Żyliśmy już w czasach, kiedy jednomyślność nas zrujnowała, więc nie dążmy ponownie do niej – podkreśla. Pytany, czy brak jednomyślności nie doprowadzi do rozpadu koalicji, Żelichowski twierdzi, że nie.
Jak to w rodzinie: jedni sobie lepiej radzą, inni gorzej, jedni są lepiej wykształceni, inni gorzej, a ojciec, czyli premier, musi wszystkich ogarnąć.
Skąd ta pewność?
Z prostego powodu: politycy kierują się pojęciem interesu kraju, ale też interesu swoich ugrupowań. Na dziś nie ma innej alternatywy dla tej koalicji. Nikomu w Sejmie nie zależy na przyspieszonych wyborach, tym bardziej że po nich prawdopodobnie byłoby to samo, co jest obecnie.
O związkach partnerskich Żelichowski jednak nie chce słyszeć.