Reklama
Rozwiń

Jadwiga Staniszkis: Wielu rzeczy powinniśmy się uczyć od Chińczyków

Chińczycy trzymają się mocno. A u nas? "Od góry do dołu - procedury tak pomyślane, by uniknąć odpowiedzialności" - mówi Jadwiga Staniszkis

Publikacja: 27.04.2012 10:56

Jadwiga Staniszkis: Wielu rzeczy powinniśmy się uczyć od Chińczyków

Foto: W Sieci Opinii

Politolog zajmująca się globalnymi procesami proponuje, by w związku z wizytą premiera Chin w Polsce zastanowić się w czym tkwi sekret sukcesu gospodarczego i geopolitycznego państwa środka:

Po pierwsze - traktowanie własnego zacofania jako rezerwy rozwojowej. Jej uruchomienie we właściwym momencie (np. reforma rolna w czasie kryzysu) stało się impulsem aktywizującym rynek wewnętrzny.

Po drugie - właściwa sekwencja otwierania się na gospodarkę światową z zachowaniem jak najdłużej kontroli nad własnym sektorem finansowym. I import nowych technologii, a nie dóbr konsumpcyjnych.

Po trzecie - myślenie o rozwoju w kategoriach długiego horyzontu i całej struktury, a nie liniowej dynamiki poszczególnych elementów (…)

To prowadzi do czynnika czwartego: zasobów kulturowych. Do cnót jednostki należy tam m.in. bycie w stanie alertu myślowego, z gotowością do aktywnej (wyprzedzającej) adaptacji do pojawiających się wyzwań. A równocześnie pielęgnowanie cnót podstawowych: szacunek dla kontraktów, pracowitość, oszczędność. Ale też produkowanie wiedzy. W ich kulturze skrajnego indywidualizmu (bo taoizm – religia elit – wymusza rozpoznanie własnej, unikalnej „takości”) kontakt z innym (czyli odmienną „takością”) służy głównie rozwijaniu wiedzy. Zaś dyscyplina, rytuał i cnota posłuszeństwa (tak ważna w konfucjanizmie) to światopogląd wykonawców i biurokratów. 

Reklama
Reklama

I jak podkreśla Staniszkis w swoim felietonie dla wp.pl, chiński sposób myślenia – "w kategoriach całej struktury (a nie interesów określonych aktorów)" przenika do krajów Unii Europejskiej:

Na przykład Niemcy. Ich zwrot w kierunku radykalniejszego, bezpośredniego zaangażowania inwestycyjnego w Rosji stanowi, moim zdaniem, innowacyjną odpowiedz na strukturalny kryzys strefy euro. Niemcy mają tak wielką przewagę wydajności pracy nad resztą że blokuje to konieczną dla przetrwania strefy euro konwergencję. Narzucenie sobie przez Niemcy nowych nakładów zwracających się dopiero w dalszej przyszłości, stanowi w tej sytuacji szczególne samoograniczenie pozwalające odbudować strukturalną konwergencję. 

Tymczasem u nas:

Od góry do dołu - procedury tak pomyślane, by uniknąć odpowiedzialności (ostatnio Głównej Dyrekcji Dróg wobec podwykonawców); patologiczne wbudowanie w gospodarkę światową (przez dług, inwestycje OFE, eksport siły roboczej – a na końcu – eksport towarów). I „radykalna inercja” w komunikacji władzy i opozycji. Bo padły z obu stron słowa, po których już niewiele można dodać. 

Politolog zajmująca się globalnymi procesami proponuje, by w związku z wizytą premiera Chin w Polsce zastanowić się w czym tkwi sekret sukcesu gospodarczego i geopolitycznego państwa środka:

Po pierwsze - traktowanie własnego zacofania jako rezerwy rozwojowej. Jej uruchomienie we właściwym momencie (np. reforma rolna w czasie kryzysu) stało się impulsem aktywizującym rynek wewnętrzny.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama