Nowy lider SLD pilnie poszukiwany

Janusz Palikot chciał ukraść Leszkowi Millerowi show. Po części mu się to udało, ale też nie było specjalnie co kraść

Publikacja: 29.04.2012 21:47

Eliza Olczyk

Eliza Olczyk

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

– Przywództwo Leszka Millera to prowizorka, która powinna potrwać nie dłużej niż rok – można było usłyszeć w kuluarach sobotniego zjazdu SLD. Mimo ogromnej liczby delegatów kongres Sojuszu nie był emocjonujący ani dla obserwatorów sceny politycznej, ani dla samych delegatów. Może dlatego, że najważniejsza sprawa – przywództwa Millera – była już wcześniej rozstrzygnięta. Głosowanie odbyło się przez Internet i korespondencyjnie, a że kandydat był tylko jeden, zdobył 92 proc. głosów. W nagrodę dostał ogromną figurę anioła, by słuchał jego rad.

W nieoficjalnych rozmowach działacze mówili, że Miller to w tym momencie idealny lider, bo tylko on jest w stanie postawić partię na nogi. Ale jego przywództwo nie może trwać cztery lata, czyli do następnego kongresu. – Leszek będzie miał wtedy  70 lat, w takim wieku trudno kierować partią – mówił jeden z rozmówców "Rz". – Dlatego najdalej za rok musi odejść.

Pytany, kto mógłby Millera zastąpić, odpowiada ze śmiechem: – To jest nasz największy problem. Jak tylko go rozwiążemy, reszta pójdzie jak z płatka.

Pozostałe wybory, na sekretarza generalnego i wiceprzewodniczących, też nie niosły dużego ładunku emocjonalnego. Jedynym elektryzującym momentem był wybór na wiceszefa Józefa Oleksego. Miller nie chciał go rekomendować, a delegaci mimo to go poparli. Co znaczy po pierwsze, że słowo lidera SLD nie jest już w partii rozkazem, a po drugie, że Oleksy cieszy się nieodmienną sympatią w Sojuszu.

Wybór aż trzech kobiet na wiceprzewodniczące: europosłanki Joanny Senyszyn, szefowej młodzieżówki Pauliny Piechny[pauza]Więckiewicz i mniej znanej Joanny Agatowskiej ze Świnoujścia to odreagowanie po porażce Katarzyny Piekarskiej, która walczyła o przywództwo na Mazowszu, i Senyszyn, która liczyła na stanowisko szefowej Sojuszu w Małopolsce. Bo po raz pierwszy od lat żadna kobieta nie kieruje wojewódzkimi strukturami partii. Obecność trzech pań w gronie sześciu wiceprzewodniczących sprawi, że Sojusz nadal będzie mógł popierać dążenia kobiet do równouprawnienia na scenie politycznej.

Znamienny jest też fakt, że Miller, wbrew powszechnym oczekiwaniom, nie zaproponował stanowisk wiceprzewodniczących dwóm poprzednim liderom: Wojciechowi Olejniczakowi i Grzegorzowi Napieralskiemu. Wielu delegatów uznało to za błąd, bo niedawni śmiertelni wrogowie przestali już ze sobą rywalizować, a jako wiceprzewodniczący byliby atrakcyjnymi dla młodego pokolenia wizytówkami partii. Zamiast nich wybrano: europosła Bogusława Liberadzkiego, polityka z pokolenia Millera, i młodszego o dekadę Leszka Aleksandrzaka. Gdyby nie dwie młode kobiety: Piechna[pauza]Więckiewicz i Agatowska, trudno by było uznać, że nowe kierownictwo jest w stanie przyciągnąć do partii młodych wyborców.

– Byliśmy, jesteśmy, będziemy. Przyjechaliśmy na kongres, choć uważano, że to będzie nasz pogrzeb – grzmiał triumfalnie Miller. Ale jego show zostało częściowo przykryte przez list Janusza Palikota. Lider konkurencyjnego ugrupowania pogratulował mu wyboru, choć kilka tygodni temu apelował do niego, by z powodu domniemanych więzień CIA złożył mandat i usunął się z życia publicznego. Palikot wyraził nadzieję, że tegoroczny 1 maja będzie ostatnim, który obie partie będą obchodziły osobno.

Na odpowiedź nie czekał długo. Na niedzielnej konferencji Miller oświadczył, że Sojusz może rozmawiać z Ruchem Palikota, ale tylko wtedy, gdy wystąpi on z trójczłonowej centroprawicowej koalicji, którą tworzy razem z PO i PSL.

W Sojuszu w szczerość listu gratulacyjnego Palikota nikt zresztą nie uwierzył. Wszyscy uważali, że to tylko gra, której celem jest przykrycie kongresu partii. Nie zmienia to faktu, że wielu działaczy SLD uważa przyszłe porozumienie obu ugrupowań za nieuchronne. Mówił o tym Olejniczak w wywiadzie dla Onet.pl. I zapewne tak samo myśli Włodzimierz Czarzasty, szef mazowieckiego Sojuszu, a zarazem przewodniczący stowarzyszenia Ordynacka, który na ostatnim zjeździe zaproponował na swego zastępcę Andrzeja Rozenka z Ruchu Palikota. Najpierw jednak Sojusz musi sobie znaleźć nowego przewodniczącego. Poszukiwania właśnie się rozpoczęły.

– Przywództwo Leszka Millera to prowizorka, która powinna potrwać nie dłużej niż rok – można było usłyszeć w kuluarach sobotniego zjazdu SLD. Mimo ogromnej liczby delegatów kongres Sojuszu nie był emocjonujący ani dla obserwatorów sceny politycznej, ani dla samych delegatów. Może dlatego, że najważniejsza sprawa – przywództwa Millera – była już wcześniej rozstrzygnięta. Głosowanie odbyło się przez Internet i korespondencyjnie, a że kandydat był tylko jeden, zdobył 92 proc. głosów. W nagrodę dostał ogromną figurę anioła, by słuchał jego rad.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości