W "Plusie Minusie" Piotr Zaremba pisze:
Ludzie prawicy przypominali wiele razy, że mieli do szkoły pod górkę. Ich narzekania bazowały na najprostszych obserwacjach: że rzadko kiedy instytucje towarzyszące polityce: świat biznesu, świat mediów, świat elit naukowych, kulturalnych czy artystycznych, był otwarty na prawicowe wartości i postulaty, częściej okazywał im wrogość lub w każdym razie obcość. I że ten brak symetrii nie zawsze był produktem swobodnych wyborów ludzi częściej peerelowskich korzeni transformacji.
Skargi prawicy były rzeczowe, a jednak niekiedy drażniące, zwłaszcza gdy towarzyszyły im przykłady prawicowej bylejakości, pychy i niechlujstwa. Co paradoksalne ludzie wyrazistej lewicy (tej socjalnej, ale czasem i tej liberalnej) też nie mieli przez lata poczucia, że Polska jest ich Polską. Chętnie mnożyli przykłady braku wrażliwości różnych instytucji, łącznie z mediami, na ich postulaty i postawy. Ich mniemanie, że Polska jest ciągle bardzo „prawicowa", było przesadne. Ale też trzeba przyznać, że Polacy pozostali, także w stosunku do reszty Europy, narodem zaskakująco tradycyjnym.
Publicysta „Rzeczpospolitej” ocenia prawicę: