Granica straszenia chorych na raka

Najpierw tabloid, a za nim radio i portale internetowe podały, że w lipcu chorzy na raka przestaną być leczeni. To kłamstwo, i to takie, które może kogoś kosztować życie

Publikacja: 20.03.2012 20:51

Sylwia Szparkowska

Sylwia Szparkowska

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Uporządkujmy fakty: od lipca dotychczas stosowane terapie na raka będą finansowane na nowych zasadach. W Ministerstwie Zdrowia trwają gorączkowe prace nad tym, by chorzy dostawali leki bez żadnych przerw, tak jak do tej pory.

Rzeczywiście, czasu na skończenie prac jest mało. Narodowy Fundusz Zdrowia do lipca musi przeprowadzić konkurs na leczenie dla szpitali, a te muszą leki kupić. By wszyscy zdążyli, Ministerstwo Zdrowia musi wydać przepisy odpowiednio wcześnie. Najlepiej do końca marca, potem każdy dzień zwiększa prawdopodobieństwo, że jednak NFZ z zawarciem kontraktów nie zdąży.

Jeśli dojdzie do realizacji czarnego scenariusza, szpitale będą przyjmować pacjentów bez kontraktu, potem zawierać je "do tyłu", a w służbie zdrowia zapanuje bałagan.

Co to znaczy? Bałagan w służbie zdrowia to zamieszanie, burza medialna, dyrektorzy szpitali, którzy denerwują się, że NFZ nie zapłaci im za drogie leczenie, i politycy robiący codziennie konferencje prasowe. Bałagan to też niepokój pacjentów. Niepokój o dostęp do terapii, który nie jest jednak równoważny z pozbawieniem ich dostępu do dotychczasowego leczenia. Warto to jednoznacznie powiedzieć: nie ma żadnego powodu, by miało być ono przerwane.

Oczywiście, urzędnicy powinni zrobić wszystko, by do zamieszania nie doszło. Nie tylko ze względu na koszty polityczne. Niepokojenie ciężko chorych ludzi, wprowadzanie przekonania, że mogą nie dostać leków (nawet jeśli ostatecznie je dostaną), jest zwyczajnie podłe. Podłe jest też pisanie dzisiaj, że w lipcu leków nie będzie. Przedstawianie w praktyce nieprawdopodobnego scenariusza wydarzeń jako pewnej perspektywy.

Rak nie jest chorobą jak każda inna. Nowotwór wiąże się z ogromnymi emocjami, poczuciem krzywdy, przerażeniem i dezorientacją chorego i jego rodziny. Stres towarzyszący tej chorobie sprzyja podejmowaniu nieracjonalnych decyzji: opóźnianiu leczenia lub w ogóle rezygnacji z niego albo też sięgania po ofertę różnego rodzaju szarlatanów. Każda z opisanych wyżej sytuacji może doprowadzić do niepowodzenia leczenia i kosztować życie chorego, a trwająca od kilku dni kampania medialna jeszcze ten stres zwiększa.

Co więcej, tak ostra kampania zawsze rodzi podejrzenie, że jest to lobbing firm farmaceutycznych. A jej adresatami nie są chorzy, lecz urzędnicy, którzy mogą odsunąć wejście w życie nowych przepisów.

Nie wszystko w leczeniu nowotworów przebiega tak, jak powinno. Wszystko wskazuje jednak na to, że ministerstwo skupia się na realizacji scenariusza minimum – zapewnieniu dostępu do leczenia już stosowanymi terapiami. Tymczasem lekarze liczyli na rozszerzenie oferty leczniczej już w lipcu. Zależy im głównie na terapiach celowanych, stosowanych u wąskich grup chorych, w przypadku których początkowe leczenie nie dało oczekiwanego rezultatu.

Nie znaczy to, że chorych nie leczymy nowocześnie albo że od lipca leczenie przerywamy. To też są nowoczesne, drogie leki. Poważnym problemem jest to, że zbyt długo czekamy na wprowadzenie następnych, nowoczesnych terapii.

Ale to jednak brzmi inaczej niż zdanie krzyczące z pierwszej strony tabloidu: od lipca szpitale przestaną leczyć raka.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości