje z Igorem Stokfiszewskim z „Krytyki Politycznej”, uczestnikiem manifestacji w Madrycie, Paryżu i Brukseli

Publikacja: 22.10.2011 13:59

Robert Mazurek rozmawia o rewolucji "Oburzonych". Czy kryzys wywoła lawinę?

Foto: W Sieci Opinii

Pokojowa rewolucja trwa. Zaczęła się w maju w Hiszpanii i tam oraz w Nowym Jorku jest najsilniejsza, ale rozpowszechnia się już na wiele państw świata. „Oburzeni" są już w Warszawie, ale natężenia protestów w tej części Europy powinniśmy się spodziewać wiosną. Hasła są jasne i uniwersalne, wszyscy doskonale wiedzą, po co wychodzą na ulice. „Oburzeni" mówią: nie będziemy płacić za wasz kryzys, chcemy, by liczył się człowiek, a nie zysk, chcemy zwiększenia uczestnictwa obywateli w decyzjach politycznych, chcemy innych relacji między światem polityki, bankierami a zwykłymi ludźmi. We wszystkich krajach europejskich, począwszy od Hiszpanii, to się zaczęło od protestu zubożałej klasy średniej o niestabilnej sytuacji zawodowej i wątpliwych perspektywach, którą najmocniej dotknął kryzys ekonomiczny.

A co, gdy wśród „Oburzonych” znajdzie się zwabiony blaskiem kamer rewolucjonista w jaguarze i markowych garniturach. Jak Ryszard Kalisz z SLD?



To zupełnie oczywiste, że pierwsi na ulicę wychodzą ci, których coś dotyka bezpośrednio. O ile wiem, nikt oprócz posła Kalisza na marsz nie przyjechał jaguarem, to demagogia. Tak jak ja czy pan możemy protestować przeciw antysemityzmowi, nie będąc Żydami, tak Kalisz może protestować przeciw niesprawiedliwości społecznej, nigdy nie pracując na umowie śmieciowej. Nie jest ważne, kto pragnie reprezentować, ale kogo, w jakiej sprawie i czy jest skuteczny w podnoszeniu jakości życia ludzi, których ma ambicję reprezentować. „Oburzeni" w Polsce i w każdym innym kraju występują we własnym imieniu, bo sami zostali dotknięci kryzysem, ale podnoszą uniwersalne postulaty.



Stofiszewski dodaje:

W obliczu tego, co się dzieje, podziały na prawicę i lewicę stają się mniej istotne. Kryzys nie pyta, jakie ma poglądy człowiek, którego ściąga na dno. Nikt nie wymyślił spójnego systemu ekonomicznego, a ten, który mamy, czyli kapitalizm, powstał przez praktykę życia gospodarczego. Nie wymyślimy nowego systemu, ale on się wykształci przez reagowanie na dramatyczne skutki systemu istniejącego. Obowiązkiem państwa jest zapewnić godne warunki życia każdemu, możliwość samorealizacji i zabezpieczeń na najbliższą i dalszą przyszłość. Wkrótce do Polski dotrze fala kryzysu, która dotknie także takich jak my, aktywnej społecznie klasy średniej. A wtedy trzeba będzie okupować plac Piłsudskiego.

 

Pokojowa rewolucja trwa. Zaczęła się w maju w Hiszpanii i tam oraz w Nowym Jorku jest najsilniejsza, ale rozpowszechnia się już na wiele państw świata. „Oburzeni" są już w Warszawie, ale natężenia protestów w tej części Europy powinniśmy się spodziewać wiosną. Hasła są jasne i uniwersalne, wszyscy doskonale wiedzą, po co wychodzą na ulice. „Oburzeni" mówią: nie będziemy płacić za wasz kryzys, chcemy, by liczył się człowiek, a nie zysk, chcemy zwiększenia uczestnictwa obywateli w decyzjach politycznych, chcemy innych relacji między światem polityki, bankierami a zwykłymi ludźmi. We wszystkich krajach europejskich, począwszy od Hiszpanii, to się zaczęło od protestu zubożałej klasy średniej o niestabilnej sytuacji zawodowej i wątpliwych perspektywach, którą najmocniej dotknął kryzys ekonomiczny.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości